Co dwa tygodnie jakiś bank lub ubezpieczyciel wycofuje się z finansowania „brudnej” energetyki – wynika z raportu Instytutu Ekonomii Energii i Analiz Finansowych (IEEFA).
Dokument, który światło dzienne ujrzy dopiero dziś, stwierdza wprost, że ograniczenie finansowania węgla przyjęło już ponad 100 dużych globalnych instytucji finansowych. Ze względów wizerunkowych, ekologicznych i ekonomicznych węgiel energetyczny staje się „toksycznym aktywem dla globalnych inwestorów” – stwierdzają autorzy raportu.
Z dokumentu wynika, że od 2013 r. średnio raz na miesiąc któryś z globalnych banków i jakieś towarzystwo ubezpieczeniowe o aktywach powyżej 10 mld dol. ogłaszały, że odchodzą od węgla. W ubiegłym roku ten trend wyraźnie przyspieszył – nowe lub zaostrzone polityki antywęglowe ogłosiły 33 instytucje, w tym m.in.: HSBC, Santander, Standard Chartered i Royal Bank of Scotland.
Na liście IEEFA jest 16 spośród 40 największych banków na świecie. W przypadku ubezpieczycieli mówimy o 20 światowych instytucjach dysponujących 6 bln dol. (20 proc. portfela całej branży). Na wykluczenie lub mocne ograniczenie ubezpieczania projektów węglowych zdecydowały się takie firmy jak: Axa, Allianz, Swiss Re i Munich Re.
Już w 2013 r. restrykcje wprowadził Bank Światowy, w grudniu 2018 r. dołączył do niego Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju. A w tym roku podobne ruchy wykonało pięć kolejnych instytucji: Nedbank (RPA), Varna (Finlandia), Barclays (Wielka Brytania) i Export Development (Kanada). 20 lutego informację o zaprzestaniu ubezpieczania nowych elektrowni węglowych i kopalni węgla ogłosiła austriacka Vienna Insurance Group, jeden z czołowych ubezpieczycieli sektora górniczego w Polsce.
– Duże międzynarodowe instytucje finansowe coraz powszechniej wycofują się z aktywów węglowych. Wynika to ze zrozumienia ryzyka, jakie niesie ze sobą inwestowanie w ten sektor, który szybko traci konkurencyjność pod presją taniejących źródeł odnawialnych i nawet w bardzo zachowawczych wariantach realizacji porozumienia klimatycznego z Paryża narażony jest na skokowy wzrost kosztów – mówi Aleksander Śniegocki, kierownik programu Klimat i Energia w think tanku WISE Europa. – Dla Polski oznacza to coraz bliższą perspektywę koncentracji „ryzyka węglowego” w krajowych instytucjach finansowych na skutek porzucania przez podmioty zagraniczne inwestycji w projekty i firmy uzależnione od węgla. Rośnie więc ryzyko rozlewania się kłopotów energetyki na resztę gospodarki, tym razem przez kanał finansowy, a nie skokowy wzrost cen energii – dodaje. Eksperci zwracają uwagę, że będzie to spory problem dla planowanej inwestycji Energi i Enei w 1000 MW blok węglowy w Ostrołęce, na który mimo wydania polecenia rozpoczęcia prac w grudniu 2018 r. wciąż nie ma pieniędzy (inwestycja pochłonie przynajmniej 6 mld zł).
1 marca pod siedzibami firmy ubezpieczeniowej Warta i Ministerstwa Energii zaprotestują społeczności zagrożone wydobyciem węgla. Chodzi o mieszkańców okolic Legnicy i Złoczewa w województwie łódzkim, gdzie mogą powstać odkrywki węgla brunatnego. Akcję zapowiedziała Fundacja „Rozwój – TAK, odkrywki – NIE”.
„Społeczności lokalne organizują zgromadzenia pod siedzibami centrów decyzyjnych: administracyjnego – czyli Ministerstwa Energii, oraz finansowego – czyli TUiR Warta, należącego do Talanksa – firmy najbardziej opornej wobec światowych trendów odchodzenia od węgla w sektorach ubezpieczeniowym i reasekuracyjnym” – czytamy w komunikacie fundacji.
DGP