Aby Unia Europejska skutecznie uniezależniła się od rosyjskiej ropy, potrzebne są inwestycje w rurociągi. Dobra wiadomość jest taka, że Polska i rodzime rafinerie są na niezłej pozycji wyjściowej.

Agresja Rosji na Ukrainę zmotywowała Unię Europejską do szybszej rezygnacji z rosyjskich węglowodorów. Szósty pakiet sankcji, przyjęty 31 maja, zakłada, że pod koniec roku wejdzie w życie całkowity zakaz importu drogą morską rosyjskiej ropy i produktów naftowych. Po tym terminie jedynie rafinerie śródlądowe będą mogły pobierać surowiec z rurociągu Przyjaźń. Docelowo również ta droga ma zostać zamknięta.

Czego obawiają się Węgrzy

Rosja eksportowała codziennie 4,7 mln baryłek ropy, z czego około połowy trafiało bezpośrednio do Europy. Ciężka ropa typu Ural lądowymi magistralami przesyłana była do ośmiu zakładów w Europie Środkowej i Wschodniej, w tym do rafinerii w Płocku. Od lutego 2022 r. kraje UE ograniczyły import rosyjskiej nafty o ok. 535 tys. baryłek dziennie, rafinerie starają się uzupełniać braki surowca zakupami z alternatywnych źródeł. Dostawy te sięgają prawie 250 tys. baryłek dziennie, choć potencjalnie mogłyby wypełnić 70-90 proc. powstałej luki.

ikona lupy />
Marcin Lech, Boston Consulting Group / fot. materiały prasowe
Propozycja złożona w szóstej rundzie sankcji na Rosję zakazywała sprowadzania rosyjskiej ropy do UE. Nie zgodziły się na to Węgry, dla których nie jest problemem uzależnienie od gatunku surowca dostarczanego z Rosji, a wolumen przesyłu z alternatywnych źródeł ropy.
- Węgry obawiają się ograniczonej przepustowości magistral łączących ich rafinerie z adriatyckimi naftoportami - zwraca uwagę Marcin Lech, partner Boston Consulting Group i ekspert ds. rynków energetycznych. - Zmniejszony wolumen dostępnej ropy może znacząco obniżyć poziom produkcji, co przełoży się na wzrost cen benzyny. W symulacji, którą rozważaliśmy, utrzymanie obłożenia węgierskich rafinerii na poziomie 75 proc. wymagałoby dwóch rzeczy. Po pierwsze, utrzymania maksymalnej przepustowości i operacyjności rurociągu biegnącego z chorwackiego terminala Omišalj. Po drugie, wszyscy korzystający z dostaw z nad Adriatyku, w tym Słowacy, musieliby obniżyć pobory ropy naftowej - wylicza Marcin Lech.
Protest Węgier dotyczący zakazu importu rosyjskiej ropy był również elementem gry politycznej. Budapeszt jedną nogą stoi w UE, drugą zdecydowanie bliżej Rosji. Historycznie wpływy rosyjskie na Węgrzech były dużo mocniejsze niż w wielu innych krajach regionu.

Cenny rurociąg Pomorski

W zdecydowanie lepszej sytuacji niż Węgry czy Słowacja są Polska i Niemcy. Oba kraje jako jedyne zadeklarowały, że mogą zrezygnować z odbioru ropy Ural do końca 2022 r. Polska przetestowała taki scenariusz w 20219 r. przy okazji zanieczyszczenia ropy z rurociągu Przyjaźń chlorkami organicznymi.
Brakujący wolumen surowca będzie dostarczany drogą morską m.in. z Arabii Saudyjskiej. Ropa przewożona tankowcami jest przeładowywana w porcie w Gdańsku do rurociągu Pomorskiego, którym tłoczy się ją do Płocka i dalej przez rurociąg Przyjaźń do niemieckich rafinerii Schwedt i Leuna. W połowie maja Anna Moskwa, minister klimatu i środowiska, poinformowała o rozmowach z Berlinem dotyczących potencjalnego zabezpieczenia dostaw ropy z Gdańska do rafinerii Schwedt. Przy obecnych mocach rurociągów z Rostocku oraz Pomorskiego łączącego port w Gdańsku z rafinerią w Płocku możliwe jest utrzymanie produkcji rafinerii niemieckich na poziomie ponad 70 proc., ale ten ostatni nie był testowany przy pełnym obciążeniu. Dopiero druga nitka rurociągu Pomorskiego mogłaby zapewnić stabilny i bezpieczny wolumen dostaw, który pozwoli na pełne wykorzystanie możliwości produkcyjnych Schwedt i Leunie.
- Z punktu widzenia europejskiego bezpieczeństwa energetycznego jest to inwestycja, która przydałaby się zarówno polskim, jak i wschodnioniemieckim rafineriom - zauważa Marcin Lech.

Strategie dla rafinerii

Rafineria Gdańska jest bardzo elastyczna, jeśli idzie o gatunki surowca. Jednak nadal to przerób ciężkiej ropy, takiej jak Ural, zapewnia jej optymalną rentowność, biorąc pod uwagę jej konfigurację.
Płock dzięki inwestycjom może swobodnie wybierać z szerszej gamy gatunków. Jak twierdzą przedstawiciele Orlenu, spółka w ciągu ostatnich kilku lat przetestowała ok. 100 odmian ropy, co mogło przyczynić się do decyzji o zakupie lekkiej ropy z Arabii Saudyjskiej.
Takie eksperymenty ułatwiają nowoczesne narzędzia analityczne i cyfrowe.
- Jeśli znamy input i konkretne parametry poszczególnych rodzajów kopalin, te zaawansowane narzędzia określają, jaki będzie uzysk poszczególnych produktów i jaka będzie rentowność tego przerobu. Inwestycja w narzędzia analityczne i cyfrowe ułatwia szybkie podejmowanie decyzji zakupowych - kluczowe przy niespotykanym dotąd poziomie konkurencji o alternatywne wolumeny ropy - podpowiada Marcin Lech.
Jak dodaje, uniezależnienie środkowoeuropejskich rafinerii od rosyjskiej ropy jest możliwe. Podkreśla również, że te rafinerie, którym uda się zapewnić konkurencyjne dostawy i pełne wykorzystanie mocy produkcyjnych, skorzystają na wysokich marżach.
- Kluczowe będzie wzmocnienie logistyki i rozbudowa przepustowości portów oraz rurociągów, opierające się na współpracy z agendami rządowymi i operatorami infrastruktury logistycznej - mówi Marcin Lech.
Jednocześnie ważne będzie dalsze wzmocnienie umiejętności tradingu oraz analiz „real time” wpływu poszczególnych gatunków ropy na efektywność i rentowność przerobu.
- Jeśli powyższe się uda, europejski sektor paliwowy zostanie zabezpieczony przed dalszymi turbulencjami - podsumowuje Marcin Lech.
JPO
Materiał powstał we współpracy z The Boston Consulting Group