Kierowcy oczekują coraz lepszej opieki. To ma przełożenie na rynek ubezpieczeń komunikacyjnych. Przybywa produktów nie tylko nowatorskich, ale i nakierowanych na zwiększone potrzeby klientów – mówi Krzysztof Kipert, specjalista w biurze produktów komunikacyjnych PZU S.A.
PZU wzbogacił ofertę dla kierowców. Na czym ona polega?
Na poszerzeniu zakresu ubezpieczenia i rozwijaniu systemu opieki nad kierowcą i jego pasażerami w każdej, nawet najtrudniejszej sytuacji. Oprócz standardowych korzyści płynących z ubezpieczenia assistance, takich jak szybka pomoc na drodze, holowanie, nocleg, pojazd zastępczy, kierowcy mogą liczyć na udogodnienia, których dotychczas nie spotykaliśmy w ofercie ubezpieczycieli.
Jakie?
W ubezpieczeniu assistance, które w PZU nazywa się Pomoc w Drodze, mamy nowe świadczenie weryfikacji stanu technicznego auta przed jego zakupem z rynku wtórnego. To usługa, który sprawdzi się w sytuacji, gdy ubezpieczony samochód uległ wypadkowi albo go skradziono, a właściciel zdecyduje się na zakup innego auta na rynku wtórnym. Wówczas, w ramach ubezpieczenia w wariancie Super, może on skorzystać z weryfikacji stanu technicznego pojazdu przez naszego rzeczoznawcę. W praktyce oznacza to, że ekspert udaje się do miejsca, w którym nasz klient upatrzył sobie samochód, w celu jego sprawdzenia. Co więcej, kierowca nie musi mu towarzyszyć. Ekspert może jechać sam, a to oznacza, że miejsce sprzedaży nie musi być w bezpośredniej okolicy kierowcy. Może być w innym mieście czy nawet na drugim końcu Polski. Nasz ekspert weryfikuje ok. 200 punktów kontrolnych w aucie. Odbywa jazdę testową ze sprzedającym, sprawdza dokumenty pojazdu, pochodzenie i historię szkodową. Sprawdza, w jakim stanie technicznym jest pojazd, co wymaga naprawy. Wskazuje na mocne strony samochodu, ale i punkty, które mogą być przydatne przy negocjacji ostatecznej ceny zakupu. Na koniec klient otrzymuje szczegółowy raport, z wyceną auta, zdjęciami i kosztami, które będzie musiał ponieść, by usunąć ewentualne usterki, ujawnione podczas ekspertyzy. Ryzyko zakupu samochodu z ukrytymi wadami spada do zera. Taka usługa normalnie kosztuje ok. 300–500 złotych. To zatem oszczędność, szczególnie że kupujący nie musi brać udziału w całym procesie.
Dodam, że taka usługa przynosi też korzyści nam. Daje dogłębną wiedzą o aucie, które być może potem ubezpieczymy.
Co jeszcze nowego proponuje firma?
W ramach PZU Auto Opony w najszerszym wariancie gwarantujemy pokrycie kosztów zakupu nowej opony. Warunkiem jest jednak to, że starej nie da się naprawić i nie minęły trzy lata od daty jej produkcji. Jest też limit na ten cel. Wynosi on 800 zł. Klient może więc liczyć na holowanie auta do zakładu wulkanizacyjnego, który wskazujemy, na naprawę, której koszty pokrywamy, albo na zakup nowej opony, jeśli ta, której używał dotąd, jest już bezużyteczna. W znanych mi ubezpieczeniach „oponowych” koszt naprawy opony jest po stronie kierowcy. Pokrycie kosztu nowej opony zaoferowaliśmy jako pierwsi i jest to unikalny element takiego ubezpieczenia, dostępny tylko w PZU. Podobnie jak weryfikacja stanu pojazdu przed zakupem.
Koszty nowej opony zwykle można pokryć z AC, ale to wiąże się z zaliczeniem takiej szkody do historii polisowo-szkodowej kierowcy.
W przypadku polisy autocasco warto zwracać uwagę na pewne elementy, które wydają się mniej istotne, a może się okazać, że w pewnych sytuacjach bardzo potrzebne, np. czy zawiera zwrot kosztów holowania lub parkowania, jaki jest limit na te koszty- nie każdy ma assistance, a holowanie powypadkowe nie zawsze mieści się w limitach ubezpieczenia assistance
Czy to dodatkowo płatne usługi?
