Prowadzący działalność nie musi osiągać przychodu, aby uznać, że jest on aktywny. Wystarczy, że ma taki zamiar – uznał Sąd Najwyższy.

W bazie orzeczeń Sądu Najwyższego zostało właśnie opublikowane bardzo cenne i korzystne dla mikroprzedsiębiorców rozstrzygnięcie ograniczające swobodę kontrolerów ZUS w kwestionowaniu tego, czy prowadzą oni działalność, czy też nie. A takie zarzuty ZUS stawia im najczęściej, gdy ma wypłacić zasiłek z dobrowolnego ubezpieczenia chorobowego.
W tym przypadku wątpliwości ZUS dotyczyły tego, czy prawo do kolejnego zasiłku ma przedsiębiorczyni, która zakończyła trwające łącznie półtora roku długotrwałe zwolnienie lekarskie, po którym była na świadczeniu rehabilitacyjnym. W czasie krótkiego okresu prowadzenia działalności przed kolejną chorobą, tj. od 8 do 17 kwietnia 2017 r., nie osiągnęła żadnego przychodu. W tych dniach zawarła jednak umowę, na podstawie której zobowiązała się wykonać prace ogrodnicze w okresie od 12 kwietnia do 12 czerwca 2017 r. Chodziło m.in. o przekopanie glebogryzarką terenu zleceniodawcy, niwelację oraz nawiezienie bądź wywiezienie czarnoziemu w zależności od potrzeb. Po zawarciu umowy pobrała 2 tys. zł zaliczki. Po kilku dniach wykonywania prac ogrodniczych stan zapalny stawu skokowego lewej nogi uniemożliwił jej kontynuowanie działalności. Lekarz wystawił jej kolejne zwolnienie. Ze względów zdrowotnych 19 kwietnia 2017 r. odstąpiła od zawartej wcześniej umowy i zwróciła zaliczkę.
Sąd Okręgowy w Białymstoku, do którego trafiło odwołanie przedsiębiorczyni, na podstawie zeznań świadków i zebranego materiału dowodowego uznał, że ubezpieczona była przygotowana do jej prowadzenia, miała odpowiednie wsparcie księgowe i zakupione materiały niezbędne do podjęcia prac, co potwierdzało jej intencję do prowadzenia działalności. Sąd uwzględnił to, że po zakończeniu zwolnienia i okresu pobierania świadczenia rehabilitacyjnego, ubezpieczona podjęła działalność i osiąga z tego tytułu przychody. SO uznał więc, że miała prawo do świadczenia za cały okres choroby w latach 2017 i 2018.
Innego zdania był Sąd Apelacyjny w Białymstoku, do którego trafiło odwołanie ZUS. Uznał, że dowody, które miały potwierdzić prowadzenie działalności gospodarczej, były wystawione w latach 2013, 2014 i 2015 oraz 2018 i 2019, nie dotyczyły spornego okresu i nie mogły świadczyć o prowadzeniu działalności gospodarczej od 9 do 16 kwietnia 2017 r. W tym okresie odwołująca zawarła jedną umowę, która po dwóch–trzech dniach została przerwana. Nie doszło więc do realizacji zlecenia. SA wskazał także, że z opinii biegłych z zakresu ortopedii i medycyny pracy wynikało, że w kwietniu 2017 r. nie była zdolna do podjęcia działalności ze względu na stan zdrowia.
Ubezpieczona w skardze kasacyjnej do Sądu Najwyższego podkreśliła, że zarówno ZUS, jak i SA błędnie interpretują przepisy przez uznanie, że przesłanką do stwierdzenia, czy prowadziła działalność, ma być ponoszenie kosztów, osiąganie przychodu czy jej stan zdrowia.
SN uwzględnił skargę. Uznał, że art. 2 ustawy o swobodzie działalności gospodarczej (t.j. Dz.U. z 2017 r. poz. 2168 ze zm.) nie wyklucza możliwości zgłoszenia się do ubezpieczeń społecznych osoby niezdolnej do pracy. – W przypadku gdy do ubezpieczeń społecznych zgłasza się osoba niezdolna do pracy, można mieć wątpliwości co do faktycznego zamiaru prowadzenia przez nią działalności gospodarczej w sposób zorganizowany, ciągły, a przede wszystkim zarobkowy. Prowadzenie działalności gospodarczej nie musi odbywać się osobiście, a to oznacza, że mimo niezdolności przedsiębiorcy do pracy może ona być realizowana (przez inne osoby), a tym samym „prowadzący działalność” przedsiębiorca będzie podlegał ubezpieczeniom – stwierdziła w uzasadnieniu do tego wyroku Katarzyna Gonera, sędzia SN. Sąd uznał, że wykluczenie osoby z zarejestrowaną działalnością gospodarczą z ubezpieczenia byłoby możliwe, gdyby ZUS udowodnił, że nie tylko jej nie prowadziła, lecz także nie miała takiego zamiaru. ©℗
ORZECZNICTWO
Wyrok Sądu Najwyższego z 13 lipca 2022 r., sygn. akt II USKP 203/21 www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia