Sąd Najwyższy uznał za zasadną kasację Prokuratora Generalnego, który wystąpił w obronie bezrobotnego, starszego pracownika, pozbawionego świadczenia przedemerytalnego z powodu restrykcyjnego odczytania przepisów ustawy. Dzięki temu sprawa trafi do ponownego rozpatrzenia przez sąd apelacyjny. A zainteresowany zyska prawo do zaległego świadczenia.
Powodem złożenia kasacji przez Prokuratora Generalnego był przypadek mieszkańca niewielkiej miejscowości, który w wyniku zwolnień grupowych stracił pracę. Zainteresowany przez 180 dni był zarejestrowany w pośredniaku jako bezrobotny, ale nie stawił się na kolejną obowiązkową wizytę (jakie obowiązki ma osoba bezrobotna dowiesz się tutaj >>>>). Dopiero później okazało się, że mężczyzna nie miał pieniędzy, żeby zapłacić za bilet na przejazd do miejscowości, w której znajdował się urząd pracy. Ponownie zarejestrował się jako bezrobotny po 10 miesiącach. I dopiero wówczas złożył wniosek o przyznanie świadczenia przedemerytalnego. Spełnił bowiem warunek, że dostarczył do ZUS dokument poświadczający 180-dniowy okres pobierania zasiłku. I to w obowiązkowym terminie nieprzekraczającym 30 dni od dnia wydania go przez powiatowy urząd pracy.
ZUS odmówił jednak przyznania świadczenia przedemerytalnego, chociaż że zainteresowany spełnił wszystkie wymagania stażowe i wiekowe (więcej o tym, kto może otrzymać świadczenie przedemerytalne i ile ono wynosi przeczytasz tu >>>>>). Zdaniem urzędników owa 10 miesięczna przerwa spowodowała, że przestał istnieć związek między statusem bezrobotnego a grupowym zwolnieniem z pracy. A więc – zdaniem ZUS – zainteresowany nie mógł korzystać ze statusu osoby, która utraciła pracę z przyczyn leżących po stronie pracodawcy.
Zainteresowany odwołał się od negatywnej decyzji Zakładu, ale przegrał sprawę w dwóch instancjach. Dlaczego tak się stało? Przedmiotem sporu był zapis art. 2 ustawy z 30 kwietnia 2004 r. o świadczeniach przedemerytalnych ( tj. Dz. U. 2013 r., poz. 170 ze zm.). Zgodnie z nim świadczenie przedemerytalne przysługuje osobie, która straciła pracę na podstawie zwolnień grupowych. Można o takie świadczenie wystąpić dopiero po upływie co najmniej 180 dni pobierania zasiłku dla bezrobotnych. Ustawodawca jednak zapisał, że zasada ta dotyczy osoby, która „nadal” jest zarejestrowana jako bezrobotna. Sędziowie sądu apelacyjnego – podobnie jak ZUS uznali, że „nadal” jest najważniejsze i przerwa w byciu bezrobotnym pozbawia zainteresowanego prawa do pomocy w okresie przedemerytalnym. I właśnie z powodu zapisu „nadal” sprawa trafiła do SN.
Sędziowie SN jednak uznali, że takie odczytanie przepisów -zarówno przez ZUS jak i sąd - rozpatrujące odwołania, jest zbyt rygorystyczne. Przerwa bowiem w bezrobociu nie pozbawia zainteresowanego prawa do świadczenia. Ustawodawca bowiem wprowadził świadczenia przedemerytalne, żeby chronić osoby starsze pozbawione pracy, które nie mogą znaleźć zatrudnienia. To zaś w praktyce oznacza, że dopuszczalna jest przerwa w bezrobociu. A ZUS nie ma prawa stosować rygorystycznej wykładni przepisów.
Wyrok Sądu Najwyższego z 29 marca 2017 r. sygn. akt I UK 125/16