Eksperci są zgodni: ustawodawca powinien pomyśleć o rekompensatach dla firm, które mają w swoich szeregach czynnych strażaków ochotników.

Rząd przedstawił niedawno projekt ustawy o ochotniczych strażach pożarnych (OSP), który ma kompleksowo uregulować kwestie związane z ich działalnością. Choć OSP nie są formacjami zawodowymi i funkcjonują dzięki pracy społecznej członków, to obok Państwowej Straży Pożarnej są filarem ochrony przeciwpożarowej w Polsce. Z szacunków rządu wynika, że uprawnienia do działań ratowniczych ma aż 200 tys. strażaków ochotników. Mimo to brakuje przepisów rangi ustawowej, które całościowo objęłyby tę grupę. Nowa ustawa ma to zmienić.
Dodatki do emerytur
Szczególnie ważne są przepisy dotyczące świadczeń. Tutaj ma zajść prawdziwa rewolucja. Mają bowiem zostać wprowadzone dodatki emerytalne (200 zł miesięcznie) dla ratowników z określonym stażem z tytułu czynnego członkostwa w OSP. Kryteria, które trzeba spełnić, aby otrzymać taki ryczałt, różnią się w zależności od płci. I tak mężczyzna musi wykazać, że przez co najmniej 25 lat był czynnym członkiem OSP, w przypadku kobiet staż powinien wynosić minimum 20 lat. Świadczenie zostanie wypłacone mężczyznom po osiągnięciu 65. roku życia, a w przypadku kobiet po ukończeniu 60 lat. Projektodawcy tłumaczą swój pomysł ważnym interesem społecznym i potrzebą uhonorowania działań tych osób.
To zresztą nie pierwsze podejście do uregulowania tej kwestii. W sejmowej zamrażarce utknęły senacki projekt ustawy o dodatku do emerytury dla osób, które przez co najmniej 20 lat były czynnymi członkami OSP (zakłada 20 zł za każdy rok udziału w akcjach ratowniczych) i obywatelski projekt ustawy zakładający, że 20 zł za każdy rok udziału w akcjach ratowniczych miałyby otrzymywać do emerytury osoby, które przez co najmniej 10 lat były członkami OSP. Pisaliśmy o tym m.in. w DGP nr 3/2020 i nr 240/2020.
– Z zadowoleniem przyjmujemy, że po wielu latach starań strażaków ochotników MSWiA proponuje wprowadzenie uregulowań zbliżonych do postulowanego dodatku do emerytury dla członków OSP za udział w działaniach ratowniczych – mówi Waldemar Pawlak, prezes zarządu głównego Związku Ochotniczych Straży Pożarnych RP.
Wskazuje jednak, że rządowa propozycja jest gorsza niż rozwiązania zaproponowane w projektach obywatelskim i senackim. – Wolelibyśmy przyjąć rozwiązania projektu obywatelskiego, ale jesteśmy skłonni do poszukiwania kompromisu – mówi Waldemar Pawlak.
Zakres zwolnienia
Świadczenia to niejedyny obszar regulowany przez rządowy projekt. Nowelizacja zakłada również, że pracodawca będzie miał obowiązek zwolnić ze świadczenia pracy strażaka ochotnika, który w tym czasie bierze udział w działaniach i akcjach ratowniczych oraz ćwiczeniach, a także na czas niezbędny do odpoczynku.
Przepis w podobnym brzmieniu obowiązuje obecnie w rozporządzeniu ministra pracy i polityki socjalnej w sprawie sposobu usprawiedliwiania nieobecności w pracy oraz udzielania pracownikom zwolnień od pracy (Dz.U. z 2014 r. poz. 1632). Związkowcy wskazują jednak na pewne niuanse, które spowodują, że zaproponowane regulacje będą mniej korzystne dla strażaków ochotników. Jak wskazują, projekt ustawy nie uwzględnia m.in. zwolnienia z pracy na szkolenie (w wymiarze nieprzekraczającym sześciu dni w ciągu roku kalendarzowego).
Inaczej tę regulację interpretuje Marcin Frąckowiak, radca prawny z kancelarii Sadkowski i Wspólnicy. – „Ćwiczenia” są pojęciem szerokim i niedookreślonym. Mogą mieścić się w nim także szkolenia – przekonuje.
Obowiązek pracodawcy
Profesor Grażyna Spytek-Bandurska z Federacji Przedsiębiorców Polskich zwraca uwagę, że projektowane przepisy nadal pomijają problem pracodawców. Z perspektywy firmy zwolnienie pracownika z obowiązków jest bowiem zawsze trudne i zaburza cykl pracy. – Szczególnie skomplikowane jest to dla małych biznesów, które mogą nawet nie mieć możliwości zorganizowania zastępstwa – wskazuje.
Ekspertka podkreśla, w przypadku OSP trzeba wyważyć dwa interesy – społeczny i prywatny (pracodawcy). – Z punktu widzenia firmy na pewno istotna jest ciągłość działania, która może zostać zaburzona przez nieobecność pracownika, zwłaszcza że jest nieprzewidywalna i może być częsta – wskazuje prof. Grażyna Spytek-Bandurska.
Podkreśla, że ustawodawstwa przerzuca w ten sposób ciężar realizacji zadań publicznych na podmioty prywatne.
Podobnego zdania jest Marcin Frąckowiak.– Ustawodawca nie wymaga, aby pracownik przedstawił pracodawcy zaświadczenie, które potwierdzałoby udział w akcji lub ćwiczeniach. W konsekwencji to na firmy przerzuca się ciężar funkcjonowania OSP. A przecież one nie mają z tego żadnych korzyści – wskazuje.
W ocenie prof. Grażyny Spytek-Bandurskiej warto, aby projektodawca pomyślał o rekompensatach dla firm, które mają w swoich szeregach strażaków ochotników. Tym bardziej że – jak wskazuje – to niejedyny przypadek, gdy pracodawcy muszą mierzyć się z nieobecnością pracowników realizujących inne zadania niż te wynikające ze stosunku pracy. Chodzi np. o osoby, które pełnią funkcje społeczne (są radnymi).
Marcin Frąckowiak uważa, że w przyszłości kwestia pełnienia funkcji w OSP może być weryfikowana przy zatrudnieniu pracownika. – Pracodawcy mogą obawiać się częstych nieobecności takiej osoby – wskazuje.
– Nie miałem nigdy problemu ze zwolnieniem się z pracy na czas szkolenia, ćwiczeń czy akcji – mówi Marek Paluch, associate w kancelarii Domański Zakrzewski Palinka, strażak ochotnik.
Przyznaje jednak, że ze względu na brak dokładnej ustawowej regulacji kwestia ta generowała czasem pewne kłopoty.
– Dotyczyły one choćby odpowiedzi na pytanie, czy takie nieobecności trzeba odrabiać i czy pracodawca może wyciągać wobec pracownika jakiekolwiek inne konsekwencje związane z nieobecnością wynikającą z udziału w akcji ratowniczej – tłumaczy.
Pieniądze dla emerytowanych strażaków
Etap legislacyjny
Projekt skierowany do konsultacji