Zdaniem ekspertów to jedna z recept na trapiący nas kryzys energetyczny.

- Są już kierunkowe uzgodnienia legislacyjne Ministerstwa Rolnictwa oraz Ministerstwa Klimatu ws. projektów ustaw dotyczących spółdzielni energetycznych, które mają im nadać nową dynamikę, oraz biogazowni - informuje nas wiceminister rolnictwa Janusz Kowalski. Jak dodaje, można oczekiwać, że projekty ustaw w tych sprawach zostaną zgłoszone jeszcze w grudniu, a w I kw. 2023 r. mogą być przyjęte przez Sejm. Przy czym w sprawie spółdzielni projekt jest już gotowy, a pakiet biogazowy może pójść osobną ścieżką lub dołączyć do procedowanej obecnie w rządzie tzw. dużej noweli o OZE (UC99).

Spółdzielnie energetyczne

Spółdzielnia energetyczna, jak tłumaczy Ireneusz Perkowski, założyciel pierwszej takiej w Polsce, to podmiot prawa handlowego działający na podstawie prawa spółdzielczego. Musi też spełniać warunki określone w ustawie o OZE. Może zatem liczyć od trzech do tysiąca członków, założyć ją można wyłącznie na terenach gmin wiejskich i lub wiejsko-miejskich i może objąć nie więcej niż trzy tego typu gminy sąsiadujące ze sobą na terenie jednego operatora. Musi również opierać się wyłącznie na OZE.
Obecnie moc tych źródeł ma pozwolić na pokrycie minimum 70 proc. zapotrzebowania członków spółdzielni na energię w ciągu roku. Jednak projekt nowych przepisów, do którego dotarliśmy, zakłada, że łączna moc zainstalowana elektryczna wszystkich instalacji odnawialnego źródła energii ma umożliwić pokrycie w ciągu roku nie mniej niż 40 proc. potrzeb własnych spółdzielni i jej członków albo spółdzielni rolników i jej członków, co oznacza, że łatwiej będzie je tworzyć.
Spółdzielnia nie może też sprzedawać energii na zewnątrz. Rozlicza się na zasadzie upustów, podobnie jak rozliczali się prosumenci do 1 kwietnia tego roku. Czyli może energię magazynować w sieci. Spółdzielnia jest m.in. zwolniona z opłat dystrybucyjnych. - Podstawową korzyścią z udziału w spółdzielni jest możliwość pozyskania tańszej energii. A także uniezależnienia się od nieprzewidywalności na rynku energii elektrycznej. To istotne z punktu widzenia interesów m.in. jednostek samorządu terytorialnego, ale też normalnych, indywidualnych odbiorców - zaznacza Perkowski.
ikona lupy />
W rozwiązaniach dotyczących biogazowni minister Janusz Kowalski zapowiada rewolucyjne zmiany / Shutterstock
Czy pomysł upowszechnienia formuły spółdzielni to dobra recepta na obecny kryzys energetyczny? - Oczywiście, że tak, bo spółdzielnia wyzwala lokalną inicjatywę, powoduje, że poszukuje się możliwości lokalnego pozyskiwania energii z OZE, a jednocześnie daje możliwości obniżenia kosztów - odpowiada Perkowski.
Projekt ustawy znosi obowiązek stosowania przez spółdzielnie prawa zamówień publicznych. Ma to dać komfort samorządom, które do niej przystępują, bo zabezpiecza je pod kątem formalnym. Poza tym przewiduje, że sprzedawca energii na wniosek spółdzielni, nie później niż w terminie 90 dni od dnia złożenia wniosku, ma zawrzeć nową albo zmienić dotychczasową umowę z członkami spółdzielni.
Zgodnie z projektem przedsiębiorstwo energetyczne, zajmujące się przesyłaniem lub dystrybucją energii, nie może też odmówić przyłączenia instalacji OZE do sieci, jeżeli o przyłączenie ubiega się członek spółdzielni energetycznej oraz łączna moc zainstalowana wszystkich instalacji OZE nie jest większa niż łączna moc określona w wydanych warunkach przyłączenia dla odbiorców końcowych.

Biogaz

- Pracujemy nad tzw. specustawą dotyczącą biogazowni rolniczych, ale być może będzie to dotyczyło wszystkich w ogóle biogazowni, nie tylko biogazowni rolniczych - mówi Janusz Kowalski. I podkreśla: - Jeżeli chodzi o biogazownie, to w mojej ocenie będzie rewolucja, polegająca na uproszczeniu czy likwidacji dużej części barier.
Nową linię biznesową w obszarze biogazu rozwija grupa Orlen. Posiada trzy biogazownie rolnicze w miejscowościach Konopnica (woj. łódzkie), Wojny-Wawrzyńce (woj. podlaskie) oraz Buczek (woj. kujawsko-pomorskie). Spółka Orlen Południe w 2021 r. kupiła też działki w miejscowości Głąbowo (woj. warmińsko-mazurskie), gdzie od podstaw buduje pierwszą w Polsce biometanownię. Projekt jest w trakcie realizacji i zostanie ukończony w drugiej połowie 2024 r.
Zapytaliśmy Orlen o postulaty zmian legislacyjnych. Wskazuje on m.in. na uproszczenie procedur związanych m.in. z pozyskiwaniem decyzji i pozwoleń.
Jak dodaje, jednym z wyzwań dla rozwoju rynku biometanu są również wymagania jakościowe dla gazu, który mógłby się znaleźć w sieciach gazowych. - Jest to szczególnie istotne, ponieważ zatłaczanie biometanu do sieci przesyłowej wydaje się najprostszym sposobem zagospodarowania produkowanego strumienia tego gazu - argumentuje.
Zdaniem Orlenu należy również rozważyć potrzebę ustanowienia rozporządzeń określających parametry jakościowe, metody badania oraz sposób pobierania próbek w odniesieniu do bioCNG (sprężony gaz ziemny) i bioLNG (skroplony gaz ziemny), co umożliwi bezpośrednie wykorzystanie biometanu w transporcie. - Ważną kwestią jest także umożliwienie zagospodarowania pofermentu, czyli substancji pozostającej po odgazowaniu się biometanu, która mogłaby być cennym nawozem naturalnym wykorzystywanym w rolnictwie - wskazuje.
Bernard Swoczyna, ekspert Fundacji Instrat, wskazuje, że biogazownie powinny dostarczać energię elektryczną i ciepło na potrzeby lokalnych społeczności lub biometan dla lokalnych sieci. Biogaz i biometan mogą częściowo zastąpić węgiel i gaz w ogrzewaniu na wsi, ale trzeba nim dobrze gospodarować i wykorzystywać tam, gdzie jest dostęp do dużych ilości substratu. - W Polsce może powstać nawet kilka tysięcy małych biogazowni, które poprawią bezpieczeństwo energetyczne i dostarczą lokalnego, taniego ciepła, wolnego od smogu i wzrostów cen. Powinniśmy rozwijać biogazownie korzystające przede wszystkim z odpadów z branży spożywczej, od obornika, przez wytłoczki z owoców po kompost - szacuje.
Zastrzega jednak, że biogazownie nie stanowią alternatywy wobec rozwoju energetyki wiatrowej i słonecznej, z których w ciągu dekady powinna pochodzić większość produkowanej energii elektrycznej. - To raczej kolejny element transformacyjnej układanki, nawet w optymistycznych szacunkach biogazownie nie osiągną skali potrzebnej do zastąpienia paliw kopalnych - zaznacza Swoczyna.