Jeśli zabraknie środków na dopłaty do węgla ponad te, które już są zapewnione, pewnie trzeba będzie zabezpieczyć ich więcej - powiedział we wtorek wiceminister finansów Artur Soboń. Dodał, że samorządy powinny jak najszybciej uruchomić procedury, aby te środki wypłacać.
Gminy i obywatele skarżą się na brak środków na dopłaty do zakupu węgla
Wiceminister finansów Artur Soboń odniósł się we wtorek w Polsat News do informacji, że gminy i obywatele skarżą się na brak środków na dopłaty do zakupu węgla.
"To są środki, które dystrybuuje ministerstwo klimatu. Ja mogę powiedzieć, że środki na funduszu są zabezpieczone, więc te środki są przeznaczone na ten cel. Rozumiem, że samorządy uruchomiły procedury i te środki do nich wpłyną (...)" - powiedział Artur Soboń.
Radził samorządowcom, którzy muszą wprowadzić te środki do budżetu, by "zamiast chodzić i opowiadać, że nie ma tych pieniędzy, ja bym szybko zrobił sesję i te pieniądze jak najszybciej do budżetu wprowadził tak, aby te środki jak najszybciej wypłacać. Procedury po obu stronach powinny zostać jak najszybciej uruchomione, bo środki na ten cel są przez Ministerstwo Finansów zabezpieczone na funduszu" - stwierdził Soboń.
Proces weryfikacji wniosków o dopłaty do zakupu węgla
Wiceszef MF był też pytany o prowadzony przez samorządowców proces weryfikacji wniosków o dopłaty do zakupu węgla i innych nośników energii.
"Weryfikować trzeba. (...) Nikt nie chce, aby środki publiczne były w jakikolwiek sposób zmarnotrawione czy beneficjenci tych środków nadużywali tej możliwości, jaką daje dodatkowa pomoc na źródła ciepła, na te wszystkie źródła, na które mamy specjalne dodatki" - zaznaczył wiceminister.
Sobonia pytano również o szacunki, zgodnie z którymi wartość wniosków może sięgać 15 mld zł w porównaniu do 11,5 mld zł przeznaczonych na ten cel w 2022 r. przez rząd.
"Pewnie trzeba będzie zabezpieczyć więcej środków na funduszu. Te środki zostały wyliczone wprost w oparciu o dane, które pokazują, ile osób ma w ewidencji, w statystyce dotyczącej poszczególnych rodzaj pieców w naszych domach, źródło ogrzewania np. węgiel. I tak to zostało policzone, czyli ten +cap+ jest maksymalny, który został zabezpieczony w funduszu. Więcej tych pieców po prostu nie ma" - wyjaśnił Soboń.
Soboń dodał, że w związku z brakiem importu węgla z Rosji sytuacja na tym rynku jest trudniejsza niż w poprzednich latach. "Stąd też decyzja o imporcie węgla z różnych części świata, węgla, który nie zawsze trafi do odbiorców indywidualnych" - wyjaśnił. "Często ten węgiel będzie mieszany i używany do energetyki i ciepłownictwa. Takie parametry ten węgiel posiada, ale duża cześć z tego importu trafi do odbiorców indywidualnych" - dodał.
"Z tego co wiem, 80 proc. zakontraktowanego surowca już wpływa do Polski. To jest około 8 mln ton. Rząd robi wszystko, aby tę lukę węglową wynikającą z braku importu ze Wschodu jak najszybciej uzupełnić" - przekazał Artur Soboń.
Do 30 listopada br. można składać wnioski o dodatek węglowy w wysokości 3 tys. zł przysługujący gospodarstwom domowym, dla których głównym źródłem ogrzewania jest: kocioł na paliwo stałe, kominek, koza, ogrzewacz powietrza, trzon kuchenny, piecokuchnia, kuchnia węglowa lub piec kaflowy na paliwo stałe – zasilane węglem kamiennym, brykietem lub pelletem zawierającymi co najmniej 85 proc. węgla kamiennego.
Dodatek będzie zwolniony od podatku i od możliwości zajęcia. Ważnym warunkiem otrzymania dodatku węglowego będzie wpis lub zgłoszenie źródła ogrzewania do Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków. W 2022 r. na wypłatę świadczenia rząd przeznaczył 11,5 mld zł. (PAP)
autor: Anna Bytniewska
ab/ mk/