„Desynchronizacja bałtyckiego systemu energetycznego grozi potencjalnym konfliktem z Rosjanami. Pytanie polega na tym, jakie mają oni opcje w wywieraniu presji na kraje bałtyckie, żeby zrezygnowały z desynchronizacji bez wyrządzenia znacznych szkód dla Kaliningradu” – podkreślił Veskimagi w swoim blogu, cytowanym przez agencję Bloomberg.
Litwa, Łotwa i Estonia, które przystąpiły do Unii Europejskiej w 2004 roku są połączone z zachodnioeuropejskim systemem energetycznym tylko za pośrednictwem jednego kabla biegnącego z Estonii do Finlandii. Toteż dla podtrzymania stabilności swego systemu całkowicie zależą od Rosji. Trzy byłe radzieckie republiki planują zbudować więcej połączeń kablowych z Finlandią, Szwecją i Polską, co pozwoliłoby na odseparowanie się od rosyjskiego systemu energetycznego do 2020 roku.
Veskimagi powiedział, że 1 sierpnia Rosja przeprowadziła „kilka krótkich testów”, które miały określić w jakim stopniu system energetyczny Kaliningradu mógłby działać samodzielnie. Rosyjskie ministerstwo energetyki oświadczyło w poniedziałek, że Rosja nie zamierza izolować swego bałtyckiego regionu od całego systemu energetycznego kraju i tylko sprawdzała funkcjonowanie sieci po remoncie w podstacji w Sowiecku – podała agencja Intrerfax.
Kaliningradzki system energetyczny nie może działać niezależnie zwłaszcza jeśli Rosja chce budować w regionie elektrownię atomową. Nawet dwie istniejące dwie elektrociepłownie, każda o mocy 450 megawatów, są za duże dla Kaliningradu dla zachowania stabilności systemu, ponieważ brakuje mu rezerw dla regulowania napięcia w sieci – podkreśla Veskimagi. Dlatego nie podziela on optymistycznej oceny litewskiego ministra energii, że obecne testy oznaczają, iż Rosja zrozumiała strategiczny cel krajów bałtyckich jakim jest podłączenie się do systemu energetycznego Europy.
Komentarze(0)
Pokaż: