Dzisiaj ma zapaść uchwała Sądu Najwyższego, która może ukrócić rozbieżności w orzecznictwie dotyczące tego, czy ZUS ma prawo kwestionować podstawę wymiaru składek, gdy nie podważa istnienia samego tytułu do ubezpieczenia.

Teoretycznie problemu powinno nie być. W 2016 r. weszły bowiem w życie przepisy zmieniające zasady wyliczania zasiłków macierzyńskich (ustawa z 15 maja 2015 r. o zmianie ustawy o świadczeniach pieniężnych z ubezpieczenia społecznego w razie choroby i macierzyństwa oraz niektórych innych ustaw, Dz.U. poz. 1066). Wcześniej było tak, że jeżeli przedsiębiorczyni założyła firmę i zapłaciła wysoką składkę za np. miesiąc, a potem przeszła na zasiłek, ZUS brał pod uwagę tylko ten pełny miesiąc i ustalał bardzo wysokie świadczenia. Obecnie jest zaś tak, że jeżeli kobieta prowadziła działalność tylko przez miesiąc (i zapłaciła za niego wysoką składkę), pozostałe 11 miesięcy jest uzupełniane tak, jakby płaciła minimalne składki, a podstawę obliczenia zasiłku stanowi średnia z wszystkich miesięcy. Problem w tym, że ZUS kontroluje (zgodnie z prawem) kobiety do kilku lat wstecz i kwestionuje podstawę wymiaru składek.
Sprawa jedna z wielu
Właśnie na kanwie sprawy jednej z takich przedsiębiorczyń Sąd Apelacyjny w Lublinie skierował pytanie prawne do SN. Dotyczyła ona kobiety, która w 2015 r. założyła działalność gospodarczą i zadeklarowała podstawę wymiaru składek w maksymalnej dozwolonej przez prawo wysokości. Już po kilku tygodniach zaczęła ona jednak korzystać ze świadczeń z ubezpieczenia chorobowego ze względu na dwie następujące po sobie ciąże.
W 2019 r. ZUS obniżył - z datą wsteczną od 2015 r. - zadeklarowaną przez kobietę podstawę wymiaru składek. Nie zakwestionował jednak samego tytułu do podlegania ubezpieczeniom społecznym (tj. prowadzenia działalności gospodarczej). Przedsiębiorczyni odwołała się od decyzji organu rentowego. Sąd okręgowy orzekł jednak na jej niekorzyść. Sprawa w wyniku apelacji trafiła do Sądu Apelacyjnego w Lublinie, który dostrzegł zagadnienie prawne budzące wątpliwości. W jego ocenie orzecznictwo w tym względzie jest niejednolite, i to mimo uchwały siedmiu sędziów Sądu Najwyższego z 21 kwietnia 2010 r. (sygn. akt II UZP 1/10).
Przypomnijmy, że SN uznał wtedy, że jeżeli ZUS nie dowodzi fikcyjności tytułu do ubezpieczenia, nie jest uprawniony do kwestionowania kwoty zadeklarowanej przez osobę prowadzącą pozarolniczą działalność gospodarczą jako podstawy wymiaru składek na ubezpieczenia społeczne, jeżeli mieści się ona w granicach określonych ustawą o systemie ubezpieczeń społecznych (t.j. Dz.U. z 2020 r. poz. 266 ze zm.).
Dlatego SA w Lublinie chce, aby SN orzekł, czy ZUS (nie kwestionując samego tytułu do podlegania ubezpieczeniom społecznym) ma prawo do weryfikacji podstawy wymiaru składek. Chodzi o sytuację, gdy ciężarna kobieta w pierwszym miesiącu prowadzenia działalności gospodarczej deklaruje maksymalną podstawę wymiaru składek na ubezpieczenia społeczne, a już w kolejnym korzysta z zasiłku chorobowego aż do dnia urodzenia dziecka, a następnie z zasiłku macierzyńskiego, kolejnych zasiłków chorobowych, opiekuńczych i znów macierzyńskiego. W dzień wydania decyzji przez organ rentowy kobieta na 1474 dni zgłoszonej działalności gospodarczej przez 1175 dni pobierała świadczenia z ubezpieczenia społecznego.
Opinia rzecznika MŚP
DGP dotarł do opinii w tej sprawie, którą przygotował rzecznik małych i średnich przedsiębiorców. Według niego SN powinien uznać, że ZUS bez podważenia tytułu do ubezpieczeń społecznych nie ma prawa do weryfikacji podstawy wymiaru składek, gdy mieści się ona w granicach określonych przepisami ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych (maksymalnie 250 proc. prognozowanego przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia). I także wtedy, gdy chodzi o początkującego przedsiębiorcę, który zadeklarował maksymalną dopuszczalną składkę.
W uzasadnieniu opinii przypomniał, że tytułem do objęcia obowiązkowym ubezpieczeniem społecznym jest prowadzenie działalności gospodarczej. Przyjmuje się, że jest nią działalność, która spełnia łącznie trzy przesłanki: zorganizowanie, ciągłość i zarobkowy charakter. Na ocenę tego, czy firma jest prowadzona, nie ma natomiast wpływu ciąża.
- Z istnienia tytułu do ubezpieczenia (czyli prowadzenia działalności gospodarczej) wynika konieczność ustalenia podstawy wymiaru składek na ubezpieczenia społeczne, którą stanowi zadeklarowana przez przedsiębiorcę kwota. Z przepisów nie wynika, by jej wysokość była powiązana z osiągniętym faktycznie przychodem z działalności - podkreśla rzecznik MŚP.
Wyjaśnia, że taki sposób określenia podstawy wymiaru wynika ze specyfiki prowadzenia firmy i trudności z określaniem co miesiąc przychodu. - Z tego względu ustawodawca postanowił pozostawić przedsiębiorcom w tym zakresie względną swobodę (do granic określonych widełkowo w ustawie systemowej) - pisze rzecznik.
Zwraca uwagę, że ZUS może kwestionować tytuł do ubezpieczeń w procesie cywilnym, dowodząc, że działalność nie była faktycznie prowadzona (czyli nie była wykonywana w sposób ciągły, zorganizowany i zarobkowy). Nie ma natomiast prawa ingerować w samą podstawę wymiaru. Odnosi się to także do osób rozpoczynających prowadzenie firmy.
Rzecznik MŚP uważa, że sprawa nieekwiwalentności świadczeń uzyskiwanych z FUS wobec wkładu ubezpieczonego nie może być rozwiązana przez przypisanie organowi rentowemu uprawnień do weryfikacji deklarowanej przez przedsiębiorcę kwoty i w konsekwencji decydowania o wypłacie zasiłku macierzyńskiego w niższej wysokości niż przysługująca zgodnie z ustawą.
Działanie ZUS, który ze względu na krótki okres podlegania ubezpieczeniom podważa wysokość świadczenia, odwołując się do zasady solidaryzmu oraz niedyskryminacji innych ubezpieczonych, jest błędne. - Jest ono nie tylko nieuprawnione, ale także sprzeczne z obowiązującymi przepisami ustawy systemowej - podkreśla rzecznik.
Uważa, że podjęcie przez SN uchwały w tym zakresie przysłuży się budowaniu jednolitej wykładni przepisów przez sądy, a także wpłynie pozytywnie na praktykę działania ZUS.
opinia

