Czeski kontrakt na nowe koreańskie bloki w elektrowni jądrowej Dukovany miał zostać podpisany do końca marca. W ub. czwartek minister finansów Zbynek Stanjura poinformował, że ze względu na przedłużenie negocjacji ceremonia odsunie się w czasie, ale jest już blisko. O tym, że strony są na ostatniej prostej, mówił też w zeszłym tygodniu w parlamencie koreański minister handlu, przemysłu i energii Ahn Duk-geun. Według niego powinno ono nastąpić najdalej na początku maja.
Ile korzyści dla czeskiego przemysłu?
Ostatnie negocjowane ustalenia dotyczą przede wszystkim udziału krajowego przemysłu w inwestycji. Czeski rząd chciałby, żeby wskaźnik osiągnął aż 60 proc. wartości projektu. Czeskie firmy zabezpieczyły do tej pory zamówienia odpowiadające ok. 10 proc., a Koreańczycy deklarują, że w momencie zawarcia kontraktu gwarantowany tzw. local content będzie sięgał 30 proc. Istotną rolę w łańcuchu dostaw dla elektrowni mogą odegrać w szczególności należące do koreańskiego konglomeratu pilzneńskie zakłady Doosan Škoda Power, które wyprodukują turbiny i ubiegają się o realizację całej maszynowni (łącznie mogą być warte nawet 80 mld koron).
Przybliżona wartość całego kontraktu na budowę elektrowni w Dukovanach to 400 mld czeskich koron, czyli ok. 18 mld dol. Dla porównania, nakłady zaplanowane na trzy bloki AP1000, które mają stanąć na Pomorzu – ich moc to ok. 3,3 GW – to 192 mld zł (kwota ta została wpisana do polskiego wniosku notyfikującego pomoc publiczną dla projektu), czyli ok. 50 mld dol. Źródła zbliżone do inwestora zastrzegają jednak, że w tym wypadku wyliczenia obejmują nieobjęte kontraktem z amerykańskimi partnerami inwestycje towarzyszące i 10-proc. zabezpieczenie na wypadek wzrostu kosztów.
Subsydiów z Seulu (na razie) nie stwierdzono
Wątpliwości co do uczciwości tej relatywnie korzystnej oferty cenowej podnoszą m.in. Francuzi z EDF-u, którzy we wrześniu ub.r. zaskarżyli decyzję o wyborze KHNP do budowy reaktorów w Dukovanach do czeskiego urzędu antymonopolowego (UOHS) i do Komisji Europejskiej. W ocenie francuskiego koncernu oferta Koreańczyków wymaga sprawdzenia pod kątem zgodności „z podstawowymi zasadami, przepisami i regulacjami prawa europejskiego”. W ocenie EDF gwarancje cenowe w koreańskiej ofercie mogą zakładać implicite rządowe subsydia w wypadku, gdyby koszty zostały przekroczone. KHNP zapewniło, że nie otrzymało żadnego rządowego wsparcia w związku z ofertą na reaktory dla Czech, które mogłyby wpłynąć na rezultaty postępowania przetargowego, ani obietnic otrzymania takich subsydiów w przyszłości. Pod koniec października skargi na KHNP odrzucił UOHS.
Jak podkreśla prof. Koroush Shirvan z Wydziału Nauk Jądrowych i Inżynierii Massachusetts Institute of Technology, koszty związane z projektowaniem są w USA ok. 2,5-krotnie wyższe niż w Korei. – Dodatkowo plany dla wschodniej części Europy wiązały się z koniecznością przystosowania elektrowni do stosowanej w tym regionie częstotliwości energii elektrycznej. To kolejne istotne źródło różnicy kosztowej – mówi DGP. Nasz rozmówca zwraca jednocześnie uwagę, że KHNP zanotowało wielomiliardowe straty w związku z poprzednim projektem eksportowym w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Według oficjalnych danych podawanych przez koncern jego zobowiązania długoterminowe sięgały na koniec ub. roku 13,9 bln wonów koreańskich w porównaniu do niespełna 10 bln w 2020 r. (odpowiednio 6,9 i prawie 10 mld dol.). – Część tych strat będą starali się spłacić poprzez długoterminowe kontrakty na serwisowanie reaktorów – powiedział Shirvan. Jego zdaniem to właśnie te kontrakty będą priorytetem KHNP w relacjach z klientami eksportowymi. Stąd „stosunkowo rozsądne” ceny zaproponowane Czechom – uważa.
