80 proc. kraju można ogrzewać gorącymi wodami podziemnymi. Nie są dość ciepłe, by wytwarzać prąd, ale za to znajdują się stosunkowo płytko.
– Geopolityczne położenie Polski oraz bogate zasoby energetyczne to nasze wielkie zalety – mówił minister środowiska Jan Szyszko podczas wczorajszej konferencji „Geotermia impulsem rozwoju polskiej gospodarki”. Rozwój tej technologii znalazł się w przyjętej przez rząd Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju, z której wypadła np. budowa siłowni jądrowej (zostały tylko badania nad projektem) czy morskich farm wiatrowych. Choć wiceminister rozwoju Jerzy Kwieciński przekonywał, że to m.in. dzięki geotermii uda się nam osiągnąć wymagany przez UE cel 15-proc. udziału energetyki odnawialnej w gospodarce (obecnie 13,7 proc.), to zdaniem części ekspertów to mało prawdopodobne. Powód jest prosty – zbyt niska temperatura wód podziemnych. Na przykład pod Warszawą wynosi ona 110 stopni Celsjusza, a pod Mińskiem Mazowieckim 120. By produkować energię elektryczną, potrzeba przynajmniej 20 stopni więcej.
Ale nie ma za to przeciwwskazań, by wykorzystać ciepło ziemi do ogrzewania. – A co za tym idzie rozwoju sieci ciepłowniczej – mówił minister Kwieciński. Minister Szyszko podkreślił, że rozwój geotermii to sposób na walkę z tzw. niską emisją, czyli niskozawieszonymi pyłami powodującymi smog. Ich znaczącym emitentem są stare piece grzewcze, tzw. kopciuchy. Gdyby ich użytkowników podpiąć do sieci ciepłowniczej, emisja zanieczyszczeń byłaby mniejsza.
Profesor Mieczysław Struś z Politechniki Wrocławskiej zapewnił z kolei, że 80 proc. terytorium Polski nadaje się do tego, by wykorzystać geotermię do produkcji ciepła. Zwłaszcza że w przypadku Polski chodzi o odwierty na głębokość „tylko” 3–4 tys. m. – To niedużo, zważywszy na to, że mamy możliwości wierceń na 7 tys. m, a np. Amerykanie wywiercili Rosjanom na Kamczatce otwór na 11 tys. m – mówił Struś.
Jak technologia wygląda w praktyce? Ciepło z gorącej wody z wnętrza ziemi trafia do sieci, a woda z powrotem pod ziemię otworem tłoczącym. Przy odpowiednio wysokiej temperaturze wody podłączenie generatora przy odwiercie pozwoliłoby dodatkowo na produkcję prądu. – Koszt wytworzenia energii z ciepła ziemi jest najniższy w porównaniu do innych źródeł – pokazywał na swej prezentacji prof. Jacek Zimny z AGH. Dodał, że geotermia to także szansa na rozwój mniejszych miast, np. dzięki basenom termalnym. Przypomniał, że pierwsza elektrownia geotermalna na świecie powstała ponad 100 lat temu, w 1904 r.
Geotermia mogłaby skorzystać z finansowania innowacyjnych projektów, o czym podczas konferencji zapewniali przedstawiciele Narodowego Centrum Badań i Rozwoju oraz Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.