Nowe prawo łupkowe zostanie przyjęte najwcześniej w połowie przyszłego roku. Po eurowyborach i wyłonieniu nowego składu Komisji Europejskiej. Tak przekonuje w rozmowie z IAR eurodeputowana PO profesor Lena Kolarska - Bobińska.

Wczoraj Donald Tusk przekonywał, że Wspólnota nie potrzebuje nowych regulacji w tej kwestii. Premier przyznał jednak, że to Komisja Europejska będzie mieć największy wpływ na kształt prawa dotyczących wydobycia gazu łupkowego. Pierwsze propozycje ma przedstawić w przyszłym miesiącu.

Profesor Lena Kolarska - Bobińska w rozmowie z IAR twierdzi, że Warszawie nie powinno zależeć na szybkim rozstrzygnięciu tej kwestii."Prawda jest taka, że czym później poznamy szczegóły tym lepiej jest dla nas. Wszystkie rozstrzygnięcia przesuną się. W przyszłym roku mamy wybory do Parlamentu Europejskiego, będą nowi komisarze i to nowi eurodeputowani będą negocjować te sprawy" - twierdzi Lena Kolarska - Bobińska.

Polska jest świadoma, że w tej sprawie będzie silny lobbing takich firm jak Gazprom. W ich interesie jest bowiem to, by gaz łupkowy nie stał się poważną konkurencją na rynku. "To są bardzo poważni konkurenci" - przekonywał wczoraj Donald Tusk.

W Niemczech trwają rozmowy koalicyjne pomiędzy CDU/CSU i SPD. Jednym z warunków umowy pomiędzy partiami ma być moratorium na wydobycie gazu łupkowego w Niemczech metodą szczelinowania. Zakaz ma obowiązywać do momentu stwierdzenia, że z całą pewnością jest to bezpieczna metoda. Wobec tego nie wiadomo jakie będzie stanowisko Niemiec na arenie międzynarodowej w kwestii łupków.

W Polsce tempo poszukiwań w tym roku znacząco spadło. Wykonano dopiero 12 odwiertów, z czego połowa została zrealizowana przez polskie firmy Orlen i PGNIG. Koncerny energetyczne twierdzą, że to zamieszanie zniechęca do poszukiwań.

Eksperci przyznają, że trzeba w Polsce wiercić trzy razy szybciej, żeby ocenić zasoby łupkowe do 2021 roku. W innym wypadku stanie się to dopiero w 2037 roku.