Na przestrzeni lat do instytucji nadzorujących badania nad nowego typu reaktorami napływały kolejne sygnały, że projekt kryjący się za literami HTR jest obarczony poważnymi wadami. Nie przeszkodziło to nowemu rządowi wpisać go do swojej strategii.

Opracowanie projektu koncepcyjnego i podstawowego badawczego wysokotemperaturowego reaktora jądrowego chłodzonego gazem (HTGR) – to jedna z zapowiedzi zawartych w przekazanym Komisji Europejskiej pod koniec lutego projekcie aktualizacji Krajowego Planu na rzecz Energii i Klimatu. Rządowy dokument zachwala to przedsięwzięcie.

Sen o polskim atomie

Jak czytamy, budowa reaktora tego typu to „ogromna szansa dla polskiej nauki i gospodarki, mogąca przynieść dodatkowe, niewspółmierne korzyści do zainwestowanych środków: rozwój kompetencji i międzynarodowej konkurencyjności polskich zespołów badawczych, rozwijanie polskich specjalności badawczych czy wkład do polskiego miksu energetycznego, w sposób istotny przyczyniając się do ograniczenia emisji gazów cieplarnianych”. Efektem projektu ma być m.in. „opis techniczny HTGR będący podstawą dalszych prac o charakterze wdrożeniowym, w tym opracowania demonstratora technologii”. Chodzi o mały reaktor, który miałby powstać na terenie Narodowego Centrum Badań Jądrowych w Świerku.

Krajowy Plan, który nakreśla, jak władze krajowe zamierzają realizować cele klimatyczne UE, określa łącznie 146 działań mających realizować cele związane z wdrażaniem unii energetycznej. 15 to projekty badawczo-rozwojowe. Konkretne kierunki badań wymieniono dwa. To technologie odmetanowywania w kopalniach węgla kamiennego i właśnie HTGR.

Prosta droga

Według orędowników projekt jest szansą, by Polska wskoczyła do światowej czołówki przemysłu jądrowego. – Dzięki tym pracom Polska już jest numerem jeden w Europie w dziedzinie rozwoju reaktorów czwartej generacji – przekonuje dr Józef Sobolewski, pełnomocnik dyrektora Narodowego Centrum Badań Jądrowych ds. rozwoju technologii HTR (czyli technologii reaktora wysokotemperaturowego, chłodzony gazem HTGR jest jednym z jego wariantów – DGP). Technologia ta ma być podstawą rozwoju bezemisyjnych elektrociepłowni i ciepłowni oraz odpowiedzią m.in. na potrzeby przemysłu chemicznego czy paliwowego, gdzie miałyby zastąpić źródła oparte na paliwach kopalnych. W przyszłości mogłyby też posłużyć do produkcji wodoru.

O taki status jednak nietrudno, bo na świecie powstało tylko kilka reaktorów wysokotemperaturowych, z czego większość jeszcze w XX wieku. A z rządowych analiz, które czytaliśmy, wynika, że większość tego prób realizacji HTR-ów nowej generacji boryka się z wysokimi kosztami i przekroczeniami harmonogramów – które są znaczące nawet w porównaniu do wielkich projektów jądrowych opartych na powszechnie stosowanych technologiach. Istniejący HTR w Japonii – jak czytamy w jednym z dokumentów – ze względu na problemy techniczne od momentu zbudowania w 1990 r. pracował tylko 50 dni.

– Projekt polskiego reaktora wysokotemperaturowego jest realistyczny i przy stosunkowo niewielkich nakładach ze strony państwa ma już wymierne osiągnięcia. Do jesieni gotowy będzie projekt podstawowy eksperymentalnego reaktora o mocy cieplnej 30 MW, który pozwoliłby przetestować w praktyce potencjał tej technologii dla przemysłu. W mojej ocenie, przy założeniu ciągłości finansowania, jesteśmy w stanie przygotować szczegółowy projekt techniczny w ciągu kolejnych trzech lat, a następnie rozpocząć przygotowania do budowy. W okolicach 2030 r. ten pierwszy reaktor może być ukończony – mówi DGP Sobolewski. Stąd – jego zdaniem – prosta droga do komercjalizacji technologii, bo jednostka badawcza będzie de facto pomniejszoną wersją reaktora dla przemysłu.

