Nie ma sensu, aby 2,5 mln osób wypełniało oświadczenie o przystąpieniu do OFE, bo ich składka i tak trafi do ZUS. Dotyczy to ubezpieczonych, którym zostało mniej niż 10 lat do emerytury.
Nie ma sensu, aby 2,5 mln osób wypełniało oświadczenie o przystąpieniu do OFE, bo ich składka i tak trafi do ZUS. Dotyczy to ubezpieczonych, którym zostało mniej niż 10 lat do emerytury.
Stanie się tak z powodu suwaka, czyli stopniowego przesyłania oszczędności z OFE do ZUS przed emeryturą. W tym okresie nie będzie przesyłana do OFE składka takich osób. Dotyczy to nawet tych, które chciałyby w funduszach pozostać.
Niemniej autorzy projektu zapomnieli wykreślić z ustawy możliwość składania przez nie oświadczeń o członkostwie w funduszach. Więc jeśli znajdą się w tej grupie chętni do pozostania w OFE, to ich trud będzie próżny. – Takie oświadczenie stanie się nieskuteczne, bo składka osoby, która znajdzie się w suwaku, znajdzie się na subkoncie w ZUS, które odgrywa rolę subfunduszu bezpiecznego chroniącego przed wahaniami rynkowymi – potwierdza wiceminister pracy Marek Bucior. Resort pracy uważa, że to rozwiązanie w naturalny sposób wynika z treści ustawy.
Jak wynika z danych, o które poprosiliśmy ZUS, problem dotyczy ok. 400 tys. mężczyzn i ponad 2 mln kobiet. To ubezpieczeni, którzy w 1999 r. mieli możliwość wyboru między OFE a ZUS. Jednocześnie to 15 proc. spośród 16 mln kont znajdujących się w OFE.
Sam przepis o wstrzymaniu składki nie podoba się powszechnym towarzystwom emerytalnym. Zwracają uwagę, że w trakcie rządowych prac nad ustawą pojawiła się możliwość przesyłania składki do OFE także w okresie suwaka. Pierwotnie postulowało to nawet Ministerstwo Finansów, jednak ostatecznie zrezygnowano z tego rozwiązania. Oficjalne uzasadnienie: nie ma sensu wysyłać do OFE składki w momencie, gdy do ZUS ściągane są stamtąd zgromadzone wcześniej oszczędności w celu uchronienia ich przed bessą na rynku. – Składka także powinna być w tym okresie chroniona – argumentował ustawodawca.
Na poprawę przepisu i wykreślenie możliwości składania oświadczeń przez osoby, których składka i tak pozostanie w ZUS, szanse są już nikłe. Dziś ustawą zajmie się Senat. Senaccy legislatorzy zgłosili 20 poprawek, ale nie wiadomo, czy zostaną uwzględnione. Rządowi się śpieszy i zależy mu, żeby ustawa trafiła bez poprawek senatorów prosto na biurko prezydenta. W przeciwnym wypadku raz jeszcze musiałby zająć się nią Sejm. Gdyby jednak Bronisław Komorowski podpisał ustawę do końca tego roku, to weszłaby ona w życie z miesięcznym vacatio legis. A ten miesiąc jest niezbędny, czemu nieraz dawał wyraz Trybunał Konstytucyjny w swoich orzeczeniach.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama