PGNiG robi drugie podejście do wydobycia gazu na Ukrainie. Tym razem projektom z Kijowem może pomóc wspólny wróg – Nord Stream 2

Polska potrzebuje gazu jako paliwa przejściowego do transformacji energetyki i ciepłownictwa, a sama ma relatywnie nieduże jego zasoby. PGNiG wydobywa rocznie w kraju niecałe 4 mld m sześc. gazu przy krajowym zużyciu rocznym rzędu ok. 20 mld m sześc. Potrzeby wzrosną najpewniej do ponad 30 mld m sześc. w latach 30. w związku z budową bloków gazowych w energetyce i ciepłownictwie, które mają zastępować bloki węglowe.
Ze względu na ograniczone wydobycie krajowe PGNiG poszukuje gazu za granicą, m.in. w odległym Pakistanie czy w Norwegii, z którą wkrótce połączy nas gazociąg Baltic Pipe. Tymczasem największe złoża gazu w Europie ma sąsiednia Ukraina. Może się pochwalić zasobami rzędu około biliona metrów sześciennych gazu i ma potencjał do zwiększenia wydobycia. Kijów chce w jeszcze większym stopniu niż teraz pokrywać krajowe zapotrzebowanie na gaz z własnych złóż, by uniezależnić się od dostaw z Rosji.
W poniedziałek podczas konferencji Gazterm w Międzyzdrojach PGNiG oraz ERU Management Services podpisały umowę zakupu przez polską spółkę kontrolnego pakietu udziałów (85 proc.) w ukraińskiej spółce Karpathazwydobuwannia, która jest wyłącznym właścicielem koncesji Bybłowska zlokalizowanej na zachodniej Ukrainie przy granicy z Polską (obwód lwowski). PGNiG spodziewa się tam gazu, bo koncesja dotyczy geologicznego przedłużenia największego polskiego złoża Przemyśl. Nie chce jednak mówić na tym etapie o wielkości wydobycia. Najpierw polska spółka wykona odwiert poszukiwaczy w II połowie 2022 r. Jeżeli wszystko pójdzie dobrze, to odwiert zostanie podłączony do ukraińskiej sieci gazowej, a jego eksploatacja mogłaby się zacząć w 2023 r.
– Po raz pierwszy będziemy wydobywać gaz na Ukrainie – mówił na konferencji prezes PGNiG Paweł Majewski. Pytanie, co z tym gazem będzie robił PGNiG.
Teoretycznie mógłby sprzedawać wydobywany gaz na rynku ukraińskim, przechowywać go w tamtejszych magazynach albo przesyłać do Polski. Nieoficjalnie od przedstawicieli spółki słyszymy, że chętnie by go eksportowali, ale do tego potrzebne są chęć Ukrainy i infrastruktura przesyłowa, tymczasem przedstawiciele ukraińskich spółek akcentowali podczas konferencji możliwość magazynowania. Wygląda jednak na to, że Polska ma nadzieję, iż Kijów będzie bardziej otwarty na współpracę w związku z Nord Stream 2, który uderza w Ukrainę mocniej niż w Polskę. – Zróbmy pierwszy krok, zobaczymy, jak będzie dalej. Ta współpraca wyraźnie się zacieśnia, mamy podobne cele – mówił DGP Paweł Majewski. Według niego Nord Stream 2 zbliża oba kraje.
– Potencjał Ukrainy z naszego punktu widzenia jest nieograniczony, dlatego że Ukraina posiada największe złoża gazu ziemnego w Europie, posiada także bardzo duży rynek ze zużyciem sięgającym 30 mld m sześc., z czego w tej chwili z własnego wydobycia ma dwie trzecie – wskazywał prezes PGNiG. Dodał, że współpraca z Ukrainą to „bardzo duże pole do popisu dla naszych spółek” w ramach prac poszukiwawczych. Pytany o spodziewany wolumen wydobycia ze złoża na Ukrainie powiedział, że PGNiG spodziewa się „sukcesu, czyli dużych zasobów tego gazu”.
Obecny w Międzyzdrojach pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotr Naimski był bardziej ostrożny. Ocenił, że umowa jest „interesująca”, ale na razie jest eksperymentem. Dopiero się bowiem okaże, czy jej realizacja się powiedzie. Przypomniał, że Kijów wprowadził swego czasu zakaz eksportu gazu, uniemożliwiając działalność Polakom. Na przełomie lat 2010 i 2011 PGNiG wycofał się z projektu wydobycia na Ukrainie, ponieważ Kijów nakazał, by całe paliwo wydobyte na Ukrainie sprzedawać na lokalnym rynku. Tymczasem PGNiG poprzez udziały w spółce Dewon chciał eksportować do Polski do 1 mld m sześc. gazu.
Współpraca Michał Potocki