W Rzeszowie w sobotę zakończyło się spotkanie prezydentów państw Grupy Wyszehradzkiej (V4). Prezydenci Polski Andrzej Duda, Słowacji Andrej Kiska, Czech Milosz Zeman i Węgier Janos Ader w sobotę rozmawiali o bezpieczeństwie rynku gazu.
Podczas konferencji prasowej, prezydent Duda mówił, że trzecia część spotkania dotyczyła polityki energetycznej Unii Europejskiej, sektora gazowego w Europie Środkowej, polskich planów w tej dziedzinie oraz kwestii planowanego gazociągu Nord Stream 2.
"Tutaj stanowisko naszych państw jest jednoznaczne. Wszyscy panowie prezydenci podtrzymują brak uzasadnienia ekonomicznego dla tej inwestycji, natomiast (podtrzymują -PAP) przekonanie o tym, że ta inwestycja ma charakter polityczny, a przede wszystkim, że jej realizacja zaburzy możliwość budowania sprawnej unii energetycznej w Europie. Sprawnej to znaczy takiej, która rzeczywiście zapewni konkurencyjność dostaw, a tym samym rzeczywistą dywersyfikację źródeł dostaw gazu dla Europy, przechylając szalę zdecydowanie w jedną stronę, tzn. w stronę dostawcy wschodniego jakim jest Gazprom, czyli Rosja" - mówił Andrzej Duda.
Jak dodał, strona polska podczas spotkania podnosiła, że konieczna jest dywersyfikacja dostaw i poszukiwanie nowych źródeł. Tym poszukiwaniem nowych źródeł jest - jak podkreślił prezydent - zrealizowany przez Polskę gazoport w Świnoujściu, który umożliwia dostawy gazu skroplonego LNG z różnych źródeł na całym świecie, bo można kupować go od różnych dostawców. "Jest pełna konkurencyjność, jeżeli chodzi o ceny i terminy dostaw. Jest konieczna i uzasadniona budowa nowego gazociągu z szelfu norweskiego poprzez Danię do Polski, abyśmy również od dostawcy norweskiego mogli otrzymywać gaz do Polski" - mówił prezydent Duda.
"Dyskutowaliśmy na te tematy bardzo wnikliwie. (...) Dziękuję za wszystkie głosy, które padły na poszczególnych sesjach w bardzo przyjacielskiej atmosferze, co potwierdza doskonałą współpracę nas jako prezydentów państw Grupy Wyszehradzkiej" - zaznaczył prezydent Duda.