Wczoraj Polska Grupa Energetyczna, gigant na polskim rynku, przedstawiła swoje wyniki finansowe za II kw. i I półrocze 2024 r. Wynik EBITDA PGE (czyli zysk przed uwzględnieniem podatków, odsetek od długu i odpisów amortyzacyjnych) wyniósł w I półroczu 2,3 mld zł, czyli o 19 proc. mniej niż w analogicznym okresie zeszłego roku. Jednocześnie koncern podkreśla, że na wyniku ciążył przede wszystkim segment energetyki konwencjonalnej. Ten przyniósł ok. 177 mln zł straty. Koncern wydaje też w tym obszarze znacznie mniej pieniędzy na inwestycje – w II kw. 2024 r. było to 203 mln zł, podczas gdy w energetykę odnawialną zainwestował 493 mln zł, gazową 353 mln, dystrybucję 1121 mln, a w ciepłownictwo 300 mln. Wizja przyszłości spółki wewnątrz jej struktur wydaje się więc mieć jasny kierunek, niemniej jednak aktywa węglowe – co było podnoszone wielokrotnie – utrudniają jej rozwój.
Jak uwolnić firmy od węgla?
Tymczasem wewnątrz rządu wciąż nie ma jasnej decyzji co do tego, jak uwolnić koncerny energetyczne od obciążeń związanych z węglem, na które składają się nie tylko dodatkowe opłaty, lecz także trudności związane ze znalezieniem zewnętrznego finansowania inwestycji. Początkowo politycy koalicji rządzącej wspominali o stworzeniu kilku spółek, które miałyby przejąć kłopotliwe aktywa, potem minister przemysłu Marzena Czarnecka wyszła z pomysłem powiązania spółek z konkretnymi kopalniami, czym wstrząsnęła wynikami giełdowymi.
Łukasz Prokopiuk, analityk Domu Maklerskiego Banku Ochrony Środowiska, mówi DGP, że strata osiągnięta przez segment energetyki konwencjonalnej w I półroczu oznacza, że bloki węglowe należące do PGE w praktyce „paliły gotówkę”. – Nie widzę, by w najbliższym czasie ten trend miał się zmienić. Do tego dochodzą dodatkowe ryzyka w postaci niepewnej przyszłości rynku mocy (czyli mechanizmu, w którym państwo dopłaca do bloków węglowych za samą gotowość do wytwarzania prądu) czy wchodzenia na rynek dodatkowych mocy odnawialnych. Spowoduje to jeszcze większe problemy tych bloków w kolejnych kwartałach i latach – ocenia analityk.
Zbycie aktywów za złotówkę
Przedstawiciele zarządu PGE zaprzeczają jednak, jakoby spółka była zainteresowana zbyciem swoich aktywów za złotówkę. Taki pomysł, jak słyszymy nieoficjalnie, leży na stole w rozmowach resortowych, jednak jest jednym z wielu. Poprzedni rząd miał pomysł, by wydzielić aktywa węglowe do osobnej agencji rządowej, obecny odżegnuje się od tej wizji, wciąż szukając własnej. – Sprawa jest zbyt poważna, by odpowiedzieć „tak” lub „nie”. Powinniśmy zapomnieć o projekcie Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego, który ostatecznie nie został zrealizowany. Dziś musimy jednak otworzyć nowy rozdział rozmów z rządem, operatorem sieci przesyłowej i Urzędem Regulacji Energetyki o tym, jakie i w jakim terminie aktywa mogą być wydzielane z PGE i innych koncernów – powiedział Maciej Górski, wiceprezes PGE ds. operacyjnych. Dodał, że partnerami do rozmów w tej sprawie w rządzie są ministrowie finansów, przemysłu i aktywów państwowych. – Nie rozmawiamy o samej kwocie transakcji, lecz głównie o kierunku transformacji, którą chcemy przeprowadzić odpowiedzialnie. Nie chcemy nikomu podrzucić „gorącego kartofla” w postaci aktywów przynoszących straty – mówił Maciej Górski.
Wśród państwowych spółek energetycznych również panuje ogólny konsensus, że wydzielenie aktywów jest konieczne przede wszystkim ze względu na normy ESG, które w praktyce zablokują bankom czy funduszom inwestycyjnym lokowania środków w przedsiębiorstwach energetycznych, które w swoich portfelach wytwórczych posiadają elektrownie węglowe. Niemniej jednak każda ze spółek ma inne zdanie (i odmienne interesy) w sprawie samego sposobu przeprowadzenia wydzielenia. Tauron już wcześniej zgodził się na propozycję rządu Prawa i Sprawiedliwości, by odstąpić swoje aktywa za złotówkę. Enea nieoficjalnie podkreśla, że ceni sobie należącą do niej kopalnię węgla kamiennego LW Bogdanka, która jest jedną z najbardziej dochodowych w Polsce. Na dodatek ma dobre połączenia logistyczne z należącymi do koncernu elektrowniami węglowymi. – Z kolei parametry techniczne naszych bloków węglowych są dopasowane konkretnie do jakości węgla z Bogdanki. To wszystko jest warte znacznie więcej niż złotówkę – słyszymy.
Temat jest źródłem napięć
Z kolei w samym rządzie, jak udało nam się nieoficjalnie ustalić, kwestia wydzielenia aktywów stanowi duże pole napięć pomiędzy poszczególnymi resortami: finansów, klimatu, aktywów państwowych i przemysłu. Ze źródła DGP w rządzie słyszymy, że rozmowy wciąż się toczą: resort finansów musi się mierzyć z gigantycznym deficytem budżetowym, więc nie chce brnąć w kolejne koszty. Ministerstwu Aktywów Państwowych zależy z kolei na tym, by spółki energetyczne były jak najbardziej dochodowe – czyli jak najbardziej atrakcyjne dla zewnętrznych inwestorów. Resort przemysłu podkreśla zaś w rozmowach, że kluczowe dla całej operacji jest utrzymanie miejsc pracy w sektorze górnictwa, który w dalszym ciągu jest jednym z największych pracodawców w kilku regionach Polski. ©℗