Ministerstwo Infrastruktury przymierza się do zmiany specustawy odrzańskiej. Chce usunąć z niej wielkie inwestycje hydrotechniczne i zaproponować w to miejsce katalog działań służący renaturyzacji rzeki.
Projekt nowelizacji specustawy odrzańskiej został już wpisany do wykazu prac legislacyjnych i programowych Rady Ministrów. Zgodnie z jego założeniami mają być uchylone przepisy określające katalog inwestycji, w tym wielkich przedsięwzięć hydrotechnicznych, m.in. budowy nowych stopni wodnych czy przekopania kanałów. W to miejsce ma być wpisany natomiast katalog działań renaturyzacyjnych Odry. Za projekt odpowiada Ministerstwo Infrastruktury, jednocześnie wiceminister klimatu Urszula Zielińska poinformowała, że strategiczny plan dla rzeki zakłada jej renaturyzację i „będzie on umieszczony w kontekście adaptacji do zmian klimatu, a to dział polityki klimatycznej, którym zajmuję się w Ministerstwie Klimatu”.
Specustawa odrzańska do poprawki
W założeniach do nowelizacji sformułowany jest katalog działań, który zawiera m.in. rewitalizację i odtwarzanie starorzeczy, odsuwanie wałów przeciwpowodziowych i przywracanie terenów zalewowych czy budowę stopni, zastawek i progów na rowach melioracyjnych w obszarach rolniczych i leśnych, co ma spowolnić odpływ wody ze zlewni. O tym, co dokładnie i gdzie ma być prowadzone, zdecyduje rozporządzenie ministra właściwego dla gospodarki wodnej. Dla przedsięwzięć z tego katalogu ma być zapewnione finansowanie przekierowane z dotychczasowego katalogu inwestycji i mają one mieć uproszczony tryb uzyskiwania pozwoleń. – Projekt to krok w dobrą stronę, przede wszystkim patrząc na zapowiedź wycofania się z ponad 150 niekorzystnych inwestycji hydrotechnicznych, które były zawarte w poprzedniej wersji specustawy. Cieszy też deklaracja zwiększenia nacisku na renaturyzację – mówi DGP Maria Włoskowicz, prawniczka z Fundacji Frank Bold. Dziś niemal wszystkie polskie rzeki są w złym stanie (zgodnie z kryteriami dyrektywy wodnej). – Doprowadziliśmy rzeki do takiego stanu w czasach komunizmu, chcąc zapewnić odpowiednią przepustowość rzeki i przyjmowaniu przez nią wody odprowadzanej z pól czy miast. Dziś mocniej odczuwamy przez to skutki suszy, bo woda opadowa szybciej nam ucieka. W rzekach zanikły też podstawowe procesy, co przekłada się choćby na to, że musimy je zarybiać – mówi DGP dr inż. Ilona Biedroń, ekspertka ds. renaturyzacji wód powierzchniowych IMGW-PIB.
W specustawie odrzańskiej ma się także znaleźć wymóg cyklicznego przeglądu pozwoleń wodnoprawnych, co ma służyć zbieraniu danych na temat ilości i jakości ścieków oraz podmiotów, które je wprowadzają, a także umożliwi „w przypadku naruszeń cofać lub ograniczać obowiązujące pozwolenia”. Zwłaszcza ostateczny kształt tego ostatniego założenia jest istotny, ponieważ dziś wymóg prowadzenia cyklicznych przeglądów wprowadza już prawo wodne, które precyzuje, że „pozwolenie wodnoprawne można cofnąć lub ograniczyć, jeżeli nastąpiło zagrożenie osiągnięcia celów środowiskowych i jest to uzasadnione danymi z monitoringu wód oraz wynikami dodatkowego przeglądu pozwoleń wodnoprawnych”. Kiedy jednak po zatruciu Odry część organizacji ekologicznych chciała z tego przepisu skorzystać w przypadku kilku kopalni, szybko okazało się, że jest to trudne, bo przeglądów, o których mowa, nikt nie wykonywał. Teraz mają się odbywać co dwa lata „ze szczególnym uwzględnieniem ilości zrzucanych ścieków w odniesieniu do aktualnego przepływu wody w Odrze”.
„Nie należy wnioskować, że katastrofa minęła, ponieważ jej przyczyny i skutki ciągle są w Odrze widoczne” – czytamy na stronie Kancelarii Rady Ministrów. Anna Szumańska, rzeczniczka Ministerstwa Infrastruktury, podkreśla, że projekt zostanie najpierw przekazany do uzgodnień wewnątrzresortowych i do uzgodnień międzyresortowych, a potem do opiniowania i konsultacji publicznych. Ma to się zdarzyć w III kw. tego roku.
Co z tą solą?
Wśród założeń nowelizacji brakuje jednak działań związanych z ograniczeniem zrzutów solanki do rzeki, co jest konieczne z uwagi na rozwinięty przemysł górniczy w górnym biegu rzeki. Nie ma też mowy o podwyższeniu opłat za zrzuty. Maria Włoskowicz: – Zgodnie z poprzednią wersją specustawy koszt zrzutu miał zostać zwiększony, jednak jedynie z 5 do 10 gr /kg, w dodatku dopiero w 2030 r. Tymczasem realne podwyższenie opłat za zrzuty, które obecnie są na bardzo niskim poziomie, skłoniłoby zakłady do odsalania ścieków, bo ich zrzucanie do rzek po prostu by się nie opłacało – mówi prawniczka.
Resort klimatu i środowiska, w porozumieniu z ministerstwami Aktywów Państwowych, Infrastruktury oraz Przemysłu, spotyka się obecnie z takimi spółkami, jak np. PGG, SRK czy KGHM. – Spotykamy się z zarządami największych spółek wydobywczych, w których Skarb Państwa ma udziały kontrolne. Chcemy, aby spółki stworzyły realne plany na instalacje odsalające. Te inwestycje są niezbędne, aby Polska spełniła wymogi Ramowej Dyrektywy Wodnej, która nakłada obowiązek doprowadzenia rzek do stanu co najmniej dobrego do roku 2027. Albo przedsiębiorstwa poczynią te inwestycje, albo ich działalność zostanie postawiona pod znakiem zapytania. Spółki przedstawią nam zaktualizowane plany i kosztorysy do końca września- mówi wiceminister klimatu Urszula Zielińska.- Chcemy też, w ramach nowelizacji zwiększyć opłaty za zrzuty solankowe oraz wspomóc inwestycje w odsalanie zrzutów – dodaje.
Chaos kompetencyjny
Choć MKiŚ koordynuje prace związane z zagrożeniem środowiskowym Odry i wydaje rekomendacje dla innych podmiotów, to za rzeki i nadzór nad Wodami Polskimi odpowiada Ministerstwo Infrastruktury. Kiedy więc nad nowelizacją specustawy trwały już prace zmierzające w kierunku renaturyzacji, z okazji Dnia Marynarza Rzecznego wiceminister infrastruktury Arkadiusz Marchewka zapewniał: „Ze swojej strony deklaruję pełną gotowość do realizacji działań celem aktywizacji śródlądowych dróg wodnych dla potrzeb ich żeglugowego wykorzystania. Dążymy do stworzenia dogodnych warunków sprzyjających pracy na polskich rzekach. Jestem także przekonany, że wyznaczając sobie ambitne cele, stworzymy potencjał dla kolejnych pokoleń”. Poprzedni rząd chciał rozwijać żeglugę na Odrze m.in. dzięki inwestycjom hydrotechnicznym, które teraz mają wypaść ze specustawy.
Szefowa MKiŚ Paulina Hennig-Kloska zapewnia DGP, że w rządzie nie ma dyskusji na temat przeniesienia odpowiedzialności za gospodarkę wodną do resortu klimatu i środowiska. – Wody Polskie współpracują z nami, są członkiem zespołu kryzysowego i wspierały MKiŚ w walce z kryzysem, który miał miejsce na przełomie maja i czerwca. Dzięki tej współpracy, uchroniliśmy Odrę od kolejnej katastrofy – twierdzi. ©℗