Ministerstwo Finansów zdecydowało się, w celu uporządkowania dyskusji nad pomiarem przeciętnych stóp zwrotu w OFE i wskaźników waloryzacji w ZUS, na przedstawienie suplementu do rządowego „Przeglądu funkcjonowania systemu emerytalnego – Bezpieczeństwo dzięki zrównoważeniu”. To kompleksowa analiza różnych możliwych do zastosowania miar stóp zwrotu, w tym wpływu różnych technik pomiaru i czynionych upraszczających założeń na ich wyniki.
Wskaźniki dotyczące stóp zwrotu OFE i ZUS stanowią co prawda tylko jeden z licznych wątków analizy rządowej (nie najważniejszy), jednak ze względu na to, że został podniesiony przez kilku komentatorów, w tym przez prof. W. Otto i M. Wiśniewskiego (ekspertów broniącego OFE KOBE) do rangi głównego elementu „Przeglądu”, uznano, że aspekt ten zasługuje na kompleksowe potraktowanie.
Dzięki przewadze OFE nad ZUS w inwestowaniu mieliśmy na emeryturze spędzać wakacje pod palmami i choć obrońcy OFE jeszcze w 2011 r. obiecywali emerytom kilka procent więcej w OFE niż w ZUS, upływające lata coraz wyraźniej pokazywały, że to fatamorgana. De facto, przyznając się do tego błędu, obecna debata koncentruje się już na różnicach w zakresie szacowanych stóp zwrotu OFE wynoszących dziesiąte czy czasem jedynie setne procenta! Niestety nie koncentruje się ona na sednie problemu, czyli na tym, że w długiej perspektywie nie można osiągnąć wyższej rentowności na rynku kapitałowym niż wzrost PKB. Wiedzą to minister finansów i prezes banku centralnego, wie to wielu innych ekspertów i analityków. Nie wiedzą tego na razie eksperci KOBE.
Z tego właśnie względu najważniejszym zadaniem „Przeglądu” była analiza wpływu systemu emerytalnego i ewentualnych w nim zmian na gospodarkę, wysokość i bezpieczeństwo emerytur oraz finansów publicznych. I dopiero naprawdę znacząco wyższe wyniki OFE mogłyby w jakiejś mierze rekompensować negatywny wpływ OFE na finanse publiczne, deficyt i dług publiczny, koszt kapitału, poziom podatków i w końcu na gospodarkę oraz na pewność i zmienność przyszłych emerytur.
Jednak w celu rozwiania wszelkich wątpliwości wokół przedstawionych w „Przeglądzie” szacunków stóp zwrotu OFE i ZUS uznaliśmy za konieczne opublikowanie swojej metodologii. Szczególna uwaga w opracowaniu traktującym o tych stopach poświęcona jest porównaniu obliczeń rządowych i ekspertów KOBE, którzy skrytykowali zarówno podejście przedstawione w „Przeglądzie”, jak i podejście ekonomistów NBP. Na marginesie, według KOBE także publikowane przez UKNF dane źródłowe o stopach zwrotu OFE są niewłaściwe. W sposób wyjątkowo zawzięty, z determinacją godną lepszej sprawy, profesorowie z KOBE, działający na rzecz zachowania OFE w niezmienionej postaci, próbują znaleźć rażące błędy w analizach wszystkich tych, którzy wyników funduszy nie doceniają. Próbują dowieść wyższości jednej miary nad innymi, by wykazać, że OFE zasługują na zachwyt nad ich wynikami. Tymczasem każda miara ma zalety i wady, każda z nich służy do czegoś innego, ma inne zastosowanie i inną interpretację. Wysiłki obrońców OFE są jak usiłowanie wykazania, że mierzenie temperatury termometrem ze skalą Celsjusza jest właściwsze niż skalą Fahrenheita.
Przedstawioną przez MF kompleksową analizę można podsumować, wyciągając kilka wniosków. Po pierwsze, wykorzystane dane źródłowe i przyjęte zaokrąglenia mają znaczący wpływ na wyniki uzyskane z analizy. Tu mamy postęp: KOBE skorygowało dane za 2000 r. dla OFE, obniżając stopę zwrotu z 15 proc. do 13 proc. Po drugie, do oceny efektywności OFE, I filaru w ZUS i subkonta w ZUS można wykorzystać różne miary – kompleksowa ocena powinna uwzględniać kilka rodzajów miar (wiele termometrów), gdyż uwzględnianie tylko jednej może prowadzić do błędu w ocenie efektywności segmentów systemu emerytalnego. Wyniki analizy przeprowadzonej przez MF wskazują bezsprzeczną przewagę subkonta w ZUS nad OFE i I filarem w ZUS. Po trzecie, przy wyznaczaniu stóp zwrotu netto problemem dla wielu analityków (m.in. KOBE) staje się sposób uwzględnienia opłat od składki, a jest on istotny w określeniu ewentualnej przewagi OFE lub ZUS. Przyjęcie odpowiednich założeń w zakresie wysokości i sposobu uwzględniania opłat od składek, a wręcz manipulacja nimi, może w łatwy sposób doprowadzić do uzyskania pożądanych rezultatów i dowieść zakładanych tez. Ciekawe, że założenia KOBE są według jego członków racjonalne, zaś te czynione przez innych analityków zawierają „rażące błędy”. Po czwarte, przy założeniu takiego samego miesięcznego dopływu składki do ZUS i OFE, niezależnie od okresu analizy zarówno IRR (wewnętrzna stopa zwrotu), jak i relacja kapitału do odprowadzonych składek w ZUS w I filarze dla składkowicza są niższe niż w przypadku OFE. Przeprowadzenie rzetelnej analizy wymaga jednak dokonania takiego porównania również dla emeryta (w odróżnieniu od składkowicza, który dalej będzie odprowadzał składki, jako że na emeryturę w danym okresie nie przechodzi, a waloryzację otrzyma według rocznego cyklu), co jest równoznaczne z koniecznością uwzględnienia waloryzacji kwartalnych w I filarze. Tu właśnie ma znaczenie częstotliwość analizowanych danych. W przypadku bowiem, gdy taka osoba nie będzie podlegać normalnej rocznej waloryzacji w ZUS, ponieważ przechodzi na emeryturę przed taką waloryzacją, okres do tego momentu niezwaloryzowany zostanie zwaloryzowany wskaźnikami kwartalnymi. Gdy uwzględni się waloryzacje kwartalne, wnioski są przeciwne: stopy zwrotu w ZUS w I filarze są wyższe niż w przypadku OFE. Eksperci KOBE muszą wiedzieć o istnieniu waloryzacji kwartalnej, nie zdecydowali się jednak tym razem swojej wiedzy ujawnić. To bardzo rażący błąd. Co więcej, ostatnio zaczęli rozpowszechniać fałszywe informacje o braku waloryzacji na kontach ZUS składek w ostatnim roku. Na razie nie mówią nic o braku waloryzacji w roku przedostatnim, którym ten ostatni staje się po roku.
P owyższe potwierdza jednak, że trzeba kontynuować rzetelną dyskusję na temat systemu emerytalnego (nawet na tematy mało istotne dla problemu OFE) i nie wolno dać się uwieść fatamorganie. Zasadnicze problemy są gdzie indziej i na nich trzeba się skupić, nie wolno dopuścić do odwrócenia od nich uwagi, a tym bardziej nie wolno ich bagatelizować poprzez używanie upraszczających założeń. Są one przedstawione w rządowym „Przeglądzie”, w którym zaproponowane zostały także warianty zmian adresujące te problemy.