Instalację liczników inteligentnych energii elektrycznej przewiduje Dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady 2009/72/WE z dnia 13 lipca 2009 r. dotycząca wspólnych zasad rynku wewnętrznego energii elektrycznej i uchylająca dyrektywę 2003/54/WE.
Do 2020 r. w inteligentne systemy pomiarowe ma zostać wyposażonych przynajmniej 80 proc. konsumentów. Licznik inteligentny różni się tym od standardowego tym, że nie jest już jednostkowym urządzaniem, z którego dane odczytuje inkasent, ale jest to cały zespół urządzeń służących do pomiaru energii elektrycznej oraz do przekazywania informacji pomiarowych za pomocą systemu teleinformatycznego.
Wiele kwestii związanych z instalacją takich systemów spędza sen z powiek klientom. Czy jest się naprawdę czego obawiać?
Cena prądu będzie wyższa?
Niestety tak. Pierwsze informacje nie wskazywały na to, ale najbardziej zaawansowana we wdrożeniu inteligentnych liczników poboru energii, firma Energa, potwierdza, że jej klienci dopłacają już do inwestycji Energa-Operator. Mniej więcej jest to złotówka miesięcznie zawarta w posiadanej taryfie. Ale za za tą „złotówką” idą możliwości oszczędzania lub lepszego użytkowania energii , a więc potencjalny spadek rachunku. Doświadczenia innych krajów mówią o 5-15 proc. Potwierdzały to też informacje z URE.
Energa chce wydać docelowo do 2020 roku 1,7 mld złotych na wdrożenie projektu, a co za tym idzie jej klienci będą musieli do tego dołożyć. Jak informuje wiceprezes Energi-Operator, Robert Świerzyński, "Każda nasza inwestycja jest opłacona przez klienta, więc zależy nam od aby rachunek dla klienta był jak najniższy".
W mediach pojawiały się też zastrzeżenie co do tego, czy nowy, bardziej zaawansowany licznik nie będzie skrupulatniej liczył nam energii. Na razie trudno jednak ocenić, czy tak się stanie. Jak mówi Alina Geniusz-Siuchnińska z Energi nic takiego nie będzie miało miejsca. I stary, i nowy licznik są zgodne z technicznymi wymogami stawianymi przed urządzeniami, a więc „Kowalski”, który do tej pory płacił za prąd według swojej taryfy konkretną sumę, nadal będzie płacił tyle samo, a licznik nie będzie mu nabijał dodatkowych, dokładniejszych danych o poborze prądu. W tej chwili jednak nie można przesądzać o tym, jak liczniki wpłyną lub wpłynęły na użytkowników. Aby zebrać dane statystyczne, trzeba poczekać minimum rok, a program Energi trwa dopiero 9 miesięcy.
Czy firmy energetyczne będą wykorzystywać wszystkie nasze dane
I tak, i nie. Tak, gdyż firmy energetyczne będą rejestrować dane z naszych liczników. Te dane są potrzebne do zarządzanie procesem dostaw energii. Jaki jest cel? Firmy dzięki instalacji liczników wytoczą otwartą wojnę wszystkim, którzy dokonują procederu nielegalnego poboru prądu. Według nich, kradzież prądu będzie trudniejsza i szybciej wykrywalna.
Nie, czyli nasze dane osobowe będą chronione zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem, więc ich dowolność wykorzystania jest zabroniona. Ponadto trzeba od razu uciąć rozważania na temat możliwości pozyskiwania przez inteligentne liczniki danych od klientów, np. o tym jaki program w tej chwili oglądają w telewizji czy jaki model odkurzacza kupili. Choć amerykańskie serwisy szeroko rozpisywały się o możliwościach nowoczesnych liczników smart, te doniesienia można włożyć na razie między bajki. Sytuacja wydawała się jednak na tyle poważna, że zainteresował się nią także dr Wojciecha Rafał Wiewiórowski, Generalnego Inspektor Ochrony Danych Osobowych. Zauważył on, że inteligentne liczniki energii powinny zbierać tylko taki zakres danych, który jest niezbędny do rozliczenia rachunków za prąd. Jak zapewniają eksperci z Energi takich liczników, którym udałoby się przechwycić dane, czy oglądamy w tej chwili serial "Klan" czy mecz polskiej reprezentacji, w Polsce nie ma i długo nie będzie. Nie pozwala na to polskie prawo, jak i względy finansowe. Licznik starszej daty kosztuje ok. 50 - 80 złotych, nowe liczniki smart to wydatek rzędu 150 - 300 złotych. Zaawansowane liczniki wymagałyby ogromnych nakładów finansowych i nowoczesnej technologii, jak i zmian w polskim prawie.
Jak zastrzega jednak GIODO, gdyby klient chciał rozszerzyć minimalny zakres informacji zbierany przez taki licznik, żeby np. dowiedzieć się, które urządzenie w jego domu pobiera zbyt wiele energii elektrycznej albo po to, by zainstalować jakąś wewnętrzną sieć zarządzania domowym sprzętem, to powinien mieć prawo do takiej decyzji. Zgodę musiałby wydać także operator.
