KE chce, żeby każde z państw członkowskich zmniejszyło o 15 proc. zużycie gazu do końca marca. Unia przygotowuje się na trudną zimę i zakręcenie kurka przez Kreml. Warszawa patrzy na plan ze sceptycyzmem

Choć dziś magazyny są napełnione błękitnym paliwem w 64 proc., to UE przygotowuje się na wypadek wstrzymania dostaw już nie z uwagi na rzekome prace konserwacyjne, jak w przypadku Nord Streamu, ale na wypadek całkowitego zatrzymania eksportu z Rosji. Według szacunków Komisji Europejskiej, gdyby Kreml zdecydował się na całkowite wstrzymanie dostaw gazu, PKB „27” skurczyłoby się o 1,5 proc. Do momentu zamknięcia wydania DGP pierwsza nitka Nord Streamu nie została na powrót uruchomiona, choć Gazprom zapowiadał, że gaz popłynie w czwartek. Jednym z warunków stawianych przez Władimira Putina jest dostarczenie turbin gazowych, które są obecnie serwisowane przez ich producenta, firmę Siemens Energy AG. Jedna z nich została przesłana do Kanady, gdzie utknęła w wyniku sankcji, jak jednak zapewniła wczoraj szefowa KE, turbina jest już w drodze powrotnej do Europy. Ursula von der Leyen, która zaprezentowała wczoraj plan przygotowań UE do zimy, podkreślała, że Unia musi być i będzie przygotowana na podobne sytuacje w przyszłości. A sposobem na to ma być dobrowolne zobowiązanie się państw członkowskich do zmniejszenia zużycia gazu o 15 proc. od 1 sierpnia tego roku do końca marca przyszłego roku. Podstawą do obliczenia oszczędności w zużyciu będzie średnie zużycie gazu przez dane państwo z ostatnich pięciu lat. Już dziś cel ten realizuje np. Finlandia, która obniżyła zużycie o ponad 15 proc. W przypadku całej „27” plan zakłada nie tylko dobrowolną redukcję zużycia, lecz także dzielenie się nadwyżkami z państwami, które będą odnotowywały niedobory.

Unijny system ostrzegania

KE zaproponowała także mechanizm ostrzegawczy unijnego alertu w sprawie bezpieczeństwa dostaw. Alert miałby być uruchamiany, gdy wystąpi znaczne ryzyko poważnego niedoboru gazu lub wyjątkowego zapotrzebowania na ten surowiec. Bruksela oczekuje też, że państwa członkowskie do końca września zaktualizują swoje plany zgodnie z wytycznymi unijnego planu, łącznie z przekazywaniem co dwa miesiące sprawozdania zawierającego konkretne pomysły na redukcję konsumpcji gazu. Państwa, które będą oczekiwały dostaw od krajów posiadających nadwyżki gazu, będą musiały nie tylko o to zawnioskować, lecz także wykazać się konkretnymi działaniami, które ograniczają zużycie surowca. Zarówno propozycja zmniejszenia zużycia, jak i system unijnego alertu oraz mechanizm solidarnościowy mają zostać zapisane w rozporządzeniu KE. Podstawą prawną do ogłoszonego wczoraj planu jest art. 122 Traktatu o funkcjonowaniu UE, który mówi o solidarności między państwami członkowskimi w nadzwyczajnych sytuacjach braków w zaopatrzeniu w obszarze energii oraz pozwala przyznać danemu państwu pomoc finansową. Niewykluczone jednak, że dobrowolne oszczędzanie i dzielenie się energią zostanie w przyszłości zamienione na mechanizm obligatoryjny. Szefowa KE stwierdziła wczoraj bowiem, że w przypadku wystąpienia kryzysu na skutek drastycznego ograniczenia dostaw rosyjskiego gazu lub jego całkowitego odcięcia, UE będzie chciała wprowadzić system obowiązkowych oszczędności w zużyciu, ale wyłącznie na poziomie 15 proc.

Początek długiej drogi

Choć co do zasady plan, zgodnie z którym zaoszczędzony latem gaz będzie zwiększał bezpieczeństwo energetyczne zimą, jest akceptowany przez „27”, to szczegóły jego realizacji mogą budzić duże dyskusje. Dyplomaci, z którymi rozmawialiśmy, zwracają uwagę na duże rozbieżności między państwami członkowskimi w konsumpcji rosyjskiego gazu. – Część państw będzie chciała, żeby zostały docenione ich poprzednie wysiłki w ograniczaniu zużycia, część będzie miała duże problemy, żeby sprostać takiemu wyzwaniu w czasach kryzysu. Na pewno w szczegółach ten plan będzie musiał zostać wnikliwie i dokładnie przeanalizowany – mówi nam jeden z nich. A pierwszą okazją do tego było wczorajsze spotkanie ambasadorów państw członkowskich. Choć ambasadorowie rozmawiali m.in. o ostatnim dodatkowym pakiecie sankcji, to na popołudnie była przewidziana pierwsza konfrontacja „27” z planem przedstawionym przez KE. Do momentu zamknięcia wydania DGP trwało jeszcze posiedzenie ambasadorów, jednak – według naszych źródeł – rozbieżności są na tyle duże, że rozmowa została wyłącznie zainicjowana. – Na ten moment mnóstwo państw członkowskich ma zastrzeżenia i będziemy musieli odbyć długą drogę między propozycją Komisji a ostatecznym aktem legislacyjnym – twierdzi jeden z unijnych dyplomatów.
Pierwszą poważną próbą ma być nadzwyczajne posiedzenie Rady ds. Energii w najbliższy wtorek, choć – jak twierdzą nasi informatorzy – wciąż omówienie unijnego planu przedstawionego wczoraj nie zostało uwzględnione w agendzie.

Co na to Warszawa?

Według danych Gas Storage Poland na koniec wtorku zapełnienie magazynów gazu w naszym kraju wynosiło 98 proc., czyli o 18 proc. więcej, niż zakłada cel UE. Być może to powód, dla którego w gronie państw sceptycznych wobec unijnego planu – według naszych informacji – jest także Polska. Już kilka dni temu minister klimatu Anna Moskwa podkreślała, że jesteśmy przeciwni narzucaniu obowiązkowych celów redukcji gazu. Po spotkaniu z komisarz ds. energii Kadri Simson szefowa resortu klimatu stwierdziła też, że mechanizm solidarności nie może prowadzić do obniżenia bezpieczeństwa energetycznego któregokolwiek z państw członkowskich. ©℗