Rozwój energetyki słonecznej w Polsce nabiera tempa. Według SolarPower Europe, organizacji zrzeszającej podmioty z branży, do końca 2026 r. powstanie ok. 21,8 GW nowych mocy, co oznacza, że w sumie będziemy mieć ich 34,4 GW.

Rządowa Polityka energetyczna Polski do 2040 r. jest bardziej zachowawcza, ale i ona zakłada dynamiczny przyrost mocy w nadchodzących latach: 27 GW w 2030 r. i 45 GW w 2040 r. Polska jest dziesiątym największym rynkiem fotowoltaiki na świecie i trzecim w Europie, po Niemczech i Hiszpanii. Według raportu Instytutu Energetyki Odnawialnej w 2023 r. inwestycje w fotowoltaikę nad Wisłą będą warte ok. 4,5 mld euro. Tyle że ok. 90 proc. instalowanych u nas paneli pochodzi z importu, przede wszystkim z Chin.

Podobny problem mają nasi zachodni sąsiedzi. Niemiecki minister gospodarki Robert Habeck ogłosił właśnie, że rząd federalny ma zamiar uruchomić mechanizm finansowy, którego celem jest stworzenie własnych mocy wytwórczych paneli fotowoltaicznych, dotychczas w zdecydowanej większości sprowadzanych z Chin. W 2022 r. 87 proc. paneli instalowanych za Odrą pochodziło z Państwa Środka. Ich łączna wartość wyniosła 3,6 mld euro. Z tego powodu niemieckie ministerstwo gospodarki zapowiedziało, że zacznie badać rodzimy rynek, by sprawdzić, które firmy mogłyby rozpocząć lub zwiększyć produkcję paneli fotowoltaicznych.

W maju br. liczba instalacji słonecznych w Niemczech przebiła 3 mln, a ich łączna moc zainstalowana wynosi ok. 70 GW. Do końca bieżącej dekady całkowita moc farm słonecznych ma wynieść 215 GW. Dlatego rząd w Berlinie podkreśla, że zwiększenie krajowego udziału w łańcuchu dostaw jest kwestią bezpieczeństwa.

Chiny są globalnym hegemonem w produkcji paneli. Według danych Wood Mackenzie w 2022 r. Państwo Środka sprzedało moduły o łącznej mocy ponad 154 GW. To o 42 proc. więcej niż w 2021 r. W pierwszych dziesięciu miesiącach 2022 r. UE sprowadziła z Chin komponenty i sprzęt fotowoltaiczny o wartości 17,5 mld euro. Pekin odpowiada za 95 proc. całkowitego importu związanego z energetyką słoneczną do UE.

Polska wpisuje się w ten trend. Rodzimych wytwórców jest zaledwie kilku, a i tak panele nie powstają u nas od zera. Produkcja klasycznych modułów polikrystalicznych i monokrystalicznych, znanych z tysięcy dachów w Polsce, jest prosta – potrzebny jest wysokiej jakości krzem i dobrze opanowane procesy wytwórcze. Obecnie polskim firmom pozostaje montowanie podzespołów i ogniw. Nie wystarczy to jednak do odzyskania łańcucha dostaw.

Zdaniem Jakuba Zarazika z działającej w branży fotowoltaicznej firmy Polska Energetyka Słoneczna odebranie krajom azjatyckim ich hegemonii będzie niezwykle trudne. – Walka o produkcję klasycznych paneli jest przegrana. W optymistycznym scenariuszu Europa mogłaby odzyskać 10–20 proc. rynku – ocenia ekspert.

Nawet jeśli w UE powstaną nowe fabryki paneli, to zapewne i tak zbudują je chińskie firmy. Przykładem jest chiński koncern Longi, który zapowiedział, że za sześć miesięcy ogłosi decyzję w sprawie ewentualnej budowy zakładu produkcyjnego w Niemczech.

Jednak zdaniem rozmówcy DGP czasy tradycyjnych paneli fotowoltaicznych powoli dobiegają końca: do dużych farm fotowoltaicznych i energetyki prosumenckiej zaczynają wchodzić zupełnie nowe produkty i rozwiązania technologiczne. Chodzi np. o perowskity, czyli minerały pozwalające na produkcję tańszych i bardziej efektywnych paneli. W dużych farmach słonecznych wartymi uwagi technologiami są panele dwustronne, które wytwarzają energię zarówno od strony słońca, jak i od spodu, oraz solar trackery, czyli urządzenia, które ustawiają panele pod odpowiednim kątem względem słońca, tak by od rana do wieczora wytworzyć jak najwięcej prądu. W grę wchodzi też bezpośrednia integracja instalacji fotowoltaicznych w fasady budynków albo wtapianie paneli w szkło, by mogły być wstawiane do okien.

– To tutaj powinniśmy pokładać nasze nadzieje, jeśli chodzi o rozwój tego sektora w Polsce. Zamiast skupić się na sprowadzeniu produkcji paneli do Europy, powinniśmy skupić się na mądrym patentowaniu – mówi Jakub Zarazik. Zdaniem ekspertów potrzebne do tego będzie jednak wsparcie państwa. ©℗