Tak. Nie są to jednak wysokie opłaty. PZU Opony to wydatek od kilku do kilkudziesięciu złotych rocznie, w zależności od wariantu. A propos opłat, zalecam wypróbowanie płatności abonamentowej. Pakiet PZU Auto płatny w abonamencie miesięcznym bywa tańszy niż w ratach, a pilnowanie płatności o wiele wygodniejsze.
Jakim powodzeniem cieszą się nowe usługi?
Jakiś czas temu PZU Auto Opony oferowaliśmy w ramach pilotażu jako dodatkową polisę. Produkt wykazał duży potencjał sprzedaży i został dołączony do oferty podstawowej. Jesteśmy bardzo zadowoleni z wyników sprzedaży. Myślę, że niejeden kierowca, którego spotkało złapanie gumy w trasie przekonało się, że wymiana opony nie jest prostą czynnością. Nawet jak się ma narzędzia i koło zapasowe w samochodzie. Bywają bowiem sytuacje, w których odkręcenie koła samodzielnie jest niemożliwe, gdyż np. śruby są za mocno dokręcone, zapieczone lub uszkodzeniu uległy dwie opony jednocześnie, albo trudno jest zapewnić stabilne podparcie pod podnośnik. Jeśli chodzi o weryfikację stanu pojazdu przed zakupem na rynku wtórnym, jest to specyficzna usługa. Krąg jej odbiorców jest stosunkowo ograniczony, musi przecież zaistnieć konieczność zmiany auta. Ale, gdy już taka konieczność będzie, usługa stanowi duże udogodnienie, zapewne wie o tym każdy, kto poszukiwał samodzielnie pojazdu na rynku wtórnym. Myślę, że z czasem będzie zyskiwała na znaczeniu. Daje realne korzyści kierowcom. Zyskują dzięki niej pewność, czy inwestować w zakup konkretnego samochodu.
Skąd pomysł na rozszerzenie zakresu ubezpieczeń komunikacyjnych? Czy to autorska propozycja, czy trend światowy?
To odpowiedź na potrzeby klientów. Z badań wynika, że kierowcy nie traktują już ubezpieczenia komunikacyjnego wyłącznie jako drogi do pokrycia kosztów i zadośćuczynienia ewentualnych szkód. To sposób na pozostanie mobilnym w każdej sytuacji. Mało kto wyobraża sobie pozostawanie bez samochodu przez kilka dni, nawet przesiadka do pojazdu zastępczego mało podobnego do tego, którym kierowca jeździ na co dzień, bywa problematyczna. Przykładowo nie każdy może jeździć małym hatchbakiem, jeżeli na co dzień potrzebuje dużego kombi. Klient chce czuć, że ubezpieczyciel zaopiekował się nim, rozwiąże każdy jego problem, że nie zostanie pozostawiony sam sobie. A poczucie, że firma nad nim czuwa, rodzi przywiązanie. To zatem sposób na utrzymanie lojalności klientów, co jest coraz trudniejsze w obliczu ogromnej konkurencji na rynku.
Zyskują więc obie strony.
Czy będą w związku z tym nowe produkty komunikacyjne?
Cały czas pracujemy nad udoskonalaniem oferty. Nie o wszystkich naszych pomysłach mogę mówić, by nie zdradzić ich konkurencji, ale niektóre będą przełomowe. Nadal będziemy dążyć do rozwoju ubezpieczeń assistance, takich jak Pomoc w Drodze, PZU Auto Szyba. Myślimy o rozszerzeniu ochrony w razie awarii samochodu, a także o wzbogaceniu ubezpieczenia szybowego. Współpracujemy z ponad 1000 warsztatów naprawczych w całej Polsce i chcemy wykorzystać to do udzielenia większego wsparcia w razie awarii, od tego które jest obecnie standardowo dostępne na rynku assistance. Wciąż przyglądamy się także możliwościom wykorzystania telematyki i innych technologii mobilnych do tego, żeby jak najszybciej pojawić się z naszą pomocą i minimalizować różnego rodzaju niedogodności, jakie mogą spotkać zmotoryzowanych klientów, nawet takie, których dotychczas nikt nie kwalifikował jako wypadek ubezpieczeniowy.
Czy rozwój oferty ubezpieczeń ma przełożenie na ceny?
