Polska wciąż w pełni nie wdrożyła dyrektywy odpadowej dotyczącej rozszerzonej odpowiedzialności producenta dla opakowań. Tracą na tym środowisko naturalne i konsumenci, na barkach których spoczywają dziś koszty zbiórki odpadów. Skuteczny system zapewni wyższy poziom recyklingu
Obecnie kwestie związane z opakowaniami regulują dwie unijne dyrektywy: w sprawie opakowań i odpadów opakowaniowych (tzw. opakowaniowa) oraz produktów z tworzyw sztucznych jednorazowego użytku.
– Pierwsza obowiązuje od trzech dekad, w 2018 r. doczekała się aktualizacji. Określa cele w zakresie recyklingu opakowań ogólnie oraz dla poszczególnych materiałów wykorzystywanych do ich produkcji, jak tworzywa sztuczne, drewno, szkło, metale żelazne, aluminium oraz papier i tektura – tłumaczy Bilyana Ignatova, wiceprezes ds. publicznych odpowiedzialna za politykę unijną w międzynarodowej firmie TOMRA, zajmującej się rozwiązaniami w zakresie gospodarki o obiegu zamkniętym.
Zgodnie z dyrektywą państwa UE mają do 2025 r. poddawać recyklingowi 65 proc. odpadów opakowaniowych, a do 2030 r. – 70 proc. Ustanawia też ona rozszerzoną odpowiedzialność producentów za opakowania, czyli wprowadza system, w którym biorą oni odpowiedzialność organizacyjną lub finansową za cykl życia produktu. Oznacza to partycypację w kosztach zagospodarowania odpadu opakowaniowego, a więc selektywnej zbiórki, sortowania i recyklingu. Do końca 2024 r. mają zostać ustanowione systemy odpowiedzialności producentów za te opakowania, w przypadku których przewiduje się finansowanie, organizację ich zwrotu lub zbierania zużytych.
– Mają one odpowiadać minimalnym wymogom dyrektywy, zachęcać do stosowania opakowań projektowanych, wytwarzanych i wprowadzanych na rynek w sposób promujący ponowne wykorzystanie lub wysokiej jakości recykling oraz minimalizować ich wpływ na środowisko. Opłaty producentów uiszczane do systemu mają zależeć od cech opakowań. Im będą łatwiej poddawane recyklingowi, tym będą niższe – wyjaśnia Bilyana Ignatova.
Dyrektywa w sprawie produktów z tworzyw sztucznych jednorazowego użytku obowiązuje od 2019 r. Wyznacza ona cele w zakresie selektywnej zbiórki i zawartości materiałów z recyklingu w opakowaniach.
Rozporządzenie zastąpi dyrektywę
Bilyana Ignatova wskazuje, że nadchodzą zmiany. Dyrektywę opakowaniową zastąpi rozporządzenie PPWR (Packaging and Packaging Waste Regulation). To efekt wzrostu ilości odpadów opakowaniowych. Zacznie ono obowiązywać 12 miesięcy po publikacji.
– Dyrektywa okazała się nieskuteczna. Poza tym ze swej natury pozwalała wybierać krajom członkowskim metody prowadzące do osiągnięcia wytyczonych celów. Opracowano więc wiele rozwiązań, co doprowadziło do fragmentaryzacji jednolitego rynku UE. Utrudniło to transgraniczną działalność przedsiębiorstw, stało się hamulcem dla ich konkurencyjności. Rozporządzenie określa nie tylko cele w zakresie gospodarki o obiegu zamkniętym, która staje się priorytetem w obliczu kurczących się zasobów, lecz także środki do ich osiągnięcia – opowiada.
Opłaty producentów uiszczane do systemu mają zależeć od cech opakowań. Im będą łatwiej poddawane recyklingowi, tym będą niższe – wyjaśnia Bilyana Ignatova
PPWR ustanawia nowe, rozszerzone wymogi w zakresie ekoprojektowania i recyklingu. Określa też udział surowca wtórnego w wyrobach opakowaniowych, zwłaszcza tych z tworzyw sztucznych. Wyznacza też cele w zakresie redukcji ilości odpadów opakowaniowych na 5 proc. do 2030 r., 10 proc. do 2035 r. i 15 proc. do 2040 r.
– Rozporządzenie doprecyzowuje też niektóre z minimalnych wymagań projektowych dla systemów ROP. Pojawiają się też cele selektywnej zbiórki, które powiązano z wymogami dotyczącymi wprowadzenia systemów obowiązkowych zwrotów kaucji jako preferowanego systemu ROP. Wyznaczono więc konkretne cele dla jednorazowych plastikowych butelek na napoje i metalowych puszek – tłumaczy Bilyana Ignatova, zaznaczając, że PPWR wytycza wizję, która ma pomóc w osiągnięcie celu głównego, neutralności klimatycznej UE w 2050 r.
Jak wskazuje, dla państw UE oznacza to wymóg organizacji skutecznych systemów zbiórki. Tymczasem Polska wciąż pracuje nad systemem ROP, jego zmiana jest niezbędna dla efektywnego gospodarowania odpadami w całym kraju. Jest zapóźniona w jego wdrożeniu już dwa lata. Bez niego niedoinwestowane gminy i mieszkańcy muszą radzić sobie sami w zbieraniu odpadów, wiele z nich nie trafia do recyklingu. Do tego nie ma narzędzia, które wymuszałoby na producentach działania prośrodowiskowe. Nie mówiąc o tym, że Polska będzie musiała się liczyć z sankcjami finansowymi ze strony Komisji Europejskiej.
Filary systemu ROP
– W TOMRA rozumiemy wyzwanie, przed którym stoją państwa UE. Zebraliśmy nasze doświadczenia w zakresie ROP. Na ich podstawie wytypowaliśmy zasady, którymi powinny się charakteryzować, aby były skuteczne – mówi Bilyana Ignatova i wylicza, że jest ich pięć. Pierwsza polega na wdrożeniu w ramach systemu ROP gospodarki obiegu zamkniętego z zachętami do ekologicznego projektowania i tworzenia możliwości recyklingu opakowań. Druga odnosi się do wydajności systemu, za którą stoi recykling. Obie skutecznie zamykają obieg opakowań.
– Zgodnie z trzecią zasadą system musi zapewniać wygodę, czyli system zbiórki odpadów opakowaniowych musi być dostępny i łatwy w użyciu. Konsumenci powinni poznać zasady jego funkcjonowania, ważną rolę odgrywa edukacja i komunikacja. Czwarta zasada polega na wprowadzeniu odpowiedzialności producentów, którzy powinni pokrywać niezbędne koszty w całym cyklu życia opakowań. Piąta zasada jest związana z integralnością systemu – wylicza Bilyana Ignatova, dodając, że rząd powinien zapewnić przejrzystość systemu oraz nadzór nad nim. – Dobrze zaprojektowany ROP to szansa na osiągnięcie wyższych poziomów cyrkularności – dodaje.
Przedstawicielka TOMRA wskazuje, że będziemy świadkami coraz większego nacisku na rozwój jednolitego rynku surowców wtórnych w UE i dążenia do zwiększania obiegu zamkniętego w sektorze opakowań, który zostanie też powielony w innych, np. w branży tekstylnej.