Mimo że programowi wymiany kopciuchów przywrócono płynność, część wnioskodawców na decyzje czeka miesiącami.

Niektóre wojewódzkie fundusze ochrony środowiska i gospodarki wodnej planują zwiększenie zatrudnienia, a Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej chce wprowadzić ustandaryzowaną umowę wykonawczą – zapowiada Robert Gajda, zastępca prezesa zarządu NFOŚiGW. – Chodzi o to, żeby rozpatrujący wnioski nie skupiali się na treści poszczególnych paragrafów, tylko na danych zawartych w dokumencie. To na pewno przyspieszy proces – mówi DGP. Podkreśla, że nie wszystkie województwa mają opóźnienia, jednak w niektórych z nich są rozpatrywane dopiero wnioski z października czy listopada. – W roku 2023, kiedy się zorientowano, że brakuje finansowania, narzucono wojewódzkim funduszom nierozpatrywanie składanych wniosków – tłumaczy DGP. Na decyzje czekały dokumenty opiewające na 2,06 mld zł. – Wniosków się namnożyło, a ludzi do ich obsługi nie przybyło – stwierdza Robert Gajda. Obecnie tygodniowo składanych jest ponad 6 tys. wniosków.

Na początku roku zaufanie do programu „Czyste powietrze” zostało nadszarpnięte przez opóźnienia w wypłacie dofinansowania dla beneficjentów. Wynikało to z tego, że przez połowę 2023 r. przyjmowano wnioski mimo braku finansowania w związku z zablokowaniem funduszy z Krajowego Planu Odbudowy. – Nie mamy już problemów z płynnością w programie. Finansowanie jest na bieżąco zapewniane, natomiast w mediach społecznościowych ciągle widać, że ludzie narzekają. To wynika z tego, że niektóre wojewódzkie fundusze ochrony środowiska (WFOŚiGW) mają problem z dużą liczbą wniosków. To nie jest problem z pieniędzmi, tylko z przerabianiem wniosków – mówił w zeszłym tygodniu Krzysztof Bolesta, wiceminister klimatu i środowiska.

Długi czas oczekiwania negatywnie wpływa na wizerunek programu – zarówno wśród beneficjentów, jak i wykonawców, którzy często otrzymują środki bezpośrednio z funduszu. – Dziś trudno znaleźć firmę wykonawczą, która chciałaby realizować projekt w ramach prefinansowania, które jest skierowane do osób korzystających z najwyższego i średniego dofinansowania. Mogą sobie na to pozwolić tylko najwięksi, korporacyjni sprzedawcy. Mają oni jednak dużo wyższą marżę, w ten sposób rekompensują sobie koszt pieniądza, który de facto pożyczają – mówi DGP Grzegorz Kowalski, doradca zarządu w Energia Plus, jednym z operatorów programu „Czyste powietrze”. Dodaje, że wyższe marże odbijają się na kliencie końcowym. – W ramach dotacji może zrobić termomodernizację o mniejszym zakresie. Gdyby termin wypłat zaliczki był taki, jaki przewiduje regulamin Czystego powietrza, to program operatorów przynosiłby zdecydowanie lepsze efekty – kwituje.

Operatorzy dotychczas działali w ramach pilotażu w dwóch województwach. Ich zadaniem jest wspieranie beneficjentów o podwyższonym i najwyższym poziomie dofinansowania z programu w przejściu przez cały proces wymiany kopciucha. Często docierali do osób nieprzekonanych. Jak słyszymy od przedstawiciela branży, problemy z wypłatami sprawiły, że trudniej przekonać kolejne osoby do inwestycji. Program operatorów od przyszłego roku ma działać na terenie całego kraju.

W programie „Czyste powietrze” wprowadzane są też inne zmiany, których celem jest m.in. zapobieganie wysokim rachunkom za energię przy wymianie źródła ciepła na pompę ciepła. Wprowadzono obowiązek wyboru urządzenia z listy, na którą docelowo mają trafić tylko produkty z badaniami wykonanymi w akredytowanym europejskim laboratorium.

Przy wyborze pompy ciepła, od 14 czerwca obowiązkowe jest przeprowadzenie audytu energetycznego. W przyszłym roku pojawi się także wymóg kompleksowej termomodernizacji, o ile budynek tego wymaga. W jej przypadku problemy z opóźnieniami w wypłatach z WFOŚiGW są szczególnie dotkliwe. – Problematyczna jest przede wszystkim termomodernizacja w zakresie docieplenia elewacji, na którą NFOŚiGW słusznie kładzie coraz większy nacisk. Ten rynek jest mniej sprofesjonalizowany, a firmy nie mogą sobie pozwolić na ograniczenia płynności finansowej będącej wynikiem opóźnień w udzielaniu zaliczek czy płatnościach końcowych. Problem polega nie tylko na długim czasie oczekiwania na płatność, ale również na utrudnionym planowaniu prac wykonawczych – mówi Grzegorz Kowalski. ©℗