I tak, i nie. Wiele zależy od częstości pewnych zdarzeń i tego, jak dużego wsparcia udzielamy. W przypadku PZU Auto Opony, jak wspomniałem, koszt rozszerzenia polisy o najniższy wariant może wynieść zaledwie kilka lub kilkanaście złotych, co jest praktycznie nieodczuwalne, gdy kupujemy pakiet, a zapewnia, że w razie złapania gumy nie zostaniemy sami na drodze z bezużytecznym kluczem i podnośnikiem. Weryfikacja pojazdu jest usługą kosztowną, w naszym przypadku nie wpłynęła jednak na składkę. Jednak wszystkie zakłady ubezpieczeń szerszą pomoc oferują w wariantach płatnych ubezpieczenia. Istotne jest, na ile klient może konfigurować swoje ubezpieczenia tak, aby nie płacić za zbędną ochronę.
A jak wypada ogólnie oferta ubezpieczeń komunikacyjnych PZU?
Dążymy, by była atrakcyjna cenowo. Decydując się na pełen pakiet (OC, AC, NNW i PZU Pomoc w Drodze w wariancie super) płatny w abonamencie, klient może liczyć na ochronę już od 75 zł miesięcznie. Samo ubezpieczenie OC może wykupić od 370 zł rocznie. Ubezpieczenia PZU Auto można kupić za pośrednictwem serwisu internetowego mojePZU, infolinii, u jednego z 5500 agentów lub w ponad 400 oddziałach PZU w całej Polsce.
Na co dziś kupujący polisę zwracają największą uwagę?
Myślę, że w przypadku polisy autocasco zakres oferowanej ochrony przez ubezpieczycieli na rynku jest bardzo do siebie zbliżony. Rynek bardzo się unormował i trudno się jakoś wyraźnie wyróżnić. Ale wciąż warto zwracać uwagę na pewne elementy, które wydają się mniej istotne, a może się okazać, że w pewnych sytuacjach bardzo potrzebne, np. czy AC zawiera zwrot kosztów holowania lub parkowania, jaki jest limit na te koszty – nie każdy ma assistance, a holowanie powypadkowe nie zawsze mieści się w limitach ubezpieczenia assistance. Warto sprawdzić zasady w razie szkody za granicą. Myślę, że walka o klienta przeniosła się w obszar tzw. ubezpieczeń pomocowych. Bo tego oczekują kierowcy, którzy korzystając z samochodu ,nie chcą się dziś o nic martwić. Tego rodzaju oferta najbardziej zyskuje więc na znaczeniu w oczach klientów. Upominają się o udostępnianie pojazdów zastępczych na dłużej. Oczekują dłuższego holowania pojazdu. Ma to miejsce zwłaszcza w przypadku klientów, którzy dużo podróżują za granicę. W razie stłuczki, czy poważnej awarii samochodu, chcą móc sprowadzić auto do kraju. Wolą bowiem naprawiać je w Polsce. W związku z tym proponujemy opcję holowanie za granicą do 1200 km, a w Polsce bez limitu kilometrów. Wrócę jeszcze do samochodów zastępczych. Właściciele luksusowych aut oczekują, że otrzymają na czas jego naprawy samochód zastępczy zbliżonej klasy. W związku z tym w ostatnich latach ma miejsce jej podwyższanie. Dziś standardem jest segment D, ale to nie zawsze spełnia oczekiwania kierowców, którzy coraz mniej godzą się na ponoszenie jakichkolwiek niedogodności.
Przed jakimi wyzwaniami stoi dziś rynek ubezpieczeń komunikacyjnych?
Jednym z wyzwań jest dynamiczny rozwój rynku samochodów elektrycznych. Ich właściciele zapewne będą oczekiwali pojazdu zastępczego elektrycznego – na dzień dzisiejszy w wypożyczalniach jest ich niewiele. To problem do rozwiązania. Podobnie jak koszty związane z naprawą aut elektrycznych. Diagnoza takiego auta bywa skomplikowana, a naprawy kosztowne. Nie wszystkie warsztaty i rzeczoznawcy są już wyspecjalizowani w ocenieniu i naprawianiu uszkodzeń instalacji elektrycznej i akumulatorów. Jest też kwestia pojawiania się na rynku coraz większej liczby aut elektrycznych z drugiej ręki. Są sprowadzane ze Stanów Zjednoczonych, ale i zachodniej Europy. Często są to samochody, które były zalane lub poważnie uszkodzone i nie wiadomo, jak zostały naprawione.
Czy sytuacja na rynku motoryzacyjnym przekłada się na rynek ubezpieczeń komunikacyjnych?
Liczba polis nie jest mniejsza, ale sumy ubezpieczenia w AC wzrosły, więc składki również. Od jakiegoś czasu mamy do czynienia z sytuacją, w której samochód po wyjechaniu z salonu zamiast tracić, zyskuje na wartości. Starsze auta również nie tracą na wartości. To prawdopodobnie jedynie chwilowy trend.