Kosztowna zabawka

W środowisku eksperckim nie brakuje jednak sceptyków, według których sens i perspektywy przedsięwzięcia są w najlepszym razie wątpliwe. Niektórzy z nich mówią jasno: to kosztowna zabawka wąskiej grupy naukowców, która angażuje dziesiątki milionów złotych, które mogłyby pójść na bardziej realistyczne przedsięwzięcia.

To, w jaki sposób szczegółowy zapis dotyczący wsparcia dla jednego z projektów badawczych znalazł się w KPEiK-u, nie jest jasne, choć kilku rozmówców wskazuje jako na jego źródło resort nauki. 3 lata wcześniej Ministerstwo Edukacji i Nauki, kierowane przez Przemysława Czarnka, przeznaczyło na rozwój polskiego HTGR 60,5 mln zł – największą z dotychczasowych dotacji na ten cel. Dziś ten projekt dobiega końca i orędownicy reaktorów wysokotemperaturowych przymierzają się do pozyskania kolejnych funduszy. Nie wiadomo, czy ostatecznie będą mogli liczyć w tej sprawie na nowy rząd. Projekt dokumentu przekazany do Komisji Europejskiej ma zostać uzupełniony i, w okolicach połowy roku, skierowany do konsultacji. A według naszych informacji sygnały o wątpliwościach wobec tego zapisu trafiły lub trafią do kierownictwa MKiŚ, które może zdecydować o wycofaniu go z KPEiK-u lub zmienić jego wymowę. To nie przesądza jednak, że do fundowania atomu nie znajdą się kolejni chętni. Tym bardziej, że Departament Energii Jądrowej, a wraz z nim nadzór nad NCBJ, szykuje się dziś do przeprowadzki z resortu klimatu do nowo tworzonego Ministerstwa Przemysłu.

Wiadomo natomiast, że wzmianka w klimatycznym planie to nie pierwszy przypadek, kiedy plany budowy reaktorów wysokotemperaturowych pojawiają się w dokumentach strategicznych rządu. Zapis o przygotowaniach do wdrożenia tej technologii znalazł wsię w przyjętej przez rząd w 2017 r. Strategii Odpowiedzialnego Rozwoju (SOR), która miała stanowić opis działań planowanych do 2020 r. z perspektywą na kolejną dekadę. Jeszcze w tym samym roku reaktory wysokotemperaturowe wymienione zostały też m.in. – na równi z programem budowy elektrowni jądrowych dużej mocy – w opracowanych w resorcie energii „Kierunkach rozwoju innowacji energetycznych”. Wcześniej, w rekomendacjach przygotowanych dla resortu energii przez zespół pod kierunkiem prof. Grzegorza Wrochny, dziś prezesa Polskiej Agencji Kosmicznej, a w latach 2011-15 pierwszego dyrektora NCBJ, pojawia się harmonogram wdrażania technologii. Według niego pierwsza eksperymentalna jednostka, o mocy cieplnej 10 MW, mogłaby powstać w ciągu zaledwie kilku lat – do 2025 r. – a w 2031 r. realistyczne jest wybudowanie pierwszego komercyjnego reaktora o mocy cieplnej 165 MW. Później te parametry nieco się zmienią. Obecna koncepcja reaktora Pola, który miałby stanąć w Świerku, zakłada moc cieplną 30 MW, a wariant komercyjny miałby mieć 180 MW.

Nie wcześniej niż 2040 r.

Parę miesięcy później to samo ministerstwo złożyło do Narodowego Centrum Badań i Rozwoju wniosek o dofinansowanie prac badawczych. NCBR przyznał na projekt 18 mln zł. Wysokotemperaturowe reaktory zostały następnie wpisane także do uchwalonego w 2020 r. rządowego Programu Polskiej Energetyki Jądrowej (PPEJ), a rok później do Polityki Energetycznej Polski do 2040 r. W tym pierwszym dokumencie czytamy, że HTR nie stanowią alternatywy dla „dużego atomu”, ale projekt badawczy realizowany w NCBJ „warty jest kontynuowania”. Wprowadzono jednak zastrzeżenia: rozważanie wykorzystania reaktorów wysokotemperaturowych w Polsce na potrzeby przemysłu będzie zasadne jedynie „w długiej perspektywie” i w przypadku „powodzenia projektu i rozwoju technologii HTR na świecie”. „Nie nastąpi to jednak przed 2040 r.” – głosił dokument.

