Pomysł wprowadzenia 15. emerytury jest nietrafiony nie tylko ze względu na to, że tego typu dodatkowe świadczenia nie mają oparcia w systemie, ale także z tego powodu, że jest znacznie więcej pilniejszych kwestii związanych z systemem emerytalnym, które są przez rządzących zaniedbywane.

– Jeżeli będzie potrzebna 15. emerytura, to trzeba będzie ją rozważyć – stwierdził niedawno w Radiu ZET prezydent Andrzej Duda. Zastrzegł, że trzeba przy tym uwzględniać i możliwości budżetowe, i sytuację osób najmniej zamożnych, będących w najtrudniejszej sytuacji.

Piętnasta emerytura to rozwalanie systemu

Eksperci nie zostawiają na tym pomyśle suchej nitki. – W kontekście świadczeń zawsze najbardziej optymalnym rozwiązaniem będzie waloryzacja emerytur i rent przy zastosowaniu odpowiedniego wskaźnika waloryzacji, który pozwoliłby na zachowanie ich realnej wartości w stosunku do wzrostu cen towarów i usług – wskazuje Sebastian Koćwin z OPZZ.
Zwraca uwagę, że kolejne dodatkowe świadczenia – takie jak 13., 14., a teraz jeszcze zapowiadana 15. emerytura – to nie są rozwiązania, które mają oparcie w systemie. Oznacza to, że z punktu widzenia świadczeniobiorców są mniej pewne.
– Chociaż podejmują próbę złagodzenia problemów finansowych osób otrzymujących niskie świadczenia emerytalne i rentowe, nie są rozwiązaniami zgodnymi z podstawową zasadą systemu emerytalnego, czyli zasadą zdefiniowanej składki. Oznacza ona, że wysokość emerytury zależy w dużej mierze od liczby i wysokości odprowadzonych składek – tłumaczy Sebastian Koćwin.
Podkreśla, że te dodatkowe świadczenia nie są doliczane do corocznie waloryzowanego świadczenia emerytalnego, a więc nie wpływają na jego wysokość, w przeciwieństwie do waloryzacji. – To nic innego jak psucie systemu – wskazuje związkowiec.

Wpierw "czerwcowi emeryci", nie piętnasta emerytura

Doktor Tomasz Lasocki z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego dodaje, że do załatwienia jest znacznie więcej pilniejszych niż dodatkowe świadczenie kwestii związanych z systemem emerytalnym, które są przez rządzących zaniedbywane.
Jednym z takich wciąż niezałatwionych problemów są czerwcowi emeryci, czyli osoby, których świadczenia były nawet o kilkanaście procent niższe tylko ze względu na to, że przeszły na emeryturę w tym miesiącu. Co prawda 18 września 2021 r. weszła w życie nowelizacja ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych oraz niektórych innych ustaw (Dz.U. z 2021 r. poz. 1621), która miała rozwiązać tę kwestię, ale problem cały czas jest aktualny w odniesieniu do świadczeń ustalonych w czerwcu w latach 2009–2019 (wówczas po raz pierwszy wypłacono emerytury nowosystemowe, stosując dwa rodzaje waloryzacji – kwartalną i roczną) oraz do pochodnych tych świadczeń, czyli rent rodzinnych. W nowych regulacjach osoby te pominięto. Jak pisaliśmy w DGP nr 161/2022 („Czerwcowi emeryci w trybunale”), pytanie prawne w tej sprawie już trafiło do Trybunału Konstytucyjnego.
– Problem polega na tym, że nawet jeżeli TK uzna w przyszłości to pominięcie za niekonstytucyjne, wiele osób zwyczajnie tego nie dożyje. Rząd tłumaczył, że nie stać nas na przeliczenie świadczeń. W kontekście takiego stanowiska dziwi zapowiedź dodatkowych prezentów – wskazuje dr Lasocki.

Emerytury stażowe

Cały czas nierozwiązany jest też problem emerytur stażowych, które mają umożliwić ubezpieczonym o długim stażu pracy przejście na świadczenie przed osiągnięciem ustawowego wieku emerytalnego. W Sejmie znajdują się obecnie dwa projekty ustaw w tej sprawie (obywatelski i prezydencki) złożone w zeszłym roku. Problem w tym, że nic się z nimi nie dzieje. O wprowadzenie emerytur stażowych szczególne mocno zabiegają związki zawodowe. Nie wszyscy jednak podzielają ich entuzjazm.
– Nieporównywalnie lepszym rozwiązaniem niż emerytury stażowe dla osób z długim stażem pracy, którym zdrowie nie pozwala na kontynuowanie zatrudnienia, jest modyfikacja przesłanek przyznawania świadczenia przedemerytalnego. Obecnie są one zbyt restrykcyjne – wskazuje dr Tomasz Lasocki.

Groszowe emerytury

Cały czas na rozwiązanie czeka też kwestia tzw. groszowych emerytur (czyli świadczeń niższych niż minimalna emerytura) – szczególnie w kontekście wysokich kosztów, które z tytułu ich wypłaty ponosi ZUS. Prace w tym zakresie są prowadzone w ramach Rady Dialogu Społecznego (RDS), ale końca nie widać.
Kolejną sprawą jest to, że dodatkowe świadczenia typu 15. emerytura zniechęcają też do wydłużania aktywności zawodowej i niweczą wszelkie starania, które w założeniu mają motywować seniorów do dłuższej pracy.
– Przy trzech dodatkowych świadczeniach w wysokości minimalnej emerytury kara za przedłużenie pracy o kolejny rok wynosiłaby już ponad 4 tys. zł, a rząd nadal zastanawiałby się, dlaczego obywatele przechodzą na emerytury przy pierwszej sposobności – mówi dr Lasocki.