Premier wątpi w sens ekonomiczny przedłużania rurociągu Odessa-Brody. Obecnie kończy on się na polskiej granicy, od wielu lat były plany by ropa ze wschodu popłynęła przez Płock do Gdańska.

Donald Tusk mówił w radiowej Jedynce, że przy trudnej sytuacji na wschodniej Ukrainie rozbudowa rurociągu może być niemożliwa. Jednak niezależnie od tego, w tej sprawie trzeba kierować się kryteriami ekonomicznymi - dodał szef rządu. Mówił, że Polska byłaby gotowa do budowy swojego odcinka, tym bardziej, że inwestycję wsparłaby Unia Europejska. "Pytanie jest o to, czy później popłynie tym ropociągiem ropa, która będzie wystarczająco tania, żeby opłacało się ją kupić" - zastanawiał się premier.

Mimo braku rozbudowy rurociągu premier zapowiedział starania na rzecz włączenia Ukrainy i innych wschodnich sąsiadów w europejski system energetyczny. Zdaniem Donalda Tuska, relacje z naszymi wschodnimi sąsiadami należy oceniać realistycznie. Dotyczy to zarówno Rosji, jak i Ukrainy. Zapowiedział, że nasz kraj nie będzie "awangardą antyrosyjskiej krucjaty", ale będzie chronił państwowość Ukrainy - nie dlatego, że premier "się w niej zakochał", lecz ze względu na nasze bezpieczeństwo.

Dziś premier leci do Brukseli, by rozmawiać z przywódcami na temat swoich propozycji dotyczących unii energetycznej. To mechanizm zakładający wspólne zakupy gazu przez państwa członkowskie Unii Europejskiej.