Choć największe kataklizmy naturalne dotyczą zazwyczaj krajów południowo-wschodniej Azji, Ameryki Środkowej i południowej Europy, to nasz kraj również nie jest od nich wolny. Polska potrzebuje spójnej strategii zarządzania ryzykiem klimatycznym.

Każdego roku nasz kraj nawiedzają nawałnice, powodzie błyskawiczne, wichury, gradobicia i susze. Tylko w I kw. 2022 r. ubezpieczyciele odnotowali prawie 205 tys. szkód z ubezpieczeń żywiołów, natomiast w pierwszych trzech miesiącach 2021 r. były one szacowane na niecałe 121 tys. W omawianych okresach wypłaty sięgnęły odpowiednio 691 mln zł i 390 mln zł. W całym 2021 r. natomiast kwota ta wyniosła 994 mln zł wobec 762 mln zł rok wcześniej – wynika z raportu Polskiej Izby Ubezpieczeń (PIU) dotyczącego zmian klimatycznych.

Zakłady ubezpieczeń na bieżąco analizują dostępne informacje o zmianach klimatu i ich potencjalnych skutkach. W raporcie „Klimat rosnących strat” czytamy, że w latach 2016–2021 wystąpiły 273 zdarzenia zaraportowane do UKNF przez zakłady jako katastroficzne. Ubezpieczyciele wypłacili z ich tytułu 3,62 mld zł odszkodowań.

Pod koniec zimy 2022 r. wystąpiły niespotykane o tej porze roku huragany. W całym 2022 r. ubezpieczyciele wypłacili ponad 23 proc. więcej odszkodowań z ubezpieczeń żywiołów oraz pozostałych szkód rzeczowych niż rok wcześniej.

Niezbędna współpraca

– Rozbieżności i wahania w wysokości szkód są jednym z wyzwań zarówno dla ubezpieczycieli, jak i gospodarki. Zmiany klimatyczne powodują większą intensywność groźnych zmian pogodowych, ale bardzo trudno przewidzieć, gdzie i kiedy one nastąpią. W ciągu ostatnich miesięcy byliśmy świadkami suszy, deszczów nawalnych, powodzi i gradobić, fal upałów, wreszcie pożarów na południu Europy. Brak stabilności i przewidywalności dotyczący klimatu może budzić niepokój – mówi Rafał Mańkowski, ekspert PIU.

Eksperci zauważają też, że bez względu na przyjęty scenariusz ograniczania zmian klimatycznych zdarzenia ekstremalne będą występowały coraz częściej. A to oznacza tylko jedno: wzrost liczby i wartości szkód z nimi związanych. Jak podkreślają autorzy raportu PIU, polskie społeczeństwo musi się przygotować na zagrożenia związane z występowaniem gwałtownych zjawisk pojawiających się w krótkich okresach po sobie. Będą one związane z nagłymi i intensywnymi opadami powodującymi m.in. wezbrania rzek, ale też długotrwałymi niedoborami opadów atmosferycznych.

Materiały prasowe

Ze względu na rosnącą skalę niekorzystnych zjawisk niezbędna staje się współpraca wielu podmiotów, w tym ubezpieczycieli, samorządów, władz centralnych, sektora prywatnego. Szczególnego znaczenia nabierają też działania prewencyjne. Obniżają one poziom narażenia społeczeństwa i gospodarki na negatywne skutki występowania katastrof naturalnych. Chodzi w szczególności o odpowiednie planowanie przestrzenne, normy budowlane, odpowiedni stan techniczny obiektów budowlanych, retencję i odpowiednie uprawy, a także budowanie świadomości wśród mieszkańców Polski na temat grożących im ryzyk, realnej wyceny ich własności oraz zawierania takich ubezpieczeń, które rzeczywiście są w stanie odtworzyć zniszczone mienie. Ubezpieczenia nie mogą być traktowane jako konieczna, zbędna uciążliwość, ale faktyczny sposób na minimalizację ryzyka i metodę skutecznego finansowego pokrycia możliwych strat.

Jest to szczególnie istotne, gdy mamy do czynienia z wysoką inflacją. Już w 2022 r. po raptownych wichurach odczuliśmy jednocześnie skutki gwałtownych zjawisk pogodowych oraz skokowy wzrost cen materiałów i usług budowlanych związany z inflacją. W wielu przypadkach doprowadziło to do wzrostu niedoubezpieczenia, czyli sytuacji, w której nieaktualizowane sumy ubezpieczeń nie wystarczały na pokrycie strat.

