Nowelizacja jest potrzebna ze względu na wyrok Trybunału Konstytucyjnego z lipca 2015 r. Uznał on, że małe SKOK-i nie powinny podlegać takim samym obowiązkom nadzorczym jak duże instytucje z tego sektora. Nie podał definicji „małego SKOK-u”. Dał Sejmowi półtora roku na poprawienie prawa. Termin mija za niespełna miesiąc.
Problem w tym, że TK zakwestionował cały art. 60 ustawy o SKOK, który nadzór nad kasami przekazał w ręce KNF. „W związku z tym wobec ryzyka wygaśnięcia z mocy prawa nadzoru KNF nad sektorem SKOK istnieje konieczność pilnej kontynuacji procesu legislacyjnego” – napisał w opinii do projektu Marek Chrzanowski, przewodniczący KNF.
W projekcie przygotowanym przez posłów Prawa i Sprawiedliwości za małe SKOK-i uznano te, które mają aktywa nieprzekraczające 20 mln zł i mniej niż 10 tys. członków. Byłyby one nadzorowane bezpośrednio przez Krajową Spółdzielczą Kasę Oszczędnościowo-Kredytową. W szczególnych przypadkach państwowy nadzór nadal miałby prawo do interwencji w małych kasach.
– Mówimy o dziewięciu takich SKOK-ach. Największy z nich ma sumę bilansową wynoszącą 18 mln zł i 2077 członków – poinformował posłów Twardowski.
Wiadomo, że sektor SKOK przeżywa trudności finansowe. Wyłączenie małych kas spod bezpośredniego nadzoru KNF nie powinno jednak przyczynić się do zwiększenia ryzyka w tym sektorze.
- Statystycznie sytuacja najmniejszych kas jest lepsza niż pozostałych, niemniej w jednej z tych kas KNF ustanowiła zarządcę komisarycznego (SKOK Lubuska), a kilka innych jest objętych postępowaniami naprawczymi. Ze względu na małą zbiorowość tych kas nie możemy przekazać danych szczegółowych – poinformował nas Jacek Barszczewski, rzecznik UKNF.
Dyr. Twardowski poinformował posłów, że cała dziewiątka SKOK-ów, których dotyczyłaby nowelizacja „wykazuje poziom współczynnika wypłacalności wyższy niż wymagany w ustawie”. Według urzędnika nadzoru współczynnik wypłacalności w małych SKOK-ach, które obejmie ustawa, wynosi od 6,99 proc. do 16,91 proc. Średni poziom współczynnika wypłacalności w SKOK-ach w końcu września ub.r. wynosił – według danych KNF – 3,55 proc. W raporcie o sytuacji kas po III kw. 2016 r. nadzór zaznaczył, że po uwzględnieniu jego zaleceń byłoby to -0,67 proc.
Według Twardowskiego lepsza pozycja kapitałowa małych kas jest związana z faktem, że tam „poziom więzi łączącej członków SKOK jest silniejszy niż w kasach o wielotysięcznej liczbie członków”.
Żeby zostać klientem kasy, trzeba być również jej członkiem-udziałowcem. Zgodnie z ustawą o SKOK członków musi łączyć określony rodzaj więzi – dlatego kasy powstawały przy parafiach czy zakładach pracy. Model przyjęty przez duże kasy przewidywał jako więź członkostwo we wspólnym stowarzyszeniu.
Spośród 12 spółdzielczych kas, które dotychczas upadły lub ze względu na trudną sytuację zostały przejęte przez banki, tylko w jednym przypadku liczba klientów i aktywa były poniżej poziomów proponowanych przez posłów. Ustawa objęłaby SKOK Profit, który w momencie przejęcia przez Śląski Bank Spółdzielczy „Silesia” miał 733 członków, których depozyty nie przekraczały 3 mln zł.
W trakcie posiedzenia komisji posłowie zarzucali sobie nawzajem brak obiektywizmu. Januszowi Szewczakowi z PiS, wiceprzewodniczącemu komisji, przypomniano, że był związany z systemem SKOK (w Krajowej SKOK pełnił funkcję głównego ekonomisty). Jacek Sasin, szef komisji bronił go mówią, że ma takie samo prawo do wypowiadania się w sprawie, jak każdy inny poseł – posiada mandat od wyborców. Izabeli Leszczynie z PO zarzucano z kolei, że jest w sporze prawnym z Kasą Krajową SKOK. Chodziło o jej ostre wypowiedzi pod adresem SKOK-ów z 2015 r. Z odpowiedzi Leszczyny wynikało, że spodziewa się, że sąd jej sprawę potraktuje podobnie, jak proces, jaki Krajowa SKOK wytoczyła byłemu ministrowi finansów Mateuszowi Szczurkowi. – Zacytuję dwa zdania: Sąd oddalił powództwo. Sąd przychylił się do opinii, że działalność niektórych kas można przyrównać do piramid finansowych – mówiła Leszczyna.