Rząd nie dba o bezpieczeństwo finansowe przyszłych seniorów. Zamiast doskonalić system emerytalny demontuje go. Tak przedstawiciele Komitetu Obywatelskiego do spraw Bezpieczeństwa Emerytalnego komentują przedstawiony wczoraj przez rząd raport z przeglądu reformy emerytalnej.

Jak podkreśla Maciej Bitner, który jest specjalistą do spraw rynków finansowych, wszystkie trzy zaproponowane przez rząd rekomendacje prowadzą do likwidacji kapitałowej części systemu emerytalnego ze szkodą dla przyszłych świadczeniobiorców. Rząd zaproponował trzy warianty zmian. Umorzenie obligacji zakupionych do tej pory przez OFE i zapisanie tych środków na subkoncie w ZUS, dobrowolność przynależności do Funduszy i dobrowolność plus czyli, jeśli chcemy pozostać w OFE, to musimy dodatkowo 2 procent składki dopłacać z własnej kieszeni.

Maciej Bitner zwrócił uwagę, że już samo umorzenie obligacji może być niezgodne z Konstytucją. Dlatego też, gdyby taka ustawa została uchwalona, członkowie KOBE będą
apelować o jej odrzucenie. Nie wykluczają zbierania podpisów, aby do Trybunału Konstytucyjnego trafił wniosek w tej sprawie. Inny członek KOBE, profesor Aleksander Chłopecki z Instytutu Prawa Cywilnego Uniwersytetu Warszawskiego wyjaśnia, że każda z rządowych propozycji jest konstytucyjnie ryzykowna. I tak umorzenie obligacji znajdujących się w aktywach funduszy i przeniesienie ich do ZUS-u ma podwójny skutek. Po pierwsze jest to utrata aktywów przez członków OFE, inaczej nacjonalizacja tej części aktywów. Po drugie zaś, te obligacje mają w portfelach oprócz obywateli także międzynarodowe instytucje finansowe.

Podczas, gdy instytucje mające polskie obligacje zostaną nietknięte, to polski obywatel straci. Jest to jawna dyskryminacja - podkreśla w rozmowie z IAR profesor Chłopecki. Dodał, że także druga propozycja jest tylko teoretycznie nieco bardziej konstytucyjna. Zwrócił uwagę, że między OFE a członkiem funduszu istnieje umowa cywilno-prawna. "Rząd chce rozwiązać wszystkie te umowy i dać obywatelom tylko trzy miesiące na zdecydowanie się na przeniesienie się z OFE do ZUS-u. Jeśli tak zrobią, do Funduszy wrócić już nie będą mogli. Ci zaś, którzy decyzji nie podejmą zostaną przepisani do ZUS-u. Wiadomo, że w tak krótkim czasie 80, a nawet większy procent ubezpieczonych nie zareaguje. Rząd liczy więc na to, że większość środków przejdzie do ZUS-u" - podkreśla profesor Chłopecki.

W podobnym kierunku zmierza też trzecia rekomendacja rządu, która mówi, że można zostać w OFE ale pod warunkiem, że co miesiąc poświęci się jeszcze 2 procent swojej
pensji. Co więcej, nie będzie się miało wówczas minimalnej emerytury. Członkowie KOBE uważają, że rząd tak naprawdę dąży do zlikwidowania OFE, grając o wielkie pieniądze, które zapewniłyby każdej władzy oddech na długi czas. Trudno się więc dziwić, że jest to wymarzony projekt obecnie rządzących, a i opozycja mu cicho kibicuje, gdyż liczy na rychłe przejęcie władzy.