Waloryzacja w tym roku będzie niższa, niż sądził rząd. Mało brakuje, by była ujemna. Przez lukę w przepisach może się zdarzyć, że emerytury trzeba będzie ciąć – wynika z analizy DGP.
Chodzi o sytuację, w której będzie jednocześnie deflacja i spadek płac. W takim przypadku obecne przepisy o waloryzacji spowodują, że emerytury trzeba by zmniejszać. Powód? Przepisy w mechaniczny sposób opisują, jak wyliczana jest podwyżka świadczeń. Podstawą wskaźnika waloryzacji są dwie dane z GUS.
Pierwsza to średnioroczny wskaźnik inflacji za poprzedni rok. Brany pod uwagę jest albo ogólny, albo wyliczany specjalnie dla gospodarstw domowych emerytów i rencistów (uwzględniany jest bardziej korzystny wskaźnik). Drugim komponentem jest dodanie do wskaźnika inflacji co najmniej 20-proc. realnego wzrostu przeciętnego wynagrodzenia w poprzednim roku kalendarzowym. Czy będzie to więcej niż 20 proc., ustala rząd po konsultacjach ze związkami zawodowymi i pracodawcami w połowie roku, gdy znane są założenia budżetowe na kolejny rok. Od kilku lat rząd zostawia ten wskaźnik na poziomie 20 proc.
Pozostało
89%
treści
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Powiązane
Reklama