Przyszłość całej gospodarki w perspektywie kilkunastu lat zależy od dostępności i cen błękitnego paliwa. Można się spodziewać presji biznesu na powrót do współpracy z Rosją.

Konkurencyjność niemieckiej gospodarki w okresie transformacji energetycznej będzie zależna od dostępu do gazu oraz jego cen - to główny wniosek z najnowszego raportu firmy McKinseya zajmującej się doradztwem strategicznym, do którego dotarł DGP. Według analityków błękitne paliwo będzie niezbędne do domknięcia miksu energetycznego za Odrą jeszcze co najmniej przez kolejne kilkanaście lat. „Gaz - jako stabilne i niskoemisyjne uzupełnienie dla energii wiatrowej, słonecznej, wodnej i biomasy - jeszcze przez długi czas będzie stanowić istotną część niemieckiego systemu energetycznego (…), ponieważ zapotrzebowanie na energię rośnie, a rozwój odnawialnych i konwencjonalnych źródeł nie postępuje wystarczająco szybko” - czytamy w raporcie.
Realna transformacja nie nadąża za celami sformułowanymi w rządowych planach m.in. w zakresie rozwoju sieci energetycznych. Problemem jest też bezpieczeństwo dostaw, które zmusza władze do większego, niż planowano, wykorzystania stabilnych źródeł, przede wszystkim węglowych.
Tymczasem pozycja na globalnych rynkach firm ze strategicznych sektorów niemieckiej gospodarki, szczególnie przemysłów chemicznego, motoryzacyjnego i maszynowego, jest bezpośrednio zależna od dostępu do taniej energii. Dowodzą tego jedne z największych w ostatnich dekadach cięcia produkcji w rezultacie obecnego kryzysu. Wysokie ceny prądu i surowców postawią też pod znakiem zapytania możliwości realizacji ambitnych planów elektryfikacji m.in. w przemyśle i transporcie.
Eksperci prognozują, że przy utrzymaniu dzisiejszych tendencji średnia hurtowa cena energii w Niemczech w połowie dekady będzie na poziomie 170 euro za MWh. Jej obniżenie będzie wymagać wykorzystania wszystkich dostępnych rezerw: wydłużenia pracy węglówek, wdrożenia mechanizmów inteligentnego zarządzania w szczytach zapotrzebowania na energię oraz przyspieszenia ekspansji OZE. Ale nawet w pozytywnym scenariuszu - po wdrożeniu rekomendowanych korekt - utrzymają się według McKinseya na poziomie trzykrotnie wyższym niż historyczna przeciętna, ok. 120 euro za 1 MWh. Dla porównania dla USA i wielu krajów Europy, w tym Polski, prognozuje się ceny nawet dwukrotnie niższe. „Aby w dłuższej perspektywie odzyskać konkurencyjny poziom cen energii, konieczne jest znaczne obniżenie kosztów gazu ziemnego” - ocenia McKinsey, tłumacząc, że błękitne paliwo, jako najdroższy nośnik energii, determinuje ceny dla całego rynku.
Analitycy uważają, że Berlin powinien postawić przede wszystkim na zabezpieczenie długoterminowych kontraktów gazowych. Obniżenie cen paliwa do poziomów notowanych ostatnio w pierwszym półroczu 2021 r. dałoby - według ich wyliczeń - szansę na obniżenie kosztów energii dla przemysłu o prawie 40 proc.
- To będzie wielkie wyzwanie dla Niemiec i dla jedności Europy. W Energiewende - niemieckiej strategii transformacyjnej - zakłada się wciąż, że gaz kopalny będzie głównym paliwem stabilizującym system - aż do momentu, kiedy zastąpią go gazy zdekarbonizowane, na czele z wodorem. To w dzisiejszych realiach duże ryzyko - przyznaje Kamil Lipiński z Polskiego Instytutu Ekonomicznego. - Sygnały płynące ze strony niemieckiego przemysłu wskazują, że należy się spodziewać olbrzymiej presji na powrót do „business as usual” z Rosją w ciągu 1-2 lat - a wielki biznes miał zawsze znaczący wpływ na politykę za Odrą, ostatnio to jego stanowisko przesądziło najprawdopodobniej o blokowaniu przez Niemcy na forum UE limitu cen gazu - zaznacza ekspert. Dodaje jednak, że zupełnie inne są nastroje wśród niemieckich obywateli, którzy „czują potrzebę zasadniczej rewizji polityki wschodniej”.
Zdaniem analityka PIE „gazowy głód” może być problemem, nawet jeśli kurs na „derusyfikację” zostanie utrzymany - efektem będzie bowiem ekspansja Niemiec na rynku gazu skroplonego, kłopotliwa dla Polski i innych państw polegających dziś na jego imporcie. - Poprzez terminale LNG Niemcy uzyskają dostęp do światowego rynku, a przelicytują zasadniczo każdego w UE. Najprawdopodobniej my także będziemy musieli się liczyć ze wzrostem cen gazu - chyba że rozpędu nabiorą wspólne zakupy w ramach UE - podkreśla.
W ocenie McKinseya w obniżeniu cen energii - o 5-15 euro za 1 MWh - Niemcom mogłoby też pomóc wydłużenie pracy trzech czynnych wciąż reaktorów jądrowych. A Kamil Lipiński zwraca uwagę, że to właśnie decyzja o odejściu od atomu wepchnęła naszych sąsiadów na niebezpieczną ścieżkę. - Jednoczesne odchodzenie od energii jądrowej i węglowej było tym „grzechem pierworodnym”, który zapoczątkował wieloletni proces coraz głębszego uzależniania niemieckiej gospodarki od gazu - ocenia. ©℗
ikona lupy />
Rosyjski LNG na europejskim rynku / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe