Kwestie energetyki odgrywają znaczącą rolę w negocjacjach pomiędzy Moskwą, Kijowem a Waszyngtonem. Prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump zaskoczył opinię publiczną propozycją przekazania ukraińskich elektrowni jądrowych podmiotom amerykańskim. Jednak zdaniem ekspertów nie atom, lecz gaz ziemny jest bardziej obiecującym obszarem współpracy i może odegrać ważniejszą rolę w rozmowach.
Ukraińskie elektrownie jądrowe własnością USA?
Administracja amerykańska w kontekście rozmów pokojowych między Rosją, Ukrainą a USA zasugerowała, że Stany Zjednoczone mogłyby odegrać kluczową rolę w zarządzaniu ukraińskimi elektrowniami jądrowymi, argumentując to amerykańskim doświadczeniem w sektorze energetycznym i infrastrukturalnym. Propozycja ta obejmuje możliwość amerykańskiej własności tych elektrowni jako gwarancji ich ochrony oraz wsparcia dla ukraińskiego sektora energetycznego.
Jak tłumaczy Maciej Zaniewicz, ekspert ds. ukraińskiej energetyki i analityk Forum Energii, Kijów raczej starał się dementować kwestię przejęcia własności ukraińskich elektrowni jądrowych przez podmioty ze Stanów Zjednoczonych. - Był to element rozmowy prezydenta USA Donalda Trumpa z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim, ale Kijów podkreślał, że kwestia własności w ogóle nie wchodziła w grę, bo jest to należą one do narodu ukraińskiego. Jest to z pewnością wartościowy zasób Ukrainy, niewątpliwie dla Amerykanów byłaby to cenna zdobycz. Mimo trudnej sytuacji wojennej, państwowa spółka Enerhoatom wygenerowała w poprzednim roku zysk. Niemniej z punktu widzenia Ukraińców, do zaakceptowania byłaby możliwość przejęcia Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej, zajętej przez Rosjan na wczesnym etapie wojny. W tej chwili nie ma szans, by Ukraina z powrotem przejęła nad nią kontrolę, a przed wojną odpowiadała ona za 20 proc. zaopatrzenia kraju w energię elektryczną. Gdyby Amerykanie ją przejęli, byłoby to świetne rozwiązanie dla Ukrainy, dające szansę na wznowienie produkcji, modernizację i wciągnięcie Amerykanów na linię frontuza– i właśnie z tego powodu to rozwiązanie jest niemożliwe. Z zresztą już teraz Rosjanie deklarują, że jest to już ich elektrownia i nie ma mowy o zmianie własności – mówi w rozmowie z GazetaPrawna.pl.
Zaniewicz podkreśla, że pozostałe ukraińskie elektrownie jądrowe – Równeńska, Południowoukraińska i Chmielnicka – również wymagają modernizacji, więc pomoc Amerykanów byłaby pożądana, jeśli chodzi o finansowanie. - Nie sądzę jednak, by Ukraińcy chcieli oddawać im te jednostki we własność. Nie można jednak wykluczyć, że jeśli Amerykanie będą naciskać w tej sprawie, to dopną swego – dodaje ekspert.
Gaz w rozmowach pokojowych
Administracja prezydenta Donalda Trumpa przedstawiła też propozycję dotyczącą zarządzania ukraińskimi zasobami naturalnymi, w tym złożami gazu ziemnego. Zgodnie z doniesieniami “Financial Times”, USA zaproponowały utworzenie wspólnego funduszu inwestycyjnego, który miałby nadzorować eksploatację ukraińskich surowców. W ramach tej propozycji, Stany Zjednoczone miałyby mianować trzech z pięciu członków rady nadzorczej funduszu, co dawałoby im pełne prawo weta w podejmowaniu decyzji. Strona ukraińska miała wyrazić obawy, że taka umowa mogłaby podważyć suwerenność kraju, przekierować zyski za granicę oraz zwiększyć zależność od Waszyngtonu.
Niemniej, prezydent Trump podkreślił konieczność zawarcia tej umowy, sugerując, że jej brak mógłby prowadzić do poważnych problemów dla Ukrainy. Zaznaczył również, że Stany Zjednoczone udzieliły Ukrainie znacznej pomocy finansowej i oczekują wzajemności w postaci dostępu do ukraińskich zasobów naturalnych. Z klei sekretarz skarbu USA, Scott Bessent, wyjaśnił, że propozycja partnerstwa gospodarczego opiera się na przekierowaniu dochodów z ukraińskich zasobów naturalnych do funduszu skoncentrowanego na długoterminowej odbudowie i rozwoju Ukrainy. Podkreślił on, że Stany Zjednoczone nie przejmą własności aktywów fizycznych na Ukrainie ani nie obciążą kraju nowymi długami.
Ekspert: handel gazem bardziej perspektywiczny
Maciej Zaniewicz przypomina, że Ukraina jest obecnie samowystarczalna, jeśli chodzi o wydobycie gazu ziemnego. - Mogłaby wydobywać go o wiele więcej, więc zagraniczne inwestycje mogłyby doprowadzić do realnego wzrostu wydobycia, co byłoby obustronnie korzystne. Byłoby to z pewnością bardziej perspektywiczne pole współpracy pomiędzy Kijowem a krajami zachodnimi, w tym USA, niż energetyka jądrowa – ocenia analityk.
- Jeśli chodzi o zaangażowanie Amerykanów w inwestycje w infrastrukturę przesyłową gazu w Ukrainie, jest pytanie, na czym mieliby zyskać. Na ten moment najbardziej realną opcją byłby powrót do tranzytu rosyjskiego gazu. Dlatego z politycznego punktu widzenia byłoby to bardzo szkodliwe przedsięwzięcie – ocenia Zaniewicz. - Obecnie tematem rozmów z USA jest raczej zawieszenie ataków na poszczególne obiekty infrastruktury energetycznej, niż ich odbudowa. Stan ukraińskiej energetyki nie jest aż tak katastrofalny i jest w stanie zaspokajać bieżące potrzeby, a odbudowa poszczególnych elektrowni nie jest tematem bezpośrednich negocjacji - dodaje.