Ustawa z grudnia 2018 r. ustala na 2019 r. ceny dla odbiorców końcowych energii elektrycznej na poziomie ich cenników bądź taryf z 30 czerwca 2018 r. Według wcześniejszych informacji, różnica między ceną zakupu energii a ustaloną ustawą ceną sprzedaży będzie sprzedawcom rekompensowana ze specjalnego funduszu. Szczegóły mają znaleźć się w rozporządzeniu, nad którym pracuje resort energii.
„Z tego co wiem, jesteśmy na finale. Spółki energetyczne są dopraszane do rozmów w ministerstwie, jak również poszły sygnały m.in. do samorządów, że będą mieć zwracane środki” – powiedział dziennikarzom w Katowicach wiceminister Tobiszowski, zastrzegając, że nie zajmuje się bezpośrednio w ministerstwie pracami nad rozporządzeniem.
„Wiem, że codziennie trwają na ten temat rozmowy, bo z jednej strony to jest kwestia udziału spółek energetycznych w tym wszystkim, z drugiej - przeprowadzenia tej operacji” – dodał wiceminister.
Jak poinformował, bo niedawnych rozmowach przedstawicieli resortu energii w Brukseli „ustalano pewne szczegóły, które powinny się w tym rozporządzeniu znaleźć", a które obecnie są konsultowane ze spółkami energetycznymi.
„My chcielibyśmy to (rozporządzenie) jak najszybciej, bo ono miało być już w zeszłym tygodniu. Ale w związku z tym, że Bruksela zasugerowała pewne dodatkowe rozstrzygnięcia, prace jeszcze trwają” – mówił Tobiszowski.
Sugestie Komisji Europejskiej – jak poinformował wiceszef resortu energii – dotyczyły m.in. wyłączenia z rozporządzenia wsparcia dla przemysłów energochłonnych. „One nie mogą być płacone z tej puli, która będzie w rozporządzeniu. To musi być pula odrębna, bo mielibyśmy wtedy dwa rodzaje wsparcia. I m.in. energochłonne zostały wycofane z tej gratyfikacji” – powiedział Tobiszowski.
Brak rozporządzenia – jak mówił w poniedziałek podczas briefingu prasowego prezydent Sosnowca Arkadiusz Chęciński – doskwiera samorządom. Jak poinformował, bez zapowiedzianego przez Ministerstwo Energii rozporządzenia do ustawy o cenach prądu, Sosnowiec zapłaci w tym roku za energię o 7 mln zł więcej niż w ub. roku.
Jak mówił Chęciński, datą graniczną, która miała kończyć proces legislacyjny w tym zakresie, miał być 1 kwietnia br. Z ustawy z 21 lutego br., zmieniającej ustawę o zmianie ustawy o podatku akcyzowym oraz niektórych innych ustaw, która weszła w życie 20 marca, zniknęła jednak data mówiąca o obowiązku zmniejszenia cen do dnia 1 kwietnia. W nowelizacji pojawił się natomiast zapis wskazujący, że minister właściwy do spraw energii określi w drodze rozporządzenia sposób wyznaczania obowiązujących 30 czerwca 2018 r. cen i stawek opłat za energię elektryczną dla odbiorców końcowych, a przedsiębiorstwa energetyczne będą miały 30 dni na wprowadzenie zmian.
„Dzisiaj nie ma żadnej daty, która mówiłaby, do kiedy ministerstwo ma przygotować wszystkie regulacje określające, co samorządy mają zrobić, gdy mają wyższe ceny prądu. Liczymy więc, że ministerstwo i pan premier dotrzymają słowa dotyczącego cen energii elektrycznej i te ceny będą na poziomie z 30 czerwca 2018 r. Dziś już nie czekamy na wyższe rachunki, tylko dostajemy i płacimy rachunki o ok. 50-60 proc. wyższe, które tak naprawdę płacą mieszkańcy” – mówił w poniedziałek Chęciński.
14 marca br. Ministerstwo Energii opublikowało projekt rozporządzenia wykonawczego do ustawy o cenach prądu. Projekt zawiera przede wszystkim zawiera formuły do określenia kwot rekompensat dla sprzedawców prądu za utrzymanie zeszłorocznych cen. W założeniu rozwiązania z rozporządzenia będą obowiązywać wstecznie od 1 stycznia br., a sprzedawcy energii będą musieli się do niego dostosować także wstecznie, czyli rozliczyć się z odbiorcami, jeśli cena, po której sprzedawali od 1 stycznia nie odpowiada tej z ustawy.