180 euro za MWh - państwa czonkowskie UE ustaliły maksymalną stawkę za importowany gaz.

Negocjacje trwały długo, ale zakończyły się porozumieniem. Ministrowie energii UE ustalili po ile najdrożej można będzie kupować surowiec. Wygrało najbardziej radykalne rozwiązanie.
Po tym, jak skuteczny opór wobec prób wyeliminowania tego rozwiązania z trzeciego pakietu stawiła koalicja kilkunastu państw z udziałem Polski, kolejne przedstawiane w ostatnich tygodniach propozycje Komisji Europejskiej oraz czeskiej prezydencji zakładały stopniowo coraz niższy pułap cen, po którego przekroczeniu byłby wprowadzany mechanizm. Pierwotna propozycja Brukseli, odrzucona przez większość stolic, zakładała interwencję na rynku, dopiero jeśli notowania w holenderskim hubie TTF utrzymają się na poziomie 275 euro za 1 MWh przez co najmniej dwa tygodnie i jednocześnie będą wyższe o ponad 58 euro niż wskaźniki dla gazu skroplonego (LNG). Koalicja z udziałem Polski odpowiedziała kontrofertą: 160 euro za 1 MWh i 20 euro różnicy względem indeksów LNG.
Ostatnie dni przed spotkaniem przyniosły optymistyczne sygnały. Zarówno ze strony Komisji Europejskiej, jak i czeskiej prezydencji padały zapewnienia, że porozumienie powinno zostać dopięte w poniedziałek.
Według naszych informacji propozycja, od której ministrowie energii rozpoczęli wczorajsze rozmowy, zakładała uruchomienie pułapu cenowego po trzech dniach utrzymywania się cen powyżej progu 188 euro, a w najdalej idącej propozycji 180 euro za 1 MWh oraz różnicy co najmniej 35 euro względem wskaźników LNG. Ograniczenie obowiązywałoby dla kontraktów futures zawieranych na dostawy w kolejnym miesiącu lub późniejsze. W momencie rozpoczęcia rozmów – zdaniem jednego z dyplomatów, z którym rozmawialiśmy – za przyjęciem tej propozycji było 16 państw. W ramach gestu wobec przeciwników mechanizmu zaproponowano także możliwość zawieszenia funkcjonowania limitu w przypadku znaczącego obniżenia dostaw gazu skroplonego oraz przegląd mechanizmu po około trzech tygodniach. Austria, Węgry, Niemcy, Dania i Holandia pozostawały jednak sceptyczne.
W kulminacyjnej jak dotąd fazie kryzysu miesięczne kontrakty na gaz w TTF były notowane powyżej pułapu 188 euro za 1 MWh nieprzerwanie przez ponad trzy miesiące (od lipca do końca września). W listopadzie średnia cena wynosiła już niespełna 115 euro. Wyraźnie droższy był gaz w spocie – w listopadzie i grudniu na rynku czeskim 1 MWh z dostawą na następny dzień kosztowała prawie 200 euro, a w Austrii i Niemczech – ponad 170 euro. Dla porównania 1 MWh LNG w Japonii kosztowała niecałe 70 euro.
Obawy o konsekwencje limitowania cen, oprócz małej koalicji na czele z Berlinem, wyrażały m.in. Komisja Europejska, Europejski Bank Centralny oraz część rynku, m.in. operator giełdy ICE, która obsługuje gazowe transakcje TTF. Wskazują oni m.in. na ryzyko, iż mechanizm spowoduje wyższe zużycie, utrudni rywalizację cenową z dostawcami azjatyckimi albo wypchnie odbiorców poza uregulowany rynek hurtowy. ICE przekonuje też, że limit wymusi na traderach zwiększenie marż.
O negatywnym wpływie limitów na współpracę mówi też Katar, który jest jednym z najważniejszych dostawców LNG do Europy. Mimo to wczorajszy dzień przyniósł obniżkę notowań TTF – indeks, który zakończył zeszły tydzień na poziomie 115 euro za 1 MWh, w poniedziałek w godzinach porannych spadł poniżej 110 euro. Na ten trend mogło wpłynąć m.in. uruchomienie pierwszego z trzech planowanych jeszcze w tym sezonie niemieckich terminali LNG, a także stopniowo coraz wyższe dostawy błękitnego paliwa do Europy. Rosły także dostawy z Rosji, przede wszystkim przez Turk Stream. Jak wynika z danych Instytutu Bruegla, w pierwszym pełnym tygodniu grudnia kraje UE i Wielka Brytania odebrały łącznie niemal 8 mld m sześc. gazu. To wolumeny niewidziane w Europie od ponad pół roku. Około 700 mln m sześc. stanowił gaz rosyjski, 2,7 mld – norweski, a 3,5 mld LNG z różnych kierunków.
Ponieważ nie udało się znaleźć rozwiązania, które zadowoliło wszystkich doszło do głosowania. Kwalifikowana większość to 15 państw członkowskich reprezentujących co najmniej 65 proc. ludności UE. Ostatecznie proponowaną stawkę poparły Niemcy, a zdecydowany sprzeciw zgłosiły tylko Węgry.
Limity mogą one obowiązywać od początku przyszłego roku – o ile żadne z państw nie uzyska czasowych odstępstw od tej decyzji.
Oprócz limitu najnowszy unijny pakiet energetyczny obejmuje m.in. rozszerzony mechanizm solidarnościowy na wypadek niedoboru gazu, nowe obowiązki w zakresie agregowania popytu na błękitne paliwo w ramach platformy wspólnych zakupów oraz rozpoczęcie prac nad nowym wskaźnikiem, który ma zastąpić holenderski TTF. ©℗