W siedzibie Polskiej Grupy Energetycznej rozpoczęły się spotkania z menedżerami, którzy ubiegają się o stanowisko szefa tej firmy. Rozstrzygnięcie w przyszłym tygodniu.

Jednym z kandydatów ma być Marek Woszczyk, od 2,5 roku prezes Urzędu Regulacji Energetyki. Od podszewki zna branżę energetyczną (to on zatwierdza taryfy), dzięki czemu może być mocnym kandydatem. Z punktu widzenia głównego akcjonariusza, którym jest Skarb Państwa (61,9 proc. akcji spółki), byłby gwarantem utrzymania cen energii elektrycznej na niskim poziomie. Dla rządu równie ważne jest to, by nowy prezes realizował istotne dla bezpieczeństwa energetycznego kraju plany inwestycyjne PGE (budowa elektrowni Opole, projekt pierwszej polskiej elektrowni atomowej). Jako urzędnik powoływany przez premiera nie przeciwstawiał się zaś polityce rządu.
Wśród chętnych na stanowisko prezesa PGE wymienia się też osoby z wewnątrz: według naszych źródeł w konkursie bierze udział członek zarządu PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna z siedzibą w Bełchatowie. Efektem powołania na stanowisko szefa PGE któregoś z menedżerów z Bełchatowa mogłoby być wyhamowanie restrukturyzacji grupy. A plany obniżenia kosztów miałyby przynieść w 2015 r. poprawę wyniku operacyjnego o ok. 1 mld zł. W zeszłym roku zysk operacyjny EBIT grupy wyniósł 3,87 mld zł, rok wcześniej 4,14 mld zł.
Wśród kandydatów na prezesa PGE ma być też Paweł Skowroński (do połowy 2012 r. wiceszef tego koncernu).
Dotychczasowy szef PGE Krzysztof Kilian w połowie listopada zrezygnował. Wcześniej przeciwstawił się rządowym planom dotyczącym budowy elektrowni Opole. Trzy tygodnie temu rozpisano konkurs na jego następcę.