Grubo ponad 100 podmiotów chętnych do budowy farm złożyło wnioski o przyznanie lokalizacji w polskiej strefie Morza Bałtyckiego. To pokazuje zainteresowanie branżą offshore w Polsce oraz świadczy o konkurencyjności całego procesu. O 11 lokalizacji, w których ma powstać aż 11 GW mocy, zabiegają m.in. największe spółki energetyczne z udziałem Skarbu Państwa, jak PGE, Tauron czy Orlen, współpracujące z międzynarodowymi partnerami, a także europejskie koncerny. W najbliższych miesiącach odbędzie się ocena wniosków.

Rywalizacja o bałtyckie lokalizacje w pobliżu polskiego wybrzeża wkracza w fazę finałową. Z założeń polityki klimatycznej Unii Europejskiej wynika m.in., że jednym z najważniejszych wyzwań zielonej transformacji jest to, w jaki sposób można zapewnić korzyści z niej wszystkim w możliwie najszybszy i sprawiedliwy sposób, przy jednoczesnym wzmocnieniu konkurencyjności.
Offshore w polskiej części Morza Bałtyckiego stał się obiektem pożądania wielu podmiotów. W polskim porządku prawnym kryteria decydujące o wyborze, których spełnienie jest warunkiem uzyskania decyzji lokalizacyjnej, zostały ujęte w rozporządzeniu ministra infrastruktury.
Kluczowym zadaniem polskich władz - zobowiązanych do realizacji założeń polityki klimatycznej UE - jest przed wszystkim weryfikacja, czy podmiot, który uzyska koncesje krytyczne dla powodzenia transformacji klimatycznej w Polsce, jest odpowiednio przygotowany do realizacji budowy farmy wiatrowej na morzu. Tempo transformacji klimatycznej w Polsce musi być zachowane, ponieważ sukces rozwoju offshore i włączenie farm do sieci elektroenergetycznej w terminie, będą decydujące dla osiągnięcia przez Polskę wymaganych dla całej Unii redukcyjnych kamieni milowych wyznaczonych na 2030 r. i 2040 r. Polski rząd, dokonując wyboru wykonawców, którzy podejmą się budowy bałtyckich farm wiatrowych, musi mieć pewność, że w krótkim terminie będzie w stanie wypełnieć obowiązkowe cele redukcji emisji dwutlenku węgla.

Warunki do spełnienia

Oczywistym warunkiem uzyskania lokalizacji są: doświadczenie w realizacji inwestycji na obszarze UE i znajomość realiów funkcjonowania w unijnym otoczeniu prawnym, zapewniające dopełnienie formalności i sprawne rozpoczęcie produkcji energii po zakończeniu budowy. W warunkach starań o lokalizację w polskiej części Bałtyku istotnym kryterium jest tzw. wskaźnik zaawansowania transformacji klimatycznej, który umożliwia starania o udział w procesie spółek będących w początkowej fazie transformacji klimatycznej. To szczególnie ważne dla podmiotów nieposiadających wielkiego doświadczenia w rozwoju OZE, za to odgrywających obecnie istotną rolę na rynku energetycznym zdominowanym przez elektrownie konwencjonalne. Kryterium wskaźnika zaawansowania transformacji klimatycznej pozwala na miarodajne wykazanie pozytywnego wpływu rozwoju OZE przez firmę na transformację energetyczną i ograniczenie emisji gazów cieplarnianych. Nie chodzi tu tylko o polskie spółki, lecz także zagraniczne.
Wbrew pojawiającym się ostatnio zarzutom, to kryterium nie wspiera wyłącznie spółek prowadzących działalność w oparciu o technologie węglowe - jak mówili o nim niektórzy komentatorzy, sugerując jednocześnie, że są to preferencje dla energetycznych spółek z udziałem Skarbu Państwa. Pojęcie zaawansowania transformacji klimatycznej jedynie daje szansę na udział w rozwoju offshore’u tym spółkom, które stosunkowo niedawno rozpoczęły transformację, w związku z czym czeka je długa i kosztowna droga do zmian. W praktyce odnosi się bowiem do całej wyprodukowanej przez wnioskodawcę energii, która nie pochodzi z OZE - czyli nie tylko węgla, lecz także energii ze źródeł jądrowych i gazowych. Kryterium dotyczy więc w jednakowym stopniu spółek będących w początkowej fazie transformacji klimatycznej, funkcjonujących w wielu państwach UE, także tych zaawansowanych w rozwoju OZE.
Zastosowanie wskaźnika zaawansowania transformacji klimatycznej zabezpiecza polską strefę na Bałtyku przed dominacją wyspecjalizowanych wnioskodawców, którzy skupiają się na rozwoju wyłącznie OZE. Brak takiego kryterium mógłby w przyszłości skutkować oligopolizacją rynku wytwarzania energii, a także bezpowrotną eliminacją z rynku firm z ogromnym doświadczeniem w różnych obszarach rynku energetycznego - zarówno dużych podmiotów, np. polskich spółek z udziałem Skarbu Państwa, jak i w pełni prywatnych, wyspecjalizowanym firm.
Rozstrzygnięcia dla 11 lokalizacji na Bałtyku, od których zależy osiągnięcie sukcesu w terminowym wypełnieniu przez Polskę zobowiązań klimatycznych, przy jednoczesnym zachowaniu bezpieczeństwa energetycznego, zależą od prawidłowej oceny wiarygodności wnioskodawców. Dla polskiego rządu najważniejsza jest gwarancja realizacji farm wiatrowych i utrzymanie zakładanego tempa budowy. Polskie koncerny energetyczne, zabiegające o lokalizacje na Morzu Bałtyckim, korzystają ze wsparcia startujących w wyścigu razem z nimi doświadczonych, międzynarodowych partnerów.