Trzecie podejście na polski rynek?
Koreański koncern był jednym z trzech oferentów, obok Westinghouse’a i EDF-u, którzy starali się o realizację elektrowni na Pomorzu. W 2023 r. powstała PGE PAK Energia Jądrowa, spółka celowa powołana przez PGE i kontrolowany przez Zygmunta Solorza ZE PAK, która zrealizować miała dwa koreańskie reaktory w Koninie-Pątnowie. Po kilku miesiącach od powołania rządu Donalda Tuska przedsięwzięcie zostało jednak zamrożone, a wynegocjowana już z Koreańczykami umowa o szczegółowym studium wykonalności inwestycji nie została nigdy podpisana.
Od kilku miesięcy w administracji rządowej nabrały tempa przygotowania do uruchomienia drugiej inwestycji w atom, tym razem w centralnej części Polski. Czy KHNP zdecyduje się po raz trzeci podjąć rywalizację o wejście na polski rynek? Wątpliwości w tej sprawie pojawiły się po podpisaniu w styczniu porozumienia między Westinghousem a KHNP, które miało zakończyć spór tych koncernów o własność intelektualną dotyczącą niektórych elementów koreańskiego reaktora oraz, w związku z tym, prawa KHNP do eksportu technologii. Treść umowy jest niejawna. Wiadomo jednak, że umożliwia ono kontynuację, na określonych warunkach, projektu czeskiego oraz tworzy ramy do dalszych uzgodnień dla przyszłych zagranicznych inwestycji jądrowych KHNP.
Według mediów koreańskich w zamian za wycofanie roszczeń Westinghouse’a KHNP zobowiązało się do uiszczenia opłat licencyjnych w wysokości 150 mln dol. oraz do zamówień o wartości 800 mln dol. przy każdym realizowanym poza granicami Korei projekcie. Efektem, jak się ocenia, będzie obniżenie rentowności projektów eksportowych. Po podpisaniu porozumienia pojawiły się spekulacje, iż jej zapisy mogą obejmować jakiś rodzaj podziału rynków między Koreańczykami a Amerykanami. Podsyciły je doniesienia o wycofaniu się KHNP z rywalizacji o szereg projektów planowanych w Europie, w tym w Słowenii, Szwecji i Holandii. Do większej niż dotąd ostrożności w planowaniu międzynarodowej ekspansji może skłaniać też Koreańczyków sytuacja polityczna w kraju i perspektywa przejęcia władzy przez sceptyczną wobec atomu Demokratyczną Partię Korei.
Koreańczycy nie mówią Polsce "nie"
Nasze ustalenia wskazują, że KHNP – w przeciwieństwie do podjętych już decyzji w sprawie wycofania się z walki o projekty w Szwecji, Holandii i Słowenii – nie przesądza na razie swoich planów względem naszego kraju (choć obecnie to Czechy stały się dla koncernu głównym priorytetem). A umowa z Westinghousem, choć niewątpliwie osłabiła u Koreańczyków apetyt na rynki europejskie, najprawdopodobniej pozostawia furtkę do (re)negocjacji warunków w poszczególnych przypadkach. KHNP nie zakomunikowało jednoznacznie woli udziału w postępowaniu na drugą elektrownię jądrową polskiemu rządowi. Ale nie zamierza też, na razie, rezygnować z obecności w Polsce, która – m.in. ze względu na bliskość Czech – pozostaje dla nich relatywnie atrakcyjnym rynkiem. Zakłada się obserwowanie dalszego rozwoju wydarzeń, otwartość na ewentualne propozycje rządu i zachowanie biznesowych przyczółków, które –jeśli nie do projektu wielkoskalowego – będą mogły być wykorzystane choćby do promocji koreańskich małych reaktorów (SMR).
W najbliższym czasie Koreańczycy będą ubiegać się w najbliższym czasie m.in. o kontrakt na budowę pierwszej elektrowni jądrowej w Kazachstanie (w postępowaniu nie bierze udziału Westinghouse, a jedynie EDF, Rosatom oraz Chińczycy z CNNC).