Ministerstwo Klimatu i Środowiska przedstawiło kolejną wersję projektu nowelizacji ustawy o lasach i niektórych innych ustaw (UD61), która powinna umożliwić stronie społecznej zaskarżanie planów urządzenia lasu (PUL) do sądu. Od udostępnienia pierwszej wersji minął ponad rok. Z najnowszego dokumentu nadal nie są zadowolone ani organizacje społeczne, ani inne resorty.

PUL to dokumenty, na podstawie których nadleśnictwa prowadzą gospodarkę leśną. Dokumentacja ma ok. 500 stron. Zawiera m.in. 10-letni plan „zabiegów gospodarczych”.

– Rząd Donalda Tuska obiecał, że przywróci kontrolę społeczeństwa nad lasami. Projekt, który wyszedł z MKiŚ, nie przewiduje wprowadzenia takiej zmiany. Zaproponowane przepisy tworzą fasadę możliwości uczestnictwa obywateli w procesie konsultacji PUL, a także nie gwarantują organizacjom przyrodniczym możliwości bycia stroną w postępowaniu administracyjnym – mówi Aleksandra Wiktor z Greenpeace.

Bartosz Kwiatkowski, dyrektor Fundacji Frank Bold, dodaje, że nowy projekt umożliwia legalizację prowadzenia gospodarki leśnej bez zatwierdzonego PUL. – W porównaniu z projektem majowym widzimy pewną poprawę. Niemożliwe będzie obchodzenie np. orzeczeń sądu przez ministra. Niemniej, gospodarka leśna bez zatwierdzonego PUL wciąż będzie dopuszczalna – tłumaczy.

Społeczeństwo obywatelskie powinno mieć większy wpływ na działania Lasów Państwowych

Konieczność zmiany przepisów wynika z wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Polska uchybiła zobowiązaniom wynikającym z konwencji z Aarhus – nie przyjęła przepisów niezbędnych do zapewnienia organizacjom ochrony przyrody możliwości zwrócenia się do sądu z żądaniem zbadania legalności PUL.

Według Kwiatkowskiego, podczas pandemii ludzie zaczęli zwracać większą uwagę na to, co dzieje się z lasami oraz kto o tym decyduje. – Wszystko sprowadza się do PUL. Dotychczas były one poza kontrolą społeczną. Wnioski z konsultacji często były ignorowane, a obywatele nie mieli możliwości zaskarżania PUL do sądów, co zmuszało ich do bezradnego przyglądania się np. całkowitym wycinkom na cennych przyrodniczo obszarach – mówi dyrektor Fundacji Frank Bold. Także stanowiska regionalnych dyrekcji ochrony środowiska często nie były uwzględniane przez Lasy Państwowe.

MKiŚ deklaruje, że chce zapewnić realny udział społeczeństwa na etapie tworzenia PUL czy wprowadzić uzgodnienia i opiniowanie w specjalistycznych obszarach, w które PUL ingeruje (nowością będzie konieczność uzgadniania PUL przez regionalne dyrekcje, a nie tylko opiniowania). Nowe przepisy doprecyzowują też proces weryfikacji i ustalania PUL przez ministra ds. środowiska. Organizacje ekologiczne i pracodawców będą mogły uczestniczyć w tym procesie. Uzyskają też możliwość zaskarżenia do sądu decyzji ministra ws. zatwierdzenia PUL. Projekt zakłada też m.in. uregulowanie zasad prowadzenia gospodarki leśnej, gdy brakuje obowiązującego PUL.

"Kontrola sądowa staje się iluzoryczna" w sprawie Planu Urządzenia Lasu

W sierpniu MKiŚ złożyło wniosek o jego rozpatrzenie projektu przez Stały Komitet Rady Ministrów. Nie uwzględniono apelu 68 organizacji pozarządowych i inicjatyw społecznych, w tym Fundację Frank Bold i Greenpeace, o odrzucenie projektu i „rozpoczęcie prac nad prawidłową realizacją wyroku TSUE”.

Organizacje mają zastrzeżenia m.in. co do ograniczenia roli ekologów w postępowaniu o zatwierdzenie PUL przez ministra. – Kontrola sądowa staje się iluzoryczna, ponieważ brak statusu uczestnika na prawach strony uniemożliwia składanie wniosków dowodowych. Ministerstwo twierdzi, że wyrok TSUE nie wymaga wprost przyznania organizacjom statusu strony, co pomija jednak sedno problemu – mówi Kwiatkowski.

Ma też zastrzeżenia do odpowiedzi MKiŚ na uwagi organizacji. – Kwestionowaliśmy ograniczenie możliwości składania uwag w postępowaniu przed ministrem do organizacji ekologicznych i pracodawców, wykluczające inne podmioty oraz osoby fizyczne. Ministerstwo argumentowało, że szerszy udział o lata wydłużyłby postępowanie z powodu wniosków o jego zawieszenie, choć takie podmioty nie miałyby nawet prawa ich składać. To pokazuje mylenie konsultacji społecznych z udziałem w postępowaniu na prawach strony – stwierdza.

W opiniowanie Planów Urządzenia Lasu mają być zaangażowane dodatkowe instytucje

Do projektu zastrzeżenia mają także niektóre resorty. Minister finansów i gospodarki w zgłoszonym stanowisku niepokoi się planowanym wzrostem kosztów i zatrudnienia. „Proponowane zmiany mogą być uznawane za znacznie szerszy niż zakres konieczności implementacji wyroku TSUE” – czytamy. Koszty wprowadzenia zmian w urzędzie obsługującym ministra właściwego ds. środowiska w perspektywie 10-letniej wzrosną o ok. 80 proc., a w urzędach obsługujących GDOŚ i RDOŚ o 50 proc. W opiniowanie mają zostać zaangażowane także dodatkowe organy, np. PGW Wody Polskie czy organ wojskowy. „Nie jest jasne, jakie przesłanki stoją za włączeniem tak dużej liczby nowych organów w proces zatwierdzania PUL” – dodaje MFiG. Te zapisy były zgodne z oczekiwaniami strony społecznej.

Bartosz Kwiatkowski przyznaje, że proponowane rozwiązanie będzie droższe niż stan obecny. – Tylko że dotychczas żyliśmy w kompletnej fikcji dotyczącej oceniania wpływu gospodarki leśnej na środowisko oraz uniemożliwialiśmy społeczeństwu sprawowanie w tym obszarze jakiejkolwiek kontroli. Teraz chcemy to zmienić i wprowadzić normalność, od lat istniejącą w innych procedurach środowiskowych. To niestety kosztuje. Będzie to jednak tańsze niż szkody środowiskowe wynikające z nieodpowiedzialnej gospodarki leśnej – uważa dyrektor Fundacji Frank Bold.

– Ten projekt musi przejść gruntowną zmianę w dalszych pracach w sejmie. Tylko wtedy rząd wypełni swoje zobowiązanie z umowy koalicyjnej – mówi Aleksandra Wiktor. W umowie koalicja zadeklarowała, że „ustanowi społeczny nadzór nad lasami”. ©℗