Raport pokazuje także, że przeciętny Polak w wieku 25-45 lat jest zagubiony w temacie emerytury, nie jest skłonny ponosić dodatkowych kosztów związanych z produktami emerytalnymi, a instytucje finansowe są dla niego dość odległe.
„Oszczędzanie długoterminowe na cele emerytalne stanowi poważny problem zarówno społeczny, jak i gospodarczy” – powiedział dr Marcin Idzik z TNS Polska.
Według Grzegorza Chłopka prezesa Nationale-Nederlanden PTE, które zleciło badanie, najlepsze rozwiązania są oparte „na konsensusie między pracodawcami i pracownikami, gdzie ważną rolę odgrywają związki zawodowe”.
Jego zdaniem dobrym przykładem może być Holandia, gdzie na dodatkowe oszczędzanie na emeryturę zdecydowało się 80 proc. społeczeństwa. Grzegorz Chłopek podkreślił, że w Holandii przynależność do trzeciofilarowych produktów jest dobrowolna, ale też domyślna. Dodał, że „niektóre branże mogą wystąpić do ministerstwa, aby była to przynależność obowiązkowa, i tak się dzieje” (w Holandii – PAP).
Prezes Nationale-Nederlanden PTE przekonywał, że długoterminowe oszczędzanie nawet niewielkich kwot może przynieść znacznie większe korzyści, niż odkładanie większych kwot przez krótki okres, a pierwsze lata w przypadku oszczędzania na emeryturę mogą być decydujące.
Grzegorz Chłopek wskazał przy tym na dodatkowe korzyści, które może dać polskim rodzinom program 500+. Według niego daje on możliwość przeznaczania części tej kwoty na inwestycje, w tym emerytalne. "Wyobraźmy sobie, że te 500 zł rodzice wpłacają na rachunek dziecka i przez 18 lat oszczędzają. To jest ogromny impuls dla gospodarki, ale też po 18 latach będzie można kupić istotną cześć mieszkania dla tego dziecka" – powiedział.
Uczestników debaty najbardziej zaniepokoił fakt, że jedynie 14 proc. Polaków w wieku 25–45 lat podjęło działania, które mogą im zagwarantować dodatkowe środki na emeryturę.
Według dr. Marcina Idzika z TNS Polska „są to wyniki zatrważające”, jednak – jak podkreślił – wyniki badania pokazują także, że „narasta zainteresowanie i świadomość o potrzebie oszczędzania na emeryturę”.
„Ważne jest, że społeczeństwo oczekuje, iż dotychczas obowiązujące rozwiązania zostaną dopracowane lub zostaną wypracowane nowe, które pozwolą na efektywne dołączenie się do systemu oszczędzania dobrowolnego” – powiedział dr Marcin Idzik. Według niego uwaga Polaków kieruje się przede wszystkim w stronę Pracowniczych Programów Emerytalnych (PPE), gdzie składkę pokrywa częściowo pracownik i częściowo jego pracodawca.
Dr Idzik podkreślił, że przy takim rozwiązaniu konsument otrzymuje konkretne narzędzie, z którego może skorzystać.
„Zdejmujemy z konsumentów jeden z najważniejszych problemów, gdyż konsumenci oceniają, że oszczędzanie długoterminowe na konkretny cel jest dla nich bardzo trudne ze względu na wysoką determinację, jaka musi towarzyszyć temu procesowi oraz ze względu na bardzo daleko rozłożoną w czasie gratyfikację z tego typu sposobu oszczędzania” – wyjaśnił.
Alarmujący dla uczestników debaty był również preferowany przez respondentów badania wybór instrumentów długoterminowego oszczędzania. Okazało się, że niemal połowa osób oszczędzających dodatkowo na emeryturę korzysta z konta w banku lub po prostu trzyma gotówkę w domu.
Respondenci nie zdawali sobie sprawy, że takie sposoby gromadzenia kapitału sprawdzają się jedynie w krótkim horyzoncie czasowym, że brakuje im mechanizmów wspierających systematyczność i konsekwencję. Natomiast w przypadku pojawienia się atrakcyjnej oferty skłaniającej do większej konsumpcji bieżącej, powstaje ryzyko łatwej rezygnacji z oszczędzania i przeznaczenia zgromadzonego kapitału na cele niezwiązane z przyszłą emeryturą.
Według autorów raportu „wybór nieadekwatnych instrumentów finansowych ma swoje źródło w niskim poziomie wiedzy z tego zakresu – ponad połowa Polaków w wieku 25-45 lat nie potrafi wymienić żadnego rozwiązania finansowego dedykowanego stricte celom emerytalnym (tzw. III filar)”.
Według uczestników debaty może to wynikać z braku zaufania do ZUS i złych doświadczeń z niektórymi produktami finansowymi. Raport TNS Polska potwierdził, że ponad 40 proc. badanych, myśląc o idealnym produkcie finansowym zachęcającym do podjęcia dodatkowego oszczędzania na emeryturę, wskazuje, że powinien on być elastyczny, czyli dawać możliwość wycofania zainwestowanych środków w dowolnym momencie.
„System emerytalny w Polsce jest chory, on się rozchorował już w 80. latach, a potem ta choroba się nasiliła po reformie, która była prowadzona od 1. stycznia 1999 r.” – oceniła prof. dr hab. Grażyna Ancyparowicz z Narodowej Rady Rozwoju przy Prezydencie RP i Rady Polityki Pieniężnej.
Spowodowało to jej zdaniem, że „około 300 mld zł bezpośrednio zostało skierowane z systemu emerytalnego na rynek kapitałowy, a potem były skutki wtórne i wysokie obciążenie odsetkami”.
Prof. Grażyna Ancyparowicz stwierdziła, że chociaż obecny system emerytalny „jest zły pod każdym względem, to w najbliższych kilkunastu latach nie grozi tym, że nie będą wypłacane terminowo świadczenia”. Podkreśliła, że trzeba „jak najwcześniej zacząć zastanawiać się jak powinny wyglądać docelowe rozwiązania systemowe”.
„Katastrofa nam nie grozi, przynajmniej jeżeli chodzi o system państwowy (…), gdyż polska gospodarka ma się – wbrew temu co się mówi - całkiem dobrze” – powiedziała prof. Ancyparowicz.
Przyznała, że finanse publiczne są w nieco gorszej sytuacji, jednak wyraziła nadzieję, że jest to sytuacja przejściowa. „To nie jest jeszcze nawet kryzys, tylko symptomy jakiegoś zbliżającego się przesilenia jeśli chodzi o politykę zarządzania długiem publicznym i podejścia do systemu podatkowego” – dodała prof. Ancyparowicz.
Henryk Nakonieczny z prezydium NSZZ "Solidarność" powiedział, że wielu Polaków nie ma nawet stu złotych na odłożenie na czarną godzinę, bo „stoi przed wyborem - albo odłożę na emeryturę albo kupię dziecku buty”.
Oceniając „plan Morawieckiego” prof. Ancyparowicz stwierdziła, że jest on ukierunkowany na zwiększenie dochodów poprzez inną redystrybucję i uszczelnienie systemu podatkowego i – jak dodała – „pod tym względem jest to plan prawidłowo ukierunkowany”.
Według niej Polacy na pewno będą skłonni do oszczędzania, gdy tylko „niektóre gospodarstwa domowe wydobędą się z pułapki zadłużenia” oraz gdy Polacy „będą mieli wyższe dochody”. Prof. Ancyparowicz dodała, że „nie mamy nawyku oszczędzania na życie, bo nas na to w większości nie stać”.
Dr hab. Filip Chybalski z Politechniki Łódzkiej zwrócił uwagę, że systematycznie wydłuża się życie Polaków. "Konsekwencją faktu, że żyjemy dłużej, musi być świadomość, że trzeba być dłużej aktywnym zawodowo. Istnieje konieczność podnoszenia wieku emerytalnego. Obniżenie wieku to zaklinanie rzeczywistości. Jeśli poradzimy sobie z systematycznym podnoszeniem wieku emerytalnego, to jesteśmy w stanie zbudować dobry system emerytalny" - zaznaczył.
Uczestnicy debaty zgodzili się, że skutecznym sposobem na trwałą zmianę postaw Polaków może być podnoszenie świadomości finansowej oraz działania systemowe, które zwiększą poczucie stabilności i bezpieczeństwa.
Zdaniem Jeremiego Mordasewicza, doradcy zarządu z Konfederacji Pracodawców Prywatnych „Lewiatan” potrzebna jest "ogromna robota edukacyjna", aby skłonić Polaków do oszczędzania. Dodał, że od zmiany struktury oszczędzania uzależniony jest szybki wzrost gospodarczy. "Ludzie muszą zrozumieć, że inwestowanie w fundusze daje im osobiście, a także gospodarce ogromne korzyści" – podkreślił.
Mariusz Kubzdyl, dyrektor Departamentu Ubezpieczeń Społecznych w MRPiPS uważa, że są już „dosyć ciekawe formy zachęcania Polaków do oszczędzania na emeryturę”.
„System podatkowy tworzy system zachęt i preferencji w postaci Indywidualnych Kont Emerytalnych jak i Indywidualnych Kont Zabezpieczenie Emerytalnego, które wynagradzają trudy i wyrzeczenia związane z odłożeniem konsumpcji i odłożeniem na emeryturę” – powiedział dyr. Kubzdyl. Według niego potrzebne jest edukowanie społeczeństwa w tym zakresie i „kilka lat spokoju”, bez gwałtownych zmian przepisów.
Uspokoił jednocześnie, że Funduszowi Ubezpieczeń Społecznych nie grozi niewypłacalność. Niedawne artykuły prasowe alarmujące, że na emerytury zabraknie w Funduszu Ubezpieczeń Społecznych 400 mld zł są według niego podyktowane chęcią zwiększenia sprzedaży gazet.
„Lęk, który jest w jakiś sposób indukowany służy wzrostowi sprzedaży tytułów prasowych , natomiast bez wątpienia w FUS-ie nie zabraknie pieniędzy na wypłatę emerytur” – podkreślił Mariusz Kubzdyl. Dodał, że fundusz ten posiada pełne gwarancje budżetu państwa.
Z raportu TNS Polska wyraźnie wynika dysonans w sposobie postrzegania przyszłości przez respondentów. Polakom w wieku 25-45 lat emerytura jawi się jako czas, który chcą poświęcić przede wszystkim rodzinie i przyjaciołom, jako okres wytchnienia i odpoczynku. Jednocześnie 60 proc. respondentów planuje utrzymywać się na emeryturze z innych źródeł (poza świadczeniami z ZUS). Najczęściej (80 proc.) zamierza podjąć dodatkową pracę.
TNS Polska na zlecenie Nationale-Nederlanden przeprowadziło badanie na reprezentatywnej próbie N=505 mieszkańców Polski w wieku 25-45 lat, w dniach 2–18 grudnia 2015 roku, techniką wywiadów bezpośrednich wspomaganych komputerowo.
W debacie PAP uczestniczyli prof. dr hab. Grażyna Ancyparowicz (Narodowa Rada Rozwoju przy Prezydencie RP i rada Polityki Pieniężnej), Mariusz Kubzdyl (Departament Ubezpieczeń Społecznych w MRPiPS) Grzegorz Chłopek (Nationale-Nederlanden PTE), dr hab. Filip Chybalski (Politechnika Łódzka), Jeremi Mordasewicz (PKPP Lewiatan), Henryk Nakonieczny (Prezydium Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność"), dr Marcin Idzik (TNS Polska).
Cały raport TNS Polska jest do pobrania ze strony: http://www.tnsglobal.pl/coslychac/2016/03/11/zycie-albo-przezycie-czyli-polak-na-emeryturze/