Teraz w rozmowie z DGP podobne argumenty podnosi dr. inż. Paweł Gajda, wykładowca na Wydziale Energetyki i Paliw AGH i dyrektor ds. nauki i badań w firmie doradczej Nuclear PL, ceniony w środowisku ekspert. Jego zdaniem cele programu nie były i nie są realistyczne. – Kolejny z serii projektów kończy się w tym roku i choć wykonano w nim pewne prace badawcze, to daleko jeszcze do opracowania projektu pozwalającego na budowę reaktora. Nie rozpoczęto również żadnych procedur administracyjnych związanych z uzyskaniem zgód środowiskowych czy lokalizacyjnych. Zatem deklarowane daty ewentualnego uruchomienia takiego reaktora są całkowicie nierealistyczne – wskazuje on. W ocenie eksperta istnieje ryzyko, że ponieważ zapis w projekcie KPEiK wskazuje wyłącznie technologię reaktorów wysokotemperaturowych, może dojść do pominięcia bardziej potrzebnych działań: badań wspierających faktycznie realizowane inwestycje jądrowe czy przygotowań do budowy reaktora badawczego, który powinien zastąpić wiekową Marię i zabezpieczyć dostawy radiofarmaceutyków.

Zresztą wątpliwości pojawiały się już znacznie wcześniej. W ekspertyzie z 2017 r. przygotowanej w ramach prezydenckiej Narodowej Rady Rozwoju Grzegorz Wiśniewski, prezes Instytutu Energetyki Odnawialnej, uznaje wpisanie prac nad wysokotemperaturowymi reaktorami do flagowej strategii Mateusza Morawieckiego za zaskakujące. „Kogeneracja jądrowa na reaktorach HTR z pewnością nie jest projektem strategicznym do 2020 roku. Wydaje się być pomysłem »impulsowym«, nie opartym na żadnej analizie ekonomicznej. Każdy tego typu projekt powinien być przede wszystkim osiągalnym, realistycznym także w sensie czasu jego realizacji i mieć zapewnione finansowanie lub realne szanse na jego pozyskanie. Kogeneracja jądrowa zdecydowanie nie spełnia żadnego z tych warunków i nie wniesie żadnego istotnego wkładu w realizację celów SOR nawet do 2030 roku” – pisze.

Ryzyko dla pieniędzy publicznych

DGP udało się dotrzeć do dokumentów, które potwierdzają, że podobne uwagi były na przestrzeni lat wielokrotnie formułowane również wewnątrz rządu. Urzędnicy i rządowi specjaliści nie podzielali optymizmu promotorów reaktorów wysokotemperaturowych.

Ocena przedstawiona w tych dokumentach? HTR-y, nawet jeśli wyjdą za jakiś czas z fazy badawczo-demonstracyjnej, nie osiągną komercyjnej dojrzałości przynajmniej przez kilkadziesiąt lat. Podważano przesłanki, na podstawie których kreślono wizję rychłej komercjalizacji reaktorów temperaturowych, wskazując m.in. na brak wiarygodnych wyliczeń dotyczących kosztów budowy i eksploatacji tego typu instalacji, a także na doświadczenia z innych krajów, z których wynika, że wszystkie projekty oparte na tej technologii „nie osiągnęły założonych celów technicznych i znacznie przekroczyły budżety”.

