PGE zapowiada, że kopalnia węgla brunatnego będzie działać dalej.
Wojewódzki sąd administracyjny uchylił wczoraj decyzję środowiskową w sprawie wydobycia węgla brunatnego w odkrywkowej kopalni Turów, zarządzanej przez spółkę Polska Grupa Energetyczna Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna (PGE GiEK). W 2022 r. Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska wydała zgodę na wydobycie węgla do 2044 r. Wcześniejsza koncesja na wydobycie obowiązywała do 2026 r. Według sądu decyzja ta była niezgodna z polsko-czeską umową, która miała zakończyć spór wokół kopalni. Czesi wskazywali, że jej dalsza eksploatacja przyczynia się do suszy na pograniczu z Polską.
Decyzja nie jest prawomocna, co oznacza, że PGE GiEK przysługuje prawo do odwołania się do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Spółka przekazała w oświadczeniu dla DGP, że wyrok WSA „nie oznacza wstrzymania działalności turoszowskiego kompleksu energetycznego, który nadal będzie dostarczał energię elektryczną do krajowego systemu energetycznego”. „PGE GiEK czeka na pisemne uzasadnienie wyroku i analizuje możliwe scenariusze dalszych działań w sprawie” – skomentował koncern w odpowiedzi na nasze pytanie. W proces był zaangażowany Greenpeace Polska. – Cieszymy się z tego, że sąd uchylił decyzję środowiskową, która została wydana w sposób nieprawidłowy. Inwestor na pewno będzie odwoływał się od wyroku. Niezależnie od tego, że procedury sądowe toczą się i będą się toczyć jeszcze przez długi czas, uważamy, że mieszkańcy regionu turoszowskiego zasługują na to, by potraktować ich poważnie i przygotować dla nich plan sprawiedliwej transformacji energetycznej – mówi rzeczniczka organizacji Katarzyna Bilewska.
Bilewska podkreśla, że powinno się to odbyć jak najszybciej, a plan powinien zakładać, że kopalnia i elektrownia zostaną w najbliższej przyszłości zamknięte. – Nie da się tam korzystać z węgla do 2044 r., jak zapowiada inwestor, bo będzie to po prostu nieopłacalne. Uważamy, że jedynym dobrym rozwiązaniem w tej sytuacji jest przygotowanie do odejścia od węgla. Tym bardziej że Komisja Europejska pracuje nad propozycją budżetową, która będzie zakładała kolejną odsłonę Funduszu Sprawiedliwej Transformacji. Przypomnijmy, że region turoszowski nie dostał pieniędzy z tego funduszu, bo nie przedstawił w tej sprawie dobrego planu, w przeciwieństwie do Bełchatowa – mówi rzeczniczka polskiej filii Greenpeace. I dodaje, że obecnie region znowu będzie miał możliwość ubiegania się o środki z kolejnej transzy. Nie będzie to jednak możliwe bez planu. – Mamy więc nadzieję, że dzisiejszy wyrok zmobilizuje rząd, stronę społeczną, inwestora oraz organizacje pozarządowe, by usiąść do stołu i przygotować taki plan – dodaje Bilewska.
Jednym z kontrargumentów na rzecz utrzymania wydobycia węgla w tym regionie było znaczenie elektrowni Turów, która korzysta z tego surowca, dla naszego bezpieczeństwa energetycznego. Jednak Bernard Swoczyna z Fundacji Instrat uważa, że obecnie zakład nie jest szczególnie istotnym punktem na energetycznej mapie Polski. – Jeśli chodzi o produkcję prądu, przez znaczną część roku jesteśmy sobie w stanie poradzić bez niej – mówi DGP. I podkreśla, że w ostatnich dwóch latach produkcja prądu w Turowie malała.
W 2023 r. powstało tam nieco ponad 8 TWh, czyli 5–6 proc. krajowej produkcji. – Nie jest to dużo. Polski system elektroenergetyczny poradziłby sobie bez tej jednostki. Są jednak przypadki, przede wszystkim w długie i zimne wieczory, kiedy nie wieje wiatr. Wówczas włączamy wszystkie dostępne moce i ta elektrownia się przydaje – tłumaczy.
Swoczyna zauważa, że obecnie budowane elektrownie gazowe będą przejmować rolę Turowa. – Będą one włączane wtedy, kiedy inne źródła nie będą sobie radzić z zaspokajaniem potrzeb na prąd, i wyłączane, gdy przestaną być niezbędne – mówi Swoczyna. ©℗