Filary transformacji

Jedyną możliwością transformacji polskiej energetyki, zapewniającą rozwój polskich firm energetycznych, jest ich szeroki udział w rozbudowie OZE, a w szczególności morskich farm wiatrowych. Polska energetyka jest wciąż jeszcze uzależniona od węgla, ale trzeba pamiętać, że za kilka miesięcy wszystkie aktywa węglowe zostaną przeniesione do kontrolowanej przez rząd Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego (NABE). Od tego momentu udział polskich koncernów energetycznych w wytwarzaniu prądu gwałtownie spadnie. Ale jednocześnie - właśnie dzięki wyłączeniu elektrowni konwencjonalnych ze spółek - otworzy się przed tymi firmami rynek finansowy, który niechętnie udziela kredytów na technologie węglowe, za to bardzo chętnie i na atrakcyjnych warunkach finansuje rozwój OZE.
Ponieważ Polska jest zobowiązana do realizacji trudnych do osiągnięcia unijnych celów klimatycznych, trudno się dziwić, że rząd chce mieć wpływ na przyspieszenie rozwoju OZE przy zachowaniu kontroli gwarantującej bezpieczeństwo energetyczne i tempo realizacji tego procesu. Udział polskich firm w transformacji energetycznej, prowadzonej w dużej mierze dzięki budowie morskich farm wiatrowych na Bałtyku, jest obecnie jeszcze ważniejszy z powodu destabilizacji rynku przez agresywną politykę Rosji. Z punktu widzenia bezpieczeństwa i suwerenności energetycznej kraju polskie firmy powinny stanowić filar transformacji i przyszłości energetyki, czyli OZE.
O tym, czym grozi brak kontroli nad własnym rynkiem energii, przekonali się właśnie Niemcy. W przeszłości oddali w ręce rosyjskich firm magazyny gazu, cynicznie wykorzystane przez Rosję do rozpętania wojny surowcowej, która wstrząsnęła rynkiem energii w całej Europie. Przed zimą Niemcy zostały z niezapełnionymi magazynami, które teraz próbują w pośpiechu odzyskać z rąk rosyjskich firm, objętych unijnymi sankcjami. Wszyscy płacimy za ten błąd sprzed lat - wysokimi cenami gazu, prądu i ropy. Płacą nie tylko Niemcy, lecz także pozostałe kraje Unii Europejskiej, w tym polscy odbiorcy.
Napaść Rosji na Ukrainę i wywołany przez Moskwę europejski kryzys energetyczny dobitnie pokazują, że energia to nie jest zwykły rynek. Przykład obecnej destabilizacji w całej Europie udowodnił, że strategiczne znaczenie dla bezpieczeństwa energetycznego kraju ma każdy rodzaj surowców energetycznych i wytwarzanej energii. Dlatego tym bardziej warto zachować kontrolę nad częścią źródeł energii, uniezależniających system od surowców energetycznych, czyli właśnie OZE i farm wiatrowych.
Zarówno odnawialne źródła energii, jak i atom, jako strategiczne filary przyszłości bezpieczeństwa energetycznego Polski, powinny zachować ścisły związek z krajem na rzecz którego pracują. Szczególnie że przechodząca transformację i uzależniona od węgla polska energetyka ma do pokonania znacznie dłuższą drogę do radykalnej redukcji emisji niż inne państwa UE, o wiele bardziej zaawansowane w przechodzeniu na źródła nisko- i zeroemisyjne. Skala zmian czekających europejski rynek energii wymaga większej elastyczności niż dotychczas zakładano w Brukseli, aby poszczególne państwa Unii mogły dostosować charakter i tempo transformacji energetycznej do bardzo zróżnicowanych warunków, specyficznych dla każdego kraju.