We wtorek sejmowa komisja ds. energii, klimatu i aktywów państwowych jednogłośnie przyjęła projekt tzw. ustawy offshore’owej. W środę sprawozdania komisji wysłuchają posłowie w Sejmie. Ponadpartyjna zgoda, rzadko spotykana w polskim parlamencie, dotyczy energetyki wiatrowej na morzu. Projekt wprowadza zmiany, które mają przede wszystkim doprecyzować przepisy, usprawnić realizację projektów morskiej energetyki wiatrowej i umożliwić skuteczną realizację aukcji w ramach tzw. II fazy wsparcia.

Pierwsza aukcja na 4 GW mocy jest zaplanowana na 17 grudnia. W jej wyniku zostaną wyłonione projekty, które uzyskają wsparcie w ramach kontraktu różnicowego. Mechanizm ten polega na tym, że jeśli w przyszłości rynkowa cena energii spadnie poniżej ustalonego poziomu, państwo dopłaci inwestorowi różnicę. Jeśli cena prądu byłaby wyższa, to inwestor zwróci nadwyżkę.

Ograniczona waloryzacja dla II fazy offshore

Projekt ustawy zawiera też przepisy, które umożliwiają przeprowadzenie aukcji interwencyjnej w 2026 roku. Doszłoby do niej, gdyby tegoroczna nie została rozstrzygnięta, np. przez złożenie mniej niż trzech ważnych ofert. Za organizację grudniowej aukcji odpowiedzialny jest prezes Urzędu Regulacji Energetyki. Radosław Walaszczyk, dyrektor departamentu źródeł odnawialnych w URE, zapewniał kilka dni temu, że według otrzymywanych sygnałów do grudniowej aukcji powinny zgłosić się wymagane trzy projekty.

Dość niespodziewanie w komisji zostały wprowadzone zmiany dotyczące doprecyzowania przepisów o biogazowniach rolniczych, zaproponowane przez posłankę Urszulę Pasławską (PSL). Dla branży morskiej energetyki wiatrowej ważna była treść innej poprawki, która dotyczyła zachowania przez wytwórców niektórych nabytych wcześniej uprawnień w ramach tzw. I fazy wsparcia. Jak przyznała ministra Paulina Hennig-Kloska, prawo nie powinno działać wstecz.

Inne postulaty branżowych organizacji, przekazane posłom przed posiedzeniem komisji, nie zostały uwzględnione. Chodziło przede wszystkim o zasady waloryzacji kontraktów. Dotychczas zakładano waloryzację wsparcia przyznanego uczestnikowi aukcji średniorocznym wskaźnikiem inflacji. Projekt ogranicza wzrost do 2,5 proc. w skali roku, czyli poziomu celu inflacyjnego NBP. Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej uważa, że nie odzwierciedla to warunków rynkowych. Według organizacji pojawia się ryzyko nieuzyskania lub utraty finansowania dłużnego na akceptowalnych warunkach.

— Ograniczamy niekontrolowany wzrost cen — mówiła Paulina Hennig Kloska. — Jeżeli będziemy mieli naprawdę istotne anomalie, takie jak wystąpiły w kryzysie energetycznym, to wtedy pojawią się specustawy, które uwzględniają konkretną anomalię — dodała.

Wzrost niepewności co do morskiej energetyki wiatrowej ograniczyłby local content

Wokół branży offshore rośnie niepewność. Wywołują ją wypowiedzi prezesa Polskich Sieci Elektroenergetycznych Grzegorza Onichimowskiego, który zwraca uwagę na relatywnie wysoki koszt technologii w porównaniu do innych odnawialnych źródeł energii. Cena energii z innych źródeł OZE w przyszłości według niego może być znacznie niższa niż ustalona w kontraktach różnicowych, np. na poziomie 100 czy 200 zł, a rozwój magazynów ułatwi jej wykorzystanie. — Jak będziemy wtedy naszym wnukom opowiadać, dlaczego zakontraktowaliśmy coś, co ma kosztować 500 zł? — pytał Onichimowski na ubiegłotygodniowej konferencji branżowej.

Bartosz Fedurek, prezes PGE Baltica, w odpowiedzi zwracał uwagę, że według badań Międzynarodowej Agencji Energii koszt technologii offshore uwzględniający wartość technologii dla systemu (tzw. rozszerzone LCOE) zrównuje się z kosztami technologii lądowej energetyki wiatrowej czy fotowoltaiki.

Lena Grupińska, dyrektorka z Orlen Neptun, podkreślała z kolei, że stabilność i przewidywalność są kluczowe dla budowy polskich łańcuchów dostaw, o których coraz więcej mówią także przedstawiciele rządu, w tym premier zapowiadając repolonizację gospodarki. — Jako branża chcielibyśmy bardzo mocno podkreślić i zaapelować do rządzących, do decydentów, żeby nie przekazywać mylnych informacji i nie dawać dostawcom — potencjalnym i zaangażowanym, deweloperom i organizacjom zaangażowanym w ten bardzo skomplikowany proces, jakichkolwiek podstaw do tego, żeby myśleć, że to coś nie idzie w tym kierunku, w którym powinno. Te projekty rozwijają się, to jest bardzo już napędzona machina, której mam nadzieję, że nikt nie będzie próbował spowalniać — mówiła.

Na finansowanie przygotowuje się także sektor bankowy. — Jeżeli chodzi o drugą fazę, potrzeby finansowania określamy na około 265-270 mld — szacuje wiceprezes PKO BP. Państwowy bank jest gotów sfinansować inwestycje na poziomie około 30 mld.

O kosztach inwestycji w morską energetykę wiatrową mówiła też Paulina Hennig-Kloska podczas wtorkowej komisji. Według niej 1 GW offshore to inwestycja rzędu 15-20 mld zł za 1 GW mocy, a żywotność takich farm to ponad 30 lat.