Rozpoczynamy dyskusję z partnerami społecznymi o tym, czy jest możliwy nowy model waloryzacji rent i emerytur. Jestem zwolennikiem podwyżki kwotowej, bo zyskują na niej osoby z najniższymi świadczeniami - mówi minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz.
Rozpoczynamy dyskusję z partnerami społecznymi o tym, czy jest możliwy nowy model waloryzacji rent i emerytur. Jestem zwolennikiem podwyżki kwotowej, bo zyskują na niej osoby z najniższymi świadczeniami - mówi minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz.
Bardzo dobrze, że pan prezydent wystąpił z wnioskiem do Trybunału Konstytucyjnego. To przetnie wszystkie spekulacje na temat niekonstytucyjności zmian w OFE. Nie jestem prawnikiem, ale obaw nie mam. Ze wszystkich przygotowanych dla rządu opinii wybitnych konstytucjonalistów i prawników wynika, że reforma jest zgodna z konstytucją.
ZUS jest jedyną instytucją, która może sprostać takim wyzwaniom. Jesteśmy w innym punkcie, niż gdy startowała reforma emerytalna w 1999 r. ZUS ma za sobą 15 lat doświadczeń, sprawny system informatyczny. Niedawno sprostał innemu dużemu zadaniu, jakim było szybkie przeliczenie kwotowej waloryzacji emerytur. I tym razem nie powinien mieć kłopotów.
Rozpoczynamy dyskusję z partnerami społecznymi o tym, czy jest możliwy nowy model waloryzacji rent i emerytur. Jestem zwolennikiem podwyżki kwotowej, bo zyskują na niej osoby z najniższymi świadczeniami. Dla nich waloryzacja procentowa, na obecnych zasadach, oznacza kilkunastozłotowe podwyżki emerytur. A to one potrzebują największego wsparcia. Muszę o nich pamiętać jako minister, który odpowiada za politykę społeczną.
Trybunał Konstytucyjny uznał, że może wystąpić jedynie epizodycznie. Nie zmienia to faktu, że na wszystkich moich spotkaniach z seniorami słyszę, że dzięki waloryzacji kwotowej zamiast 20 czy 30 zł podwyżki dostali 70 zł. Dla osób o najniższych świadczeniach to naprawdę robi dużą różnicę.
Tylko ze względu na wyrok trybunału nie proponuję waloryzacji kwotowej. Warto rozmawiać o innych propozycjach. Jedną z nich jest ta, aby większość świadczeń podnosić o wysokość inflacji, a tylko te najniższe o inflację oraz wzrost płac. Podkreślę, to mój głos w dyskusji.
Chcę rozmawiać o każdym wariancie z partnerami społecznymi. Oni też mają przemyślenia na ten temat i współodpowiadają za poziom życia Polaków.
Te koncepcje nie są ostateczne. Wiem jednak, że każdemu powinno zależeć na podnoszeniu najniższych emerytur. Nie tylko koalicji, ale i opozycji. Także partnerom społecznym, którzy swoje zdanie wyrazili ostatnio na spotkaniu. Po to rozmawiamy, żeby dojść do najlepszych rozwiązań.
Jeśli projekt dobrej, kompromisowej ustawy przyjmie rząd, nie wyobrażam sobie, by nie zagłosowała za nim koalicja. Nie wybiegajmy jednak tak daleko w przyszłość. Na razie przedstawiłem propozycję do dyskusji: waloryzacja emerytur i rent nadąża za inflacją i jednocześnie daje szansę na podniesienie najniższych świadczeń.
Zasady waloryzacji to nie wymysł rządu, ale konkretne zapisy ustawy. Nie tak dawno zdarzało się, że w budżecie zapisywano dość niską inflację. Gdy okazywało się, że była wyższa od zakładanej, ZUS musiał zapożyczać się, by wypłacić wyższe świadczenia. To działa jednak tylko w jedną stronę. Chciałbym mieć dodatkowy miliard dla emerytów. Gdyby tak było, byłbym pierwszym, który wystąpiłby z wnioskiem o większą podwyżkę emerytur i rent.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama