Planowana unia energetyczna, dywersyfikacja dostaw, wykorzystanie odnawialnych źródeł energii - to główne tematy niemiecko - polskiego szczytu energetycznego, który odbył się w Berlinie. W spotkaniu wzięli udział politycy i przedstawiciele branży z obu krajów, m.in szefowie największych koncernów energetycznych.

Nie jest tajemnicą, że jeśli chodzi o energetykę, Polska i Niemcy idą innymi drogami. W Niemczech planuje się zamknięcie elektrowni atomowych i zastąpienie ich energią zieloną. W Polsce era atomu dopiero ma się zacząć, a energetyczną podstawą pozostaje węgiel. „Polska jest przywiązana do węgla i myśli o nim w kategoriach energii przyszłości” - mówił w Berlinie wicepremier Janusz Piechociński.

Odnosząc się do pomysłu unii energetycznej Piechociński dodawał, że Polska prowadzi bardzo realistyczną politykę i nie jest przewrażliwiona w sprawie dostaw ze wschodu. Jak przekonywał, jesteśmy bardzo pragmatyczni, ale polski kapitał nie zainwestował w roponośne czy gazonośne złoża. Dlatego polski potencjał do negocjacji tkwi w cenach dostaw - mówił. Sekretarz stanu w niemieckim resorcie gospodarki Uwe Beckmeyer sceptycznie odnosił się jednak do pomysłu wspólnych zakupów gazu. Jak mówił, kontrakty powinny być zawierane przez graczy rynkowych, bez zewnętrznego przymusu i zasadniczo bez państwowych wytycznych. Beckmeyer dodawał jednak, że Niemcy popierają pozostałe założenia unii energetycznej.