Co więc ze sprawdzeniem, który z naszych sprzętów domowych lub które z naszych pomieszczeń zużywa najwięcej prądu? Na razie musimy poczekać. Jak twierdzi rzecznik Energa-Operator to nigdy nie miał być atut. "Atutem jest możliwość włączenia takiego „sprawdzenia” przez osobne (montowane na życzenie klienta, kupione przez niego, nie od Operatora Systemu Dystrybucyjnego) urządzenia w strefie HAN".
Jak informuje Urząd Regulacji Energetyki, odbiorca ma jednak możliwość śledzenia na bieżąco, jak poszczególne urządzenia domowe wpływają na zużycie energii. Co tak naprawdę generuje największe jej zużycie w domu czy mieszkaniu pokażą cyfry na liczniku po podłączeniu urządzeń AGD, np. pralki lub zmywarki, czy choćby zaobserwowanie zmieniających się liczb na liczniku przy włączonych urządzeniach elektronicznych w trybie czuwania.
Co jeśli padnie system? Czy firma straci nasze dane?
Wbrew pozorom awaria systemu nie powoduje dla klienta żadnych problemów. Licznik przechowuje dane za 63 dni wstecz, wiec nawet jeśli się popsuje modem, czy padnie komunikacja mobilna w systemie, to i tak informacje dotrą do operatora. Wcześniej lub później.
Czy wszyscy będą mieli inteligentne liczniki
Aby oprogramowanie AMI (Advanced Metering Infrastrukture ) działało dobrze, musi być wymienione blisko 100 procent liczników, inaczej bilansowanie energii może być słabsze, co oznacza, że operatorzy energii nie mogą się ograniczać do niewielkiej, testowej liczby liczników. Zabrania im tego też unijna dyrektywa , która wymusza wyposażenie 80 procent odbiorców w taki system . Jednak nie ma sposobu, aby wszystkie gospodarstwa w Polsce, miały taki licznik. Energa ze szczerością stwierdza: "zostawimy te liczniki, do których nie dotrzemy, np. u klientów, których nie ma notorycznie w miejscu zamieszkania. Jednak nie jest to dla nich bezpieczne. Liczniki prądu, nieważne czy smart, czy nie, mają okres homologacji oraz okres żywotności. Jeśli nasz licznik straci żywotność, możemy zostać odcięci od prądu. Choć tzw. stare liczniki, żywotność miały na poziomie 15 - 20 lat i okres legalizacji na 15 lat, o tyle nowe liczniki maja wyłącznie 8 letni okres stabilizacji metrologicznej, po której będą musiały być wymienione".
Czy inteligentne liczniki pozwolą nam oszczędzić pieniądze?
Liczniki smart same z siebie nie obniżają nam rachunków za prąd. Aplikacje mobilne do obserwowania poboru prądu są nadal zbyt prymitywne, aby na bieżąco informować nas o zużyciu prądu przez poszczególne sprzęty domowe, co tym samym ogranicza nam możliwości szybkiego reagowania. URE stawia sprawę jasno: liczniki inteligentne nie oszczędzą energii za odbiorcę, lecz pomagają w świadomym gospodarowaniu nią, a tym samym i domowymi wydatkami. Bieżąca informacja o zużyciu energii i jej kosztach pomoże odbiorcom w podjęciu decyzji o oszczędzaniu energii, np. poprzez korzystanie z niej w tańszej taryfie nocnej i ograniczaniu korzystania z energii, w godzinach szczytu poboru, gdy jest ona droga. Tylko tyle i aż tyle.
Czy liczniki pomogą zapobiec blackoutowi?
Kiedy nastąpi awaria w jednym miejscu, operator teoretycznie będzie mógł wyłączyć lub obniżyć napięcie w innym miejscu i przesłać energię tam, gdzie jej brakuje. To może zapobiec blackoutowi, czyli czasowemu wyłączeniu prądu z powodu spadku energii w danym obszarze. Choć dziś nikt w Europie nie powie, że będzie to można robić tak, aby się opłacało. W wielu krajach Europy firmy energetyczne są zobligowane do kierowania i sterowania energią elektryczną i opłacane za to. Czy tak będzie w Polsce? Nie wiadomo, ale inteligentne liczniki mogą w tym pomóc.
To w takim razie po co w ogóle inteligentne liczniki są instalowane? Przede wszystkim, dlatego że wymaga tego dyrektywa Komisji Europejskiej. Operatorzy muszą również co jakiś czas wymieniać liczniki, więc po co instalować stare, skoro smart metering pozwoli zaoszczędzić firmom energetycznym sporo pieniędzy. Jak? W wypowiedziach operatorów jak mantrę powtarza się jedno słowo: kradzież. Tak naprawdę smart metering pozwoli w łatwiejszy i szybszy sposób wychwytywać tych klientów, którym nagle zwiększył się lub zmniejszył pobór mocy. Dodatkowo, jak zapewniają operatorzy, nie da się oszukać nowego licznika energii żadnymi magnesami, jak ma to miejsce w przypadku liczników starszej generacji. Co ważne liczniki zabezpieczone są przed przechwytywaniem i modyfikacją wysyłanych do specjalnych koncentratorów danych. Inteligentne liczniki wydają się najlepszym rozwiązaniem przede wszystkim dla operatorów energii, natomiast pozytywne zmiany dla klientów mogą się pojawić w przyszłości.