Organ rentowy dba o FUS, a nie o przedsiębiorców

ikona lupy />
radca prawny, partner w kancelarii BkB Baran książek Bigaj / matrialy prasowe
Po stronie ZUS od lat istnieje tendencja do dbania przede wszystkim o interes Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. Przejawia się to zarówno kwestionowaniem istnienia podstawy do obowiązkowego ubezpieczenia społecznego (np. przez ustalenie, że umowa została zawarta w celu obejścia przepisów lub dla pozoru), jak i próbami zaniżania podstawy wymiaru składek.
Próżno jednak szukać podstaw prawnych do podważania wysokości wymiaru składek w przypadku, gdy uzależniona jest ona od deklaracji osoby prowadzącej działalność gospodarczą. W pełni kwestie te wyjaśnił (na korzyść płatników składek) Sąd Najwyższy w uchwale siedmiu sędziów z 21 kwietnia 2010 r. Zgadzam się z tym podejściem.
Za korzystną dla ubezpieczonych odpowiedzią ze strony SN przemawiać może wielokrotnie pojawiający się w orzecznictwie pogląd w odniesieniu do stosunku pracy. Zgodnie z nim sama chęć podlega nia ubezpieczeniom społecznym jest dozwoloną motywacją dla ubezpieczonych. Kluczowe natomiast jest, czy dany stosunek prawny (uzasadniający objęcie ubezpieczeniami społecznymi) rzeczywiście istniał. Przenosząc to na grunt dzia łalności gospodarczej, można sformułować tezę, że skoro ZUS nie kwestionuje prowadzenia samej działalności, to nie ma wątpliwości, że ona istniała (była prowa dzona). A skoro tak, to nie ma podstaw do kwestionowania deklaracji ubezpieczonych w zakresie podstawy wymiaru.
W świetle stanowiska SN wyrażonego w uchwale z 2010 r. należałoby się spodziewać utrzymania właściwego kierunku, choć nie można wykluczyć, że coraz chętniej stosowana przez sądy argumentacja odnosząca się do „solidarności społecznej” może przeważyć szalę na niekorzyść ubezpieczonych.
opinia

ZUS nie musi zarabiać na ubezpieczonych

Paweł Matyja, adwokat
Wydawałoby się, że uchwała Sądu Najwyższego z 2010 r. załatwiła problem raz na zawsze. Nieoczekiwanie zmienił się jednak sposób postrzegania tego typu spraw przez poszczególne sądy, w tym sam SN, i to w ciągu zaledwie dekady. W niektórych wyrokach podkreślano nawet, jakoby wskazana uchwała była sprzeczna z celem istnienia ZUS. Osobiście się z tym nie zgadzam.
Przepisy nie nakazują powiązania deklarowanej podstawy wymiaru z przychodami osiąganymi z działalności. Wysokość opłaconych składek nie musi być wyższa od uzyskiwanych świadczeń. Nie taka jest rola systemu ubezpieczeń społecznych. ZUS nie musi na ubezpieczonych zarabiać. Oczywiście zwykle tak jest, że w składkach oddajemy więcej, niż otrzymamy z organu rentowego. Jeśli jednak sytuacja się odwróci, nie powinno to wywoływać oburzenia. Nie możemy automatycznie zakładać, że w takim przypadku ciężarna kobieta, która składki przecież zapłaciła, chce oszukać system.
Poza tym pamiętajmy o pewności prawa. Dotyczy ona nie tylko ustawodawcy, który nie powinien zmieniać przepisów zbyt często, lecz także sądów. W przeciwnym razie zapanuje chaos. Ani obywatele, ani nawet ich pełnomocnicy nie będą w stanie znaleźć punktu odniesienia, szukając odpowiedzi na pytanie, czy warto iść do sądu.