Wiceminister Pracy Marek Bucior wyjaśniając założenia ustawy powiedział, że system emerytalny jest stale modernizowany i "obecnie doszliśmy do etapu przyjęcia zmian, które mają charakter parametryczny - podniesienia wieku emerytalnego, czyli zrealizowania tego, co czynią inne kraje europejskie, ale też poza Europą" - mówił.
Senator Jan Libicki (PO) powiedział, że ustawa odpowiada na ogólnoświatową tendencję wydłużania się życia. "Jest rzeczą jasną, że jeżeli wydłuża się długość życia, to musi się wydłużyć także czas pracy. To jest zupełnie oczywiste" - podkreślił. Dodał, że wiele krajów podniesienie wieku emerytalnego już przeprowadziło. Senator wniósł o przyjęcie ustawy bez poprawek.
Podobnego zdania był Jan Rulewski (PO), zarzucił jednak, że rząd zbyt "sztywno" trzyma się wieku przechodzenia na emeryturę. "Główną wadą tej ustawy jest sztywność. Przyjęto sztywną granicę wiekową 67 lat. Prawdą jest, że szereg krajów wokół tej granicy krąży (...), ale robią to w sposób elastyczny" - mówił.
Rulewski zgłosił kilka poprawek do ustawy, ale nie znalazły one poparcia podczas głosowania.
Senator PiS Robert Mamątow wyraził opinię, że podwyższenie wieku emerytalnego do 67. roku życia powoduje, że będzie on wyższy niż w większości państw UE. "Wygląda to tak: Słowacja 62 lata, Słowenia 61 lat kobiety, 63 lata mężczyźni. Identycznie Rumunia i Bułgaria (...) Proszę państwa jest tylko pięć państw w Unii Europejskiej, które będą miały taki sam wiek emerytalny jak w Polsce" - mówił. Według niego ustawa ta jest procedowana na siłę i bez zasięgnięcia opinii związków zawodowych.
Minister Bucior odnosząc się do tych zarzutów powiedział, że inne kraje Europy dopiero będą podnosić wiek emerytalny.
Senator Stanisław Kogut (PiS) pytał natomiast, dlaczego tempo prac nad ustawą jest tak szybkie. "Twierdzi pan, że Irlandczycy i Włosi szybciej robili (przyjmowali podobne ustawy - PAP), a ja panu zadam pytanie, dlaczego pan nie mówi o Niemcach, którzy negocjowali tę ustawę z przedstawicielami związków zawodowych kilka lat" - pytał ministra Buciora senator PiS. Dodał, że ustawa emerytalna była pisana na kolanie. "Dla mnie to ta ustawa jest robiona na kolanie i w związku z tym składam wniosek o odrzucenie ustawy w całości" - oświadczył.
Przewodniczący senackiej Komisji Mieczysław Augustyn (PO) przypomniał, że mimo długoletnich negocjacji ustawy emerytalnej w Niemczech, na ulicach demonstrowało 3,5 mln osób przeciw tej reformie.
Zastępca przewodniczącego komisji Jan Michalski (PO) stwierdził, że reforma emerytalna "ma olbrzymi i ewolucyjny charakter". Dodał, że to, co obecnie dzieje się w Grecji powinno być ostrzeżeniem. "Brak podjęcia odpowiedzialnych i rozłożonych w czasie działań może doprowadzić do naprawdę wielkiego kryzysu w państwie. Do obniżania emerytur w przyszłości (...)" - podkreślił.
Obecna na posiedzeniu komisji wiceprzewodnicząca OPZZ Wiesława Taranowska stwierdziła, że Polska zaczyna reformę emerytalną od końca. "Każde państwo Unii Europejskiej podnosząc wiek emerytalny najpierw zajęło się polityką prorodzinną, rynkiem pracy, opieką nad osobami starszymi (...) a dopiero potem podnoszono wiek emerytalny" - mówiła.
Poprawki do ustawy zgłosił też zastępca przewodniczącego komisji Waldemar Kraska (PiS). Przepadły jednak w głosowaniach. Senatorowie PiS i PO zgłosili wnioski mniejszości, które będą rozpatrywane na posiedzeniu plenarnym Senatu. Ma ono odbyć się 23 maja.
Uchwalona w piątek nowelizacja ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych przewiduje, że od 2013 r. wiek emerytalny będzie wzrastał o trzy miesiące każdego roku. Tym samym mężczyźni osiągną docelowy wiek emerytalny (67 lat) w 2020 r., a kobiety - w 2040 r. Nowe regulacje przewidują też możliwość przejścia na wcześniejszą, tzw. częściową emeryturę.
Zmiany w systemie emerytur mundurowych zakładają natomiast, że funkcjonariusze mundurowi i żołnierze zawodowi, którzy wstąpią do służby od 2013 r., będą nabywać uprawnienia emerytalne po 55. roku życia i 25 latach służby - zdecydowała izba, nowelizując ustawę o zaopatrzeniu emerytalnym służb mundurowych. Posłowie nie zgodzili się wcześniej na wnioski PiS i SP o odrzucenie rządowego projektu.