Ale zarzuty podnoszone wobec projektu nie sprowadzają się do różnicy zdań w sprawie przyszłości przyjętej technologii. Na biurka ministrów i wiceministrów trafiają uwagi, które wskazują na fundamentalne wady konstrukcji projektu oraz sygnalizują możliwe nieprawidłowości. W opinii osób, które oceniały postępy prac nad wysokotemperaturowymi reaktorami, błędem było rozpoczynanie prac od analizy barier ekonomicznych, społecznych i prawnych dla rozwoju technologii przed wykonaniem projektu technicznego reaktora. Taki projekt, nawiasem mówiąc, nie powstał do dziś. W zespole badawczym trwają wciąż prace nad mniej szczegółowym projektem podstawowym, które – jak słyszymy – mają się zakończyć na jesieni br.

Według jednego z pism, które widzieliśmy, prace projektu Gospostrateg HTR – prowadzonego w latach 2019–2022 z funduszy NCBR – są „ogólnymi dywagacjami natury prekoncepcyjnej i filozoficznej i nie koncentrują się na konkretnych aktach prawnych wymagających ewentualnej zmiany”. W innym czytamy: „projekt Gospostrateg HTR jest o bardzo niskiej wartości dodanej, gdyż kluczowe zadanie – analiza środowiska prawnego dla wdrożenia reaktorów HTR – nie jest konieczne, bo reaktory HTR można budować w Polsce bez konieczności modyfikacji istniejącego prawa. Dodatkowo – koszt realizacji tej części prac – ponad 8 mln zł – jest ekstremalnie wysoki (dotychczas żadne doradztwo prawne w Polsce tyle nie kosztowało)”. Stanowisko to znajduje potwierdzenie w innych dokumentach, sporządzonych już po zakończeniu Gospostratega. Resort klimatu oficjalnie przyznaje w nich, że nie stwierdzono istotnych barier prawnych ani dla budowy demonstratora technologii HTGR, ani dla komercyjnej wersji reaktora dla przemysłu. I wskazuje, że dokonana w zeszłym roku nowelizacja przepisów prawa atomowego uwzględniła „wszystkie, acz nieliczne” postulaty opracowane w ramach projektu badawczego. Ministerstwo nie ukrywa zarazem, że w jego ocenie żaden przepis nie hamował możliwości wszczęcia formalnych przygotowań do realizacji wysokotemperaturowych reaktorów. Polski system prawny, jak podkreślono, jest bowiem neutralny technologicznie i – pod warunkiem przedłożenia odpowiedniej dokumentacji i wypełnienia odpowiednich wymogów w zakresie bezpieczeństwa – Państwowa Agencja Atomistyki dopuści do eksploatacji każdy obiekt jądrowy.

Problemem Gospostratega jest m.in. efektywny nadzór nad projektem. W pismach wymienianych w rządzie pojawiają się sugestie, że przedsięwzięcie obarczone jest ryzykiem: organy kontroli państwowe mogą uznać, że stanowi ono „nieefektywny sposób wydawania środków publicznych na badania i rozwój”. Wnioski? Realizację umowy należy kontynuować – o ile nie wystąpią wyraźne przesłanki prawne do jej rozwiązania – ale jednocześnie skrupulatnie kontrolować projekt.

Rządowa interwencja

W dokumentach jak refren powracają pytania o finanse. Wielokrotnie postulowano m.in. ograniczenie składów delegacji zagranicznych. Dociera do nas np. informacja o niezbyt licznej delegacji do Japonii, której koszt sięgnął kilkudziesięciu tysięcy złotych. Mowa też o wysokich uposażeniach osób przypisanych do projektu: średnie wynagrodzenia w zespole to 90 zł za godzinę brutto. I o praktyce podzlecania prac analitycznych podmiotom zewnętrznym mimo rekomendacji resortu, by w maksymalnym możliwym stopniu realizować je „siłami wewnętrznymi”.

W 2021 r. interwencję podejmuje wiceminister klimatu Ireneusz Zyska. W piśmie do dyrekcji NCBJ prosił o przekazanie precyzyjnych odpowiedzi na pytania dotyczące harmonogramu prac projektowych, a także przygotowań do budowy pierwszego reaktora. „Stwierdzam, że po zapoznaniu się z informacjami przedstawionymi w pkt 3 Państwa pisma większość wymienionych prac to są prace przedkoncepcyjne, a nie projektowe” – pisał polityk. Wprost wskazał również na ryzyko nieefektywnego wydawania środków publicznych. „Mając na uwadze dotychczasowe nieprawidłowości przy finansowaniu różnych projektów badawczych i związane z nimi konsekwencje natury karnej, odpowiedzialności cywilnej czy wreszcie politycznej i wizerunkowej, należy pozyskać precyzyjny obraz co do rzeczywistego stanu zaawansowania prac projektowych HTR przez NCBJ” – dodał Zyska.

