Jastrzębska Spółka Węglowa chce powalczyć o 100 mln euro na nowatorskie rozwiązania. Planuje też budowę fabryki włókien węglowych
Największy w UE producent węgla koksowego, bazy do produkcji stali, JSW zaczęła batalię o utrzymanie go na liście strategicznych surowców Unii. Został na nią wpisany rok temu, a rewizja zestawienia planowana jest za dwa lata. Obecność na liście otwiera JSW drogę do pozyskania finansowania na inwestycje, których wspólnym celem ma być zmniejszenie emisji zanieczyszczeń i gazów cieplarnianych. Polska spółka stara się o 100 mln euro kredytu z EBI na swoje projekty, m.in. modernizację i wymianę baterii koksowniczych w należących do niej zakładach. Na razie nie udało się jednak wciąż domknąć krajowego programu emisji obligacji na ok. 1 mld zł – wynika z informacji DGP.
– Za dwa–trzy lata nie będziemy musieli kupować energii elektrycznej na zewnątrz. Ochrona środowiska jest ważna, ale i koszty. Metan wejdzie niebawem do EU ETS (unijnego systemu handlu prawami do emisji, dziś obejmuje on tylko CO2 – red.). Jest on 21 razy bardziej emisyjny niż dwutlenek węgla. Ale możemy go wychwytywać więcej przy wydobyciu węgla i spalać w specjalnych silnikach. To pozwoli na produkcję z niego ciepła i chłodu – powiedział na konferencji „Od węgla do stali” wczoraj w Brukseli prezes JSW Daniel Ozon. Spółka zainwestuje też w separację wodoru z gazu koksowniczego. Ma on być wykorzystywany w ogniwach wodorowych, produkcji prądu, ciepła, chłodu i ekologicznego transportu publicznego. To zmniejszyłoby emisję zanieczyszczeń na Śląsku. – Podpisaliśmy z producentami autobusów, m.in. z Solarisem, umowy na dostawy wodoru. Gdyby autobus jeździł 300 km dziennie, moglibyśmy zasilić 900 pojazdów gazem z naszych koksowni – mówił Ozon. Przypomniał też o umowie z PKP Cargo, której celem są badania mające doprowadzić do produkcji lokomotyw na wodór. Takie jeżdżą już w Niemczech. JSW chce też współpracować z Chińczykami. – Mogliby wybudować na Śląsku stacje wodorowe dla transportu publicznego – stwierdził Ozon.
JSW ma też w planach budowę fabryki włókien węglowych, które mogłyby być pozyskiwane ze smoły powstającej w procesach koksowniczych. Jak ustalił DGP, może chodzić o współpracę z Volkswagenem, który rozważa zmianę dostawcy – udziałowcem obecnego – SGL Group – jest Susanne Klatten, będąca jednocześnie jedną z najważniejszych akcjonariuszek innego niemieckiego koncernu – BMW.
– Nie jesteśmy w stanie zaprzestać wykorzystywania węgla koksowego z dnia na dzień, będziemy się na nim opierać jeszcze przez dziesięciolecia. Jedno miejsce pracy w branży stalowej może dać nawet do siedmiu miejsc pracy w innych branżach – mówił wczoraj w Brukseli Axel Eggert, dyrektor generalny EUROFER, Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Stali.
– Hipotetycznie, gdyby chcieć całkowicie zelektryfikować produkcję stali, popyt na energię wzrósłby o tyle, ile zużywają Niemcy – stwierdził Jerzy Buzek, europoseł i szef komisji ITRE (przemysłu, badań naukowych i energii). To oznacza, że nie można produkować wyłącznie w oparciu o elektryczność. – Musimy opierać się na koksie i węglu koksowym, którego 34 mln ton importujemy. Produkcja maleje (np. w Czechach po 2023 r. nie będzie już kopalń – red.). Musimy zmniejszać emisję CO2 i metanu. Konieczna jest poprawa zarządzania odpadami z kopalni oraz optymalizacja użycia energii. Ale to musi mieć wsparcie funduszy UE – dodał Buzek.
Z kolei komisarz ds. rynku wewnętrznego, przemysłu, przedsiębiorczości Elżbieta Bieńkowska podkreśliła rolę przemysłu w ramach przyszłego finansowania UE. – Węgiel koksowy i koks już zostały uznane za strategiczne surowce. Zdajemy sobie sprawę, że innowacyjność jest niezwykle ważna i będzie odzwierciedlona w budżecie – powiedziała Bieńkowska.