Oszczędności da się policzyć

Zaletą prewencji jest również to, że obniża poziom ryzyka i może sprawić, że staje się ono lepiej ubezpieczalne. Przykładem może być budowa suchego zbiornika w Raciborzu. Inwestycja oddana do użytku w połowie 2020 r. kosztowała niemal 2 mld zł. Jak obliczyli eksperci PIU, dzięki niemu ubezpieczone straty, przy takich samych powodziach, jakie miały miejsce w latach 1997 i 2010, byłyby niższe odpowiednio o 19 i 11 proc. Według obliczeń PIU katastrofa z końca lat 90. kosztowała polską gospodarkę 4,3 mld zł. Zbiornik Racibórz ograniczyłby tę stratę do 3,5 mld zł. Z kolei powódź z 2010 r. pochłonęła 2,5 mld zł. Inwestycja PGW WP uratowałaby 300 mln zł. To pokazuje, jak ważna jest działalność prewencyjna. Przy czym szacunki te dotyczą jedynie szkód bezpośrednich. Nie uwzględniają więc szkód w postaci przerw w działalności przedsiębiorstw i instytucji, przerwanych łańcuchów dostaw, ograniczeń w ruchu turystycznym czy kosztów wynikających z niesprawnej infrastruktury. Jak zauważają autorzy raportu, budowa infrastruktury przeciwpowodziowej ma więc olbrzymie znaczenie ekonomiczne.

Ochrona przeciwpowodziowa oznacza cały wachlarz działań. W Polsce od 2018 r. działa odpowiedzialne za gospodarkę wodną Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie. Instytucja od momentu powstania przeprowadziła wiele inwestycji mających na celu ograniczenie skutków powodzi w przyszłości. Wśród nich jest wybudowanie 153 km wałów przeciwpowodziowych, 6 suchych zbiorników, 12 śluz, 31 budowli piętrzących, 31 przepławek, 3 przepompowni oraz 20 budowli regulacyjnych. Wśród najważniejszych zaplanowanych inwestycji są natomiast: przebudowa Polderu Żelazna w Opolu, budowa stopnia wodnego Ścinawa, stopień wodny Lubiąż oraz II etap budowy stopnia wodnego Malczyce (wszystkie projekty na Odrze), a także stopień wodny Siarzewo na Wiśle. Koszt planowanych inwestycji to 20 mld zł.

Co nam zagraża?

Niebezpieczeństwo powodziowe, na które składają się powodzie miejskie oraz błyskawiczne, jest konsekwencją obserwowanej od kilku lat zmiany charakteru opadów na bardziej krótkotrwałe i gwałtowne. Intensywne deszcze stanowią przyczynę 60 proc. powodzi w Polsce. Te powodzie nie zawsze są powiązane z naturalnymi ciekami wodnymi. Należy przy tym jednak pamiętać, że w dalszym ciągu poważne zagrożenie stanowią powodzie polegające na wylewaniu rzek. Bez względu na rodzaj powodzie prowadzą do podtopień i rozlewisk, które niszczą infrastrukturę miejską, mienie firm i domy mieszkalne, powodując wielomilionowe straty.

W następnej kolejności są podtopienia, burze, grad i huragany. Te zjawiska stanowią dzisiaj największe zagrożenie dla Polski, ale nie tylko – istotnym zagrożeniem jest również susza.

Susze

Obecnie w Polsce rozwija się ekstremalna susza hydrologiczna, która wynika z niedoborów opadów w ostatnich latach oraz z długotrwałych i surowych susz meteorologicznych z lat 80. i 90. Warto zaznaczyć, że susze wiążą się nie tylko z bezpośrednimi szkodami w rolnictwie, a tym samym deficytem żywności na rynku i wysokimi cenami. Susza prowadzi bowiem także do obniżenia się poziomu wód, co może z kolei skutkować ograniczeniami produkcji energii elektrycznej oraz wzrostem jej ceny. Może więc powodować przerwanie ciągłości działania wielu przedsiębiorstw i instytucji. Należy też pamiętać, że susze hydrologiczne mogą przyczynić się do zmian geologicznych, a tym samym powodować osuwiska i zapadanie się ziemi. Te zjawiska stanowią istotne zagrożenie dla budynków.

Eksperci przyznają, że w przypadku suszy ubezpieczenie się od jej skutków stanowi niemałe wyzwanie. Zjawiska ekstremalne dotyczą często dużej części kraju, w tym terenów kluczowych dla gospodarki. Rynek ubezpieczeniowy nie dysponuje kapitałem, który zrekompensowałby wszystkie straty wywołane przez susze. Dlatego też i w tym przypadku niezwykle istotne są działania prewencyjne polegające na retencji wody oraz rozwijaniu wodooszczędnych technologii.

W Polsce działa kilka programów, których celem jest zachowanie ciągłości produkcji rolniczej w warunkach okresowych niedoborów wody.

Przede wszystkim istotne są programy wspierające retencję wody – w różnej skali i poprzez różne działania. Dla przykładu – utrzymanie nasadzeń śródpolnych przyczynia się do utrzymania wody, ogranicza zjawisko erozji gleby oraz chroni położone niżej zabudowania. Konieczne są również odpowiednie regulacje dotyczące planowania przestrzennego oraz wsparcie gospodarstw domowych w budowie, odbudowie i prawidłowym wykorzystaniu urządzeń melioracyjnych.

Ryzyko huraganów

W ostatnim czasie w Polsce coraz częściej odnotowuje się także wiatry osiągające wysokie prędkości, trwające od kilku godzin do nawet kilku dni. Ekstremalne zjawiska pogodowe, takie jak huragany, stanowią poważne zagrożenie dla linii przemysłowych i dystrybucyjnych, powodując niejednokrotnie przerwy w dostawie energii elektrycznej.

W badaniu „Mapa ryzyka Polaków”, które PIU przeprowadziła w lutym 2022 r., silny wiatr i huragan zostały wskazane jako najistotniejsza obawa przez 72 proc. Polaków.

Organy zarówno na poziomie unijnym, jak i krajowym wydają zalecenia mające na celu ograniczenie strat związanych z silnymi wiatrami. W dokumentach znajdziemy m.in. rekomendacje dotyczące wzmocnienia infrastruktury, poprawy jakości planowania przestrzennego i zbierania danych oraz stosowania nowych systemów zasilania awaryjnego.

Wyzwania dla miast

Na skutki zmian klimatu są szczególnie narażone miasta. Obszary bezodpływowe, płaskie tereny, duże różnice wysokości, zabudowa utrudniająca infiltrację wód opadowych to nie tylko idealne warunki do rozwoju powodzi, lecz także żniwo dla porywistych wiatrów. Dlatego też Ministerstwo Środowiska (obecnie Klimatu i Środowiska) wraz z lokalnymi władzami i ekspertami opracowało Miejskie Plany Adaptacji, zawierające propozycje zmian, które umożliwią łatwiejsze przystosowanie się do zmian klimatu. Szczególną uwagę przywiązują one do kwestii powodzi, zalecając podjęcie działań prowadzących do zwiększania infiltracji wody do ziemi i większej retencji zbiorników wodnych. Dla przykładu w Toruniu na działania związane z zagospodarowaniem wód opadowych w miejscu ich powstania oraz na poprawę warunków retencyjnych i remonty kanałów rzecznych zaplanowano wydatki na poziomie ponad 20 mln zł. Gdańsk do 2030 r. m.in. na monitoring i poprawę infrastruktury sieci wodociągowej wyda blisko 1 mld zł.

Spójna strategia

– Polska potrzebuje spójnej strategii zarządzania ryzykiem klimatycznym. Ubezpieczyciele powinni być częścią tego planu, ale nie mogą go zastępować. Strategia powinna się opierać na prewencji, rozsądnym zagospodarowaniu przestrzennym i dbaniu o standardy techniczne budynków – podkreśla Rafał Mańkowski.

Prewencja obniża poziom ryzyka i może sprawić, że jest ono ubezpieczalne. Dobrze to widać na przykładzie wcześniej wspomnianego suchego zbiornika w Raciborzu czy ubezpieczania suszy. Budowa infrastruktury przeciwpowodziowej ma olbrzymie znaczenie ekonomiczne.

Wszystkim działaniom niezmiennie powinny towarzyszyć ubezpieczenia. Ubezpieczyciele są przygotowani zarówno organizacyjnie, jak i finansowo do obsługi masowych szkód. Wprowadzają specjalne procedury, takie jak uproszczona likwidacja czy wypłata zaliczek na poczet odszkodowań.

Pobierz raport bezpłatnie: piu.org.pl/raporty/klimat-rosnacych-strat/
ikona lupy />
Materiały prasowe