Przedsiębiorcy zgodzą się na utrzymanie emerytur pomostowych, jeśli zostaną nimi objęci górnicy i mundurowi. Rząd chce, żeby firmy i związki same dogadały się w tej sprawie.
Takiej afery nikt się nie spodziewał. W czasie wczorajszego posiedzenia zespołu ds. ubezpieczeń społecznych Rady Dialogu Społecznego wszystkim puściły nerwy. Powodem ostrej wymiany zdań między związkowcami a pracodawcami był projekt nowelizacji ustawy o emeryturach pomostowych oraz ustawy o Państwowej Inspekcji Pracy. Autorem dokumentu jest OPZZ. Związkowcy proponują, żeby wykreślić ograniczenie prawa do emerytury pomostowej wyłącznie do osób, które chociaż jeden dzień przepracowały przed 1 stycznia 1999 r. Zwłaszcza że pracodawcy obowiązkowo muszą płacić składki za wszystkich pracowników wykonujących prace w szczególnych warunkach lub o szczególnym charakterze.
– Nie jest uczciwe, że tylko osoby zatrudnione przed 1999 r. korzystają z tej ustawy. Ten przepis narusza podstawową zasadę, że państwo w zamian za składkę zobowiązuje się do wypłacenia świadczenia – przekonywał partnerów społecznych Andrzej Radzikowski, wiceprzewodniczący OPZZ.
ikona lupy />
Dziennik Gazeta Prawna
Zarówno Solidarność, jak i Forum Związków Zawodowych popierają zniesienie daty granicznej. Związkowcy podkreślali, że trzeba jak najszybciej zmienić stan prawny sankcjonujący nierówność wśród zatrudnionych. Ich postulaty poparł także główny inspektor pracy. Z kolei Bogdan Kubiak, zastępca przewodniczącego Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność”, wypomniał rządowi, że nadal nie jest gotowa strategia dotycząca wspierania zatrudnienia i aktywizacji osób wykonujących prace w szczególnych warunkach lub o szczególnym charakterze, które nie mają prawa do emerytury pomostowej. Oznacza to, że gdy ktoś się chce przekwalifikować, musi to robić za swoje pieniądze na własne ryzyko.

Kij w mrowisko

Problemem są jednak pieniądze. Pracodawcy przypomnieli, że jeszcze niedawno składki wpłacane do Funduszu Emerytur Pomostowych w całości finansowały wypłaty świadczeń. Teraz potrzebna jest dotacja. Z projektu ustawy budżetowej na przyszły rok wynika, że wypłaty pochłoną miliard złotych, a dotacja z budżetu państwa ma wynieść 818 mln zł. Co dalej?
– Poprzemy przedłużenie obecnie obowiązującego systemu przyznania emerytur pomostowych, ale pod warunkiem wprowadzenia poważnych zmian w sposobie ich finansowania. Składki powinny w całości pokrywać wypłaty – mówił Jeremi Mordasewicz, doradca zarządu i ekspert Konfederacji Lewiatan. – System powinien być tak skonstruowany, żeby opłacanie składki za pół roku umożliwiało przejście na emeryturę pomostową o miesiąc wcześniej. Nie może być mowy o automatycznym skróceniu pracy o pięć lat. Co więcej, takie świadczenie powinno być wyliczane wyłącznie z opłaconej składki – przekonywał.
Lewiatan domaga się, żeby likwidacja daty granicznej była powiązana także ze zrównaniem wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn. – Trudno sobie wyobrazić, żeby 55-letnia kobieta, która ma przed sobą ok. 28 lat życia, odchodziła na emeryturę pomostową. Nie może być tak, że okres opłacania składek jest krótszy niż pobierania świadczenia – podkreślał Jeremi Mordasewicz.
Ale to nie koniec rewolucji. Zdaniem pracodawców do systemu emerytur pomostowych powinni trafić zarówno górnicy, jak i policjanci. – Trzeba bowiem zlikwidować odrębne systemy emerytalne, z których korzystają wybrane grupy zawodowe. Oczywiście ich pracodawcy będą musieli płacić za takich zatrudnionych składki odpowiednie do wysokości przyszłego świadczenia. Ale emerytury pomostowe nie mogą być przywilejem dla wybranych, za który płacą wszyscy podatnicy – przekonywał Jeremi Mordasewicz.
Propozycję kompleksowego przyjrzenia się emeryturom pomostowym poparł Wojciech Nagel, ekspert ds. ubezpieczeń społecznych i pracy, członek Konwentu Business Centre Club. – Możemy nawet powołać specjalny podzespół, żeby wypracować szczegółowe rozwiązania – zaproponował.

Związkowcy są na nie, rząd dostrzega wagę problemu

To oczywiście wzburzyło związkowców. – Trzeba być hipokrytą, żeby emeryturę pomostową uznać za przywilej – oburzył się Leszek Miętek, prezydent Związku Zawodowego Maszynistów Kolejowych w Polsce, członek prezydium OPZZ. – To świadczenia skorelowane z kryteriami medycznymi. A prawo do nich mają osoby, które nie wytrzymają pracy do powszechnego wieku emerytalnego – dodał.
Związkowcy nie mają wątpliwości, że wygaszanie emerytur pomostowych jest zagrożeniem m.in. dla bezpieczeństwa publicznego. – Będą katastrofy kolejowe, bo maszyniści, żeby utrzymać rodzinę, nadal będą pracować, byleby tylko dociągnąć do powszechnego wieku emerytalnego – ostrzegał Leszek Miętek. Jego zdaniem wygaszenie emerytur pomostowych jest możliwe, jeśli pracodawcy wyeliminują czynniki szkodliwe.
Jaki jest efekt tej burzliwej dyskusji? Za dwa tygodnie partnerzy spotkają się, żeby już na spokojnie kontynuować debatę nad tymi propozycjami. Udział w niej weźmie również rząd, bo sprawa jest wyjątkowo ważna.
– Emerytury pomostowe będą ważnym elementem przeglądu emerytalnego, którego zakończenie planujemy w 2020 r. – mówił Marcin Zieleniecki, wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej.
W czasie przeglądu resort proponuje również uporządkowanie kwestii podlegania ubezpieczeniom społecznym. Ma być m.in. określona hierarchia tytułów podlegania obowiązkowemu ubezpieczeniu oraz zbadana celowość dalszego utrzymywania niektórych zwolnień. Rząd chce też podjąć debatę o wysokości minimalnej emerytury.
Etap legislacyjny
Projekt OPZZ w trakcie konsultacji społecznych w RDS