Projekt na miarę aspiracji

Mimo tych wątpliwości na kilka miesięcy przed zakończeniem trwania projektu Gospostrateg HTR kolejną umowę dotacyjną podpisał z NCBJ minister Czarnek. Skala wsparcia dla przedsięwzięcia odpowiadała dokładnie kwocie, jaką podał rok wcześniej dyrektor NCBJ prof. Krzysztof Kurek w korespondencji z MKiŚ. Według niego trzyletni projekt o budżecie 60,5 mln zł pozwoli na przeprowadzenie całego spektrum badań i analiz zakończonego przygotowaniem projektu budowlanego oraz wstępnego raportu bezpieczeństwa dla badawczego HTGR, co umożliwi rozpoczęcie procesu licencjonowania reaktora.

W praktyce znaczna część uzyskanych środków przeznaczono, jak wynika z naszych ustaleń, na zakup licencji na wykorzystanie japońskich technologii HTR. – To samo w sobie nie byłoby nic złego, ale to miał być projekt badawczy, a nie polonizacja obcej technologii – komentuje jeden z rozmówców DGP. – W zależności od tego, z kim rozmawiano, ten sam projekt „sprzedawano” jako polską innowację albo przedsięwzięcie możliwe do szybkiego zrealizowania dzięki oparciu się na japońskiej technologii. Podobnie było zresztą z celami projektu: mówiono zarówno o funkcjach badawczych, jak i przemysłowych, choć wysokotemperaturowe reaktory do celów badawczych nie nadają się z definicji – dodaje inny.

Jak podkreślał w tym czasie sam Czarnek, decyzję o przyznaniu pieniędzy skonsultował m.in. z ministrem klimatu, Michałem Kurtyką (który wydał także formalną zgodę na zawarcie umowy przez NCBJ) oraz z wiceministrami we własnym resorcie, m.in. prof. Grzegorzem Wrochną. Ten ostatni to jedna z kluczowych postaci zaangażowanych na rzecz wysokotemperaturowych reaktorów. To pod jego kierunkiem w 2017 r. powstał pierwszy raport rekomendujący Ministerstwu Energii wsparcie rozwoju tej technologii. Osobą przyjmującą raport po stronie resortu był z kolei dr Józef Sobolewski, wtedy dyrektor Departamentu Energii Jądrowej. To on parę dni przed odejściem z ministerstwa podpisał umowę na realizację projektu Gospostrateg HTR. Urzędnicy narzekali, że towarzyszy temu presja na przyspieszenie jej zawarcia mimo sygnalizowania przez nich niekorzystnych dla resortu zapisów.

Niewiele później Sobolewski jest już w NCBJ, gdzie do dziś jest pełnomocnikiem dyrektora ds. rozwoju tej właśnie technologii.

Powielenie zakresów

W komunikacie MEiN z maja 2021 r. czytamy: „Przedmiotem przedsięwzięcia jest realizacja projektu badawczego w zakresie wykonania opisu technicznego wysokotemperaturowego reaktora jądrowego chłodzonego gazem”. Ma on być podstawą „dalszych prac o charakterze wdrożeniowym, w tym opracowania demonstratora technologii”. Według informacji ze strony internetowej NCBJ data formalnego zakończenia projektu to 31 marca br.

Dla porównania, w ramach projektu Gospostrateg HTR zakładano zaprojektowanie „możliwie pełnej dokumentacji technicznej reaktora HTR pozwalającej na dokonanie wstępnej analizy bezpieczeństwa i docelowego licencjonowania przez polski dozór jądrowy (PAA). Realizację tak zdefiniowanego „kamienia milowego” planowano na 30. miesiąc prac, który wypadał latem 2021 r. Pół roku później zakończyć miały się przygotowania procesu licencjonowania reaktorów HTGR, m.in. poprzez opracowanie modelu reaktora badawczego pozwalającego spełnić wymagania PAA.

Kilka miesięcy przed podpisaniem umowy z resortem edukacji i nauki na opracowanie projektu Poli w sprawie ponownie interweniuje Zyska. Na biurko ministra Czarnka trafia pismo, które wskazuje na „uzasadnione ryzyko powielenia się określonych zakresów umowy Gospostrateg HTR (w obszarze projektowania reaktora) z przygotowywaną przez MEiN umową”. Wiceminister klimatu wnosi o koordynację redagowania umowy tak, by tego uniknąć. I, według naszych rozmówców, do pewnego stopnia się to udaje. Nową jakością w umowie jest uwzględnienie w nim wymiernego parametru szczegółowości projektu LOD (level of detail) na poziomie 200. W tym systemie poziom 100 odpowiada założeniom projektu, 200 – wstępnemu projektowi, 300 to projekt szczegółowy, 350 – projekt techniczny wraz z wszelkimi niezbędnymi koordynatami, a 400 – gotowy projekt budowlany. – 200 oznacza nadal rozbudowany PowerPoint, a nie dojrzały projekt. No ale to było wiadomo od samego początku – komentuje nasze źródło.

Wątpliwe postępy

Pod koniec 2022 r. ministerstwa nauki i klimatu znów korespondują w sprawie sytuacji w projekcie HTGR. W jednym z pism czytamy, że w związku z ich „małym postępem”, MKiŚ sugeruje przesunięcie środków na kapitalny remont reaktora Maria, na który brakuje pieniędzy. Ministerstwo Klimatu sugeruje również zleceniodawcom z MEiN, by płatności realizowane w ramach umowy z NCBJ ściśle powiązać z „faktycznymi postępami” realizacji poszczególnych zadań projektowych. I dodaje, że zachowane powinny być rygory ustawy o odpowiedzialności za naruszenie dyscypliny finansów publicznych. Resort klimatu wprost zaleca też zleceniodawcy projektu skrupulatne weryfikowanie informacji otrzymywanych od NCBJ. Tym razem pismo sygnuje podsekretarz stanu Adam Guibourgé-Czetwertyński.

Alternatywa: nie robić nic?

Projektu broni Michał Kurtyka, były minister klimatu, który, jak sam przyznaje, zabiegał o uwzględnienie HTR w dokumentach strategicznych. – Nie można oczekiwać, że tego rodzaju przedsięwzięcie badawczo-rozwojowe przyniesie natychmiastowy efekt i nam się w kilka lat zwróci. Co nie znaczy, że możemy sobie pozwolić na to, żeby zrezygnować z ich wspierania, bo to jedyna znana droga, która prowadzi do innowacji technologicznych i do budowania podstaw awansu w światowej rywalizacji gospodarczej. Alternatywą jest nicnierobienie i skazanie się na wieczną rolę peryferyjnego naśladowcy, klienta bardziej zaawansowanych gospodarek – uważa b. minister.

Jak dodaje, w naturze tego typu projektów jest to, że są one obarczone ryzykiem niepowodzenia, opóźnień i przekroczeń budżetu albo tego, że okażą się ślepą uliczką rozwoju technologicznego. – Może na koniec okaże się, że źle wybraliśmy, bo nikt, jeśli nie jest wróżką, nie jest w stanie przesądzić, które rozwiązania ostatecznie zwyciężą w tym wyścigu. Ale osobiście jestem wciąż przekonany, że decyzja o postawieniu na HTR była słuszna – mówi.

Zdaniem Kurtyki rząd ma dziś przed sobą dwie drogi – Albo wygospodaruje na przestrzeni kilku kolejnych lat na ten projekt miliard czy półtora, albo straci już wyłożone kilkadziesiąt milionów. Nie mówiąc o utracie gigantycznej wartości, jaką jest stworzony pod kątem rozwoju HTR-ów zespół badawczy – przekonuje. ©℗