Niskie temperatury i wstrzymanie tranzytu rosyjskiego surowca przez Ukrainę wywindowały ceny do najwyższego poziomu od października 2023 r.

Notowania gazu ziemnego na holenderskim rynku TTF, który jest punktem odniesienia dla cen w Unii Europejskiej, po trzech tygodniach wzrostów, na początku roku doszły do 51 euro za megawatogodzinę (MWh). Przez ostatnie 12 miesięcy surowiec podrożał o niemal 50 proc. Wtorkowe notowania przyniosły ponad 4-proc. spadek notowań gazu. Według analityków ING przecena mogła być efektem realizacji zysków przez inwestorów, którzy ostatnio grali na zwyżki, licząc na efekty wstrzymania tranzytu rosyjskiego gazu do Unii przez Ukrainę.

Koniec tranzytu i zima

„Zapasy gazu w magazynach szybko spadają tej zimy, chociaż ich zapełnienie na poziomie 70 proc. w dalszym ciągu daje pewien komfort. Niemniej wiele wskazuje na to, że uzupełnienie zapasów w kolejnym sezonie, gdy gaz wtłacza się do magazynów, może być trudniejsze niż przed rokiem” – ocenili eksperci w analizie.

Przez Ukrainę Unia sprowadzała ok. 4 mld m sześc. rosyjskiego gazu kwartalnie, co stanowiło ok. 5 proc. całego importu. Umowa tranzytowa wygasła z końcem roku i Ukraina zdecydowała o jej zakończeniu. Według analityków banku Goldman Sachs tą drogą państwa północno-zachodniej Europy pokrywały niecałe 3 proc. swojego zapotrzebowania na gaz i ten ubytek nie powinien mieć znaczącego wpływu na rynek.

Inaczej jest z pogodą. To w tym czynniku eksperci upatrują głównej przyczyny wyższych notowań surowca na rynku europejskim. Odkąd Rosja na początku 2022 r. dokonała agresji na Ukrainę, co niedługo później doprowadziło do wstrzymania dostaw gazu rurociągami Nord Stream i Przyjaźń, odpowiadającymi za prawie 60 proc. rosyjskiego eksportu na unijny rynek, Europa miała do pogody szczęście. Poprzednie dwie zimy były stosunkowo łagodne, co przekładało się na mniejsze zapotrzebowanie na gaz w okresie grzewczym. W ostatnich kilku latach w styczniu, który jest z reguły miesiącem największego zużycia surowca, Unia potrzebowała 40–50 mld m sześc. gazu.

„Przeciętne temperatury prognozowane obecnie dla północno-zachodniej Europy na najbliższe 2 tygodnie są niższe o 4 stopnie Celsjusza od 10-letnich średnich” – napisali eksperci Goldman Sachs w analizie opublikowanej 3 stycznia. Jeśli ta prognoza się sprawdzi, to zapotrzebowanie na gaz w styczniu będzie wyższe w UE niż w poprzednich latach o prawie 20 proc.

Obniżyć limit cen

W dalszym ciągu nie zagraża to ciągłości dostaw, ale wpływa na ceny. Zwłaszcza że 12 miesięcy wcześniej zapełnienie magazynów gazu było o kilkanaście punktów procentowych wyższe niż obecnie. Przekraczało 80 proc. Analitycy Goldman Sachs szacują, że w zależności od warunków pogodowych na koniec marca, gdy tradycyjnie kończy się okres zwiększonego zapotrzebowania na surowiec, wypełnienie magazynów spadnie do 30–35 proc. W marcu 2024 r. przekraczało 60 proc. Startując z tak niskiego poziomu, UE będzie miała kłopot z osiągnięciem zakładanego 90-proc. wypełnienia gazowych magazynów przed kolejnym sezonem grzewczym. W niekorzystnym scenariuszu pogodowym cena gazu w najbliższych miesiącach może według Goldman Sachs przekroczyć 80 euro/MWh.

To drogo, biorąc pod uwagę historyczne standardy. Zimą 2021 r., nim zaczęły się problemy z dostawami rosyjskiego gazu, notowania surowca na TTF kształtowały się poniżej 20 euro/MWh. Ponadczterokrotnie wyższa cena jest trudna do zaakceptowania, biorąc pod uwagę obecną kondycję europejskiego przemysłu i jego konkurencyjność na globalnych rynkach. W Stanach Zjednoczonych, gdzie również notowania gazu wzrosły pod wpływem niskich temperatur, cena surowca jest o prawie 70 proc. niższa niż w Europie.

Notowania gazu są w tym kontekście szczególnie ważne, ponieważ mają istotny wpływ na ceny energii elektrycznej. Tutaj znów znaczenie ma czynnik najmniej przewidywalny, czyli pogoda. Poziom magazynowych zapasów gazu jest niższy niż w poprzednich latach, bo w listopadzie i grudniu w Europie mniej wiało i nie tak często jak w przeszłości świeciło słońce. Tym samym mniej prądu powstawało ze źródeł odnawialnych, co zwiększało zapotrzebowanie na pracę siłowni gazowych. Ta zależność jest szczególnie widoczna w Niemczech, które na początku 2023 r. zdecydowały się wyłączyć elektrownie atomowe.

Znaczący wzrost cen gazu skłonił włoskiego ministra energii do zgłoszenia propozycji ustalenia maksymalnej ceny surowca na rynku unijnym do 50–60 euro za 1 MWh. – To zahamowałoby transakcje finansowe, które nie mają nic wspólnego z sytuacją na rynku gazu, a jedynie obciążają gospodarstwa domowe i przedsiębiorstwa – stwierdził Gilberto Pichetto w wywiadzie radiowym. Pod względem znaczenia dla unijnego przemysłu Włochy zajmują drugie miejsce z prawie 14-proc. udziałem w sprzedaży, ustępując pod tym względem jedynie Niemcom.

Limit cen gazu funkcjonuje w UE od dwóch lat. Do jego ustanowienia skłonił Brukselę gwałtowny wzrost notowań latem 2022 r., gdy kurs na TTF przekroczył 300 euro/MWh. Regulacje ustanawiające maksymalną cenę na poziomie 180 euro/MWh obowiązują do końca stycznia i Gilberto Pichetto zasugerował, żeby przy tej okazji znacząco obniżyć limit. ©℗

ikona lupy />
Źródła importu gazu do UE / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe