Rząd, konstruując osłony gazowe, chciał zminimalizować fiskalne koszty tych pomysłów, obarczając nimi także firmy.
Rząd, konstruując osłony gazowe, chciał zminimalizować fiskalne koszty tych pomysłów, obarczając nimi także firmy.
Ochrona odbiorców gazu - cena netto zostanie zamrożona na poziomie z tego roku
PiS, szykując ustawę o szczególnej ochronie niektórych odbiorców paliw gazowych w 2023 r., zdecydował się na najmniej kłopotliwy wariant osłon. Cena netto zostanie zamrożona na poziomie z tego roku, dojdzie jednak 23-proc. VAT. Do tego części odbiorców będzie przysługiwał zwrot tego podatku. – Mamy już prawie grudzień, trzeba było przeciąć dyskusje, czy możliwe są inne metody wsparcia, żeby te rozwiązania mogły wejść w życie – mówi nasz rozmówca z rządu. Dlatego przyjęto niekontrowersyjne rozwiązanie, jeśli chodzi o próg dochodowy do zwrotu podatku, znany już z dodatków osłonowych. Na zwrot VAT od gazu mogą liczyć konsumenci, którzy spełnią dwa warunki – po pierwsze, zgodnie z deklaracją w Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków (CEEB) gaz to ich źródło ogrzewania; po drugie, spełnią kryterium dochodowe 2,1 tys. zł w gospodarstwie jednoosobowym i 1,5 tys. zł na osobę w wieloosobowym. – Zimowe rachunki są wysokie, więc pomoc dla odbiorców wrażliwych jest zarówno usprawiedliwiona, jak i potrzebna, by ich rachunki nie wzrosły, to często także emeryci – tłumaczy szef Rządowego Centrum Analiz Norbert Maliszewski. Rząd szacuje, że na tym rozwiązaniu skorzysta co najmniej 300 tys. osób. Dla reszty rządowe rozwiązanie oznacza dużo mniejszą od cen rynkowych, ale jednak nadal sporą podwyżkę błękitnego paliwa.
Rozliczeniem zwrotu VAT mają się zająć samorządy; projekt ustawy przewiduje, że w ciągu miesiąca od otrzymania faktury za gaz uprawnieni mają się zgłosić do gminy po zwrot podatku. – Oceniamy, że nastąpi on w ciągu 30–45 dni – podkreśla nasz rozmówca. Samorządy mają dostać także 2 proc. wypłacanych sum prowizji za obsługę wypłat. Rozwiązanie wchodzi w życie od stycznia, bo wtedy w górę ideą stawki VAT, zresztą do tego czasu obowiązuje tegoroczna ustawa. Dlatego zapewne pierwsze zwroty pojawią się w lutym–marcu. Jak pisaliśmy w DGP, zamrożona taryfa obejmie też odbiorców wrażliwych, ale nie małe i średnie firmy. Minister klimatu Anna Moskwa tłumaczyła w piątek, że w przeciwieństwie do energii elektrycznej nie ma na to zielonego światła z Brukseli, choć rozmowy trwają. Moskwa liczy, że dla tych odbiorców wsparciem może się okazać wprowadzenie maksymalnych cen na gaz. Tyle że na razie na stole leży propozycja Komisji 275 euro za MWh, którą nasza minister określiła jako żart, bo jest wyższa od obecnych cen rynkowych (więcej na ten temat w tekście powyżej).
Koszt osłon gazowych jest szacowany na 29 mld zł. – Z tego 2 mld zł to pozostawienie bez zmian opłaty dystrybucyjnej, a reszta to szacowana różnica między taryfami zatwierdzonymi przez szefa URE a ceną maksymalną. Wiele zależy od ceny gazu – kosztował już 350 euro za MWh, teraz jest za około 130 euro, ale nasza cena to 200 zł – podkreśla nasz rozmówca z rządu. Jednak to nie znaczy, że cały koszt weźmie na siebie budżet. Przeciwnie – nawet dwie trzecie pokryją firmy zajmujące się wydobyciem gazu, gdyż, podobnie jak w ustawie o osłonach dla odbiorców energii elektrycznej, także tu będzie działał Fundusz Wypłaty Różnicy Ceny. Jak będzie działał system? Firmy wydobywające będą dokonywały odpisu na rzecz funduszu, wzór jego obliczania ma się pojawić w rozporządzeniu. Powodem wprowadzenia odpisu jest różnica między rynkową ceną gazu a kosztami jego wydobycia, w projekcie jest maksymalny pułap odpisu – 538,79 zł/MWh wydobytego gazu ziemnego. To rozwiązanie, które w dużej mierze dotknie PGNIG, który wydobywa przeważającą większość gazu w Polsce. Odpis będzie dokonywany na fundusz lub potrącany z rekompensat. Bo jednocześnie firmy sprzedające gaz do odbiorców indywidualnych i wrażliwych będą miały zwracaną różnicę, jeśli zatwierdzone przez szefa URE taryfy będą zmuszały je do sprzedawania gazu poniżej ceny maksymalnej. Zarówno odpis, jak i rekompensaty będą w praktyce rozliczane z funduszu covidowego. Przekazywanie pieniędzy na rekompensaty ma się odbywać za pośrednictwem ministra energii.
Widać, że rząd, konstruując kolejne osłony, chciał zminimalizować fiskalne koszty tego rozwiązania, bo rozstrzygnięcia dotyczące gazu będą miały duże znaczenie dla przyszłorocznego budżetu. Rząd poruszał się tu w kosztach między 20 a 40 mld zł, ale ostatecznie mają być niższe. – To będzie wypadkowa tego, ile wezmą na siebie firmy oraz kryterium dochodowego, więc będą sporo niższe, niż szacowano na początku. Linia w polityce fiskalnej jest taka, że lepiej wydawać mniej niż więcej – mówi nasz rozmówca z MF. Rząd liczy, że koszt będzie jeszcze niższy, jeśli spadną rynkowe ceny gazu.
Najnowsze wyniki budżetowe po październiku są dobre. Dochody wyniosły 425 mld zł, a to 86 proc. wpływów zaplanowanych w budżecie, tymczasem wydatki wyniosły 398 mld zł, czyli 76 proc. tych zapisanych w budżecie, dzięki czemu budżet państwa ma ponad 27 mld zł nadwyżki.
Jednak największe obawy budzi nie sytuacja w tym roku, ale w kolejnym. Z tego punktu widzenia istotne będzie, jak dużo będą kosztowały osłony łącznie. ©℗
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama