32 zł statystyczny Polak przekazywał miesięcznie krewnym, znajomym lub innym potrzebującym w 2018 r. Było to o 2,9 proc. mniej niż w roku poprzednim. Trzeci, kolejny rok z rzędu wartość darowizn spadła.
/>
– Coraz częściej uznajemy, że pomocą osobom potrzebującym powinny się zajmować państwo i profesjonalne organizacje pozarządowe. Tym bardziej że powszechnie wiadomo, że są na to środki także z Unii Europejskiej – ocenia prof. Henryk Domański z PAN.
– Nie oznacza to, że jesteśmy mniej solidarni z innymi. Prawdopodobnie więcej przekazujemy organizacjom charytatywnym. Na ich apele odpowiadamy chętnie i bardzo szybko – podkreśla profesor Irena Kotowska z SGH.
Najbardziej, bo o 17 proc., spadły w ubiegłym roku dary przekazywane innym przez gospodarstwa domowe osób pracujących na własny rachunek. – To dlatego, że klasa średnia w Polsce stara się w zdyscyplinowany sposób realizować swoje aspiracje. Życie oparte na arkuszu kalkulacyjnym nie sprzyja wydatkom w postaci darów przekazywanych bliźnim – uważa prof. Arkadiusz Karwacki z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.
Najmniej obniżyła się wartość darów przekazywanych przez emerytów. W ubiegłym roku skurczyła się zaledwie o 1,1 proc. Emeryci są najbardziej szczodrzy. W ubiegłym roku ich średnie miesięczne dary miały wartość ponad 51 zł i były aż o 58 proc. wyższe od średniej. To naturalne, bo wbrew pojawiającym się często opiniom emeryci nie są grupą najsilniej narażoną na ubóstwo. Potwierdzają to dane GUS. Według nich w ubiegłym roku w skrajnej biedzie egzystowało 3,4 proc. gospodarstw domowych pracujących na własny rachunek, 4,6 proc. gospodarstw emerytów, podczas gdy wśród gospodarstw pracowników wskaźnik ten wynosił 4,7 proc., rencistów – 8,4 proc., a rolników 11 proc.
– Dary przekazywane innym wynikają nie tylko z zamożności darczyńców – uważa prof. Ewa Leś z Uniwersytetu Warszawskiego. Dodaje, że są też tacy seniorzy, którzy uznają wyższość potrzeb występujących w gospodarstwach domowych ich dzieci czy wnuków związanych na przykład z edukacją czy opieką zdrowotną nad własnymi potrzebami. – Solidarność w polskich rodzinach jest bardzo mocna – podkreśla profesor Leś.