Rząd pracuje nad zmianami w emeryturach górniczych i chce ograniczyć przywileje, ustalając specjalny wykaz zajęć uprawniający do wcześniejszego zakończenia pracy. Związki zawodowe już grożą protestami.
Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, rząd pracuje nad nową ustawą o emeryturach górniczych. Wiadomo jednak, że osoby pracujące w najtrudniejszych warunkach, czyli w kopalni pod ziemią, zachowają swoje uprawnienia.
– Obecnie wspólnie z ZUS i Centralnym Instytutem Ochrony Pracy (CIOP) określamy stanowiska uprawniające do wcześniejszego zakończenia aktywności zawodowej. Projekt wymaga dobrego przygotowania, bowiem takich stanowisk jest kilkadziesiąt – mówi Władysław Kosiniak-Kamysz, minister pracy i polityki społecznej.
Jak sprawdził DGP, faktycznie takie prace już trwają.
– Naszym zadaniem będzie przygotowanie listy prac górniczych, które ze względu na występujące zagrożenia wymagają krótszej aktywności zawodowej – potwierdza prof. Danuta Koradecka, dyrektor CIOP w Warszawie.
W praktyce oznacza to, że instytut przygotuje listę prac wraz z przypisanymi do nich czynnikami ryzyka.
– W ten sposób prawo do emerytury górniczej będą mogły nabyć wyłącznie osoby zatrudnione w takich warunkach na stałe i w pełnym wymiarze czasu pracy. Nie zaś osoby przebywające pod ziemią tylko sporadycznie – wyjaśnia prof. Danuta Koradecka.
Wykaz ten musi być merytorycznie dobrze przygotowany. Jednak jak zapewnia CIOP, prace nad nim nie będą trwać latami, jak to miało miejsce w przypadku emerytur pomostowych. Jednak zapowiedzi, że nowe zasady przechodzenia na emerytury górnicze wejdą w życie już 1 stycznia 2013 roku, są zbyt optymistyczne.
Pracodawcy ponadto obawiają się, że rząd przygotowując zmiany, chce wykorzystać model znany z systemu przyznawania emerytur pomostowych.
– Nie zgodzimy się na wprowadzenie obowiązkowej dodatkowej składki za górników pracujących pod ziemią. Tym bardziej że obecne zasady uiszczania ich za zatrudnionych w szczególnych warunkach lub charakterze jest formą podatku niemającego nic wspólnego z uprawnieniami pracowniczymi – mówi Wioletta Żukowska, ekspert Pracodawców RP.
W słowach natomiast nie przebierają związkowcy. Ich zdaniem rząd musi się liczyć z protestami na miarę tych, które miały miejsce pod Sejmem w lipcu 2005 roku.
– Z nami rządowi tak łatwo nie pójdzie, jak to miało miejsce w przypadku podnoszenia wieku emerytalnego. Tym bardziej że chce zabrać nam specjalne przeliczniki premiujące za pracę pod ziemią. Na to nie pozwolimy – mówi Andrzej Chwiluk, przewodniczący Związku Zawodowego Górników w Polsce.
Obecnie, jeśli górnik przpracuje na dole 25 lat, to przy współczynniku 1,8, jego emerytura będzie liczona, tak jakby pracowała 45 lat.

47,9 lat tyle w 2011 roku wynosił przeciętny wiek przejścia